Attributes | Values |
---|
rdfs:label
| |
rdfs:comment
| - 27 stycznia, ciąg dalszy. Piję! piję! odradzam się! życie wróciło we mnie! Nie chcę umierać. Krzyknąłem. Usłyszano mój krzyk. Kurtis rzucił mi linę, którą pochwyciłem. Wspiąłem się znów wpadłem na tratwę. Pierwsze moje słowa były: – Słodka woda! – Słodka woda! zawołał Kurtis, ziemia jest tam! Morderstwa dotąd nie spełniono. Kurtis i Andrzej bronili dotąd Letourneura przeciw ludożercom, i w chwili kiedy mieli sami uledz przemocy usłyszano mój głos. Walka wstrzymała się. Powtarzam ciągle: – Woda słodka! i przechylając się po za tratwę piję chciwie wielkiemi łykami! – Ależ gdzież jesteśmy, zawołałem.
|
dcterms:subject
| |
Tytuł
| |
dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg==
| |
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
| |
dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
| |
adnotacje
| |
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
| |
Autor
| |
abstract
| - 27 stycznia, ciąg dalszy. Piję! piję! odradzam się! życie wróciło we mnie! Nie chcę umierać. Krzyknąłem. Usłyszano mój krzyk. Kurtis rzucił mi linę, którą pochwyciłem. Wspiąłem się znów wpadłem na tratwę. Pierwsze moje słowa były: – Słodka woda! – Słodka woda! zawołał Kurtis, ziemia jest tam! Morderstwa dotąd nie spełniono. Kurtis i Andrzej bronili dotąd Letourneura przeciw ludożercom, i w chwili kiedy mieli sami uledz przemocy usłyszano mój głos. Walka wstrzymała się. Powtarzam ciągle: – Woda słodka! i przechylając się po za tratwę piję chciwie wielkiemi łykami! File:'The Survivors of the Chancellor' by Édouard Riou 44.jpg Miss Herbey pierwsza poszła za moim przykładem. Robert Kurtis, Falsten i inni rzucili się ku temu źródłu życia. Każdy toż samo robi. Otóż ludzie którzy przed chwilą byli drapieżnemi zwierzętami, wznoszą teraz ręce ku niebu. Majtkowie na klęczkach żegnając się wołają, że cud się zjawił. Po wściekłości nastąpiło rozrzewnienie. Andrzej i ojciec jego, ostatni dopiero naśladowali nas! – Ależ gdzież jesteśmy, zawołałem. – O dwadzieścia mil niespełna od lądu! odpowiedział Robert Kurtis. Spojrzeliśmy na niego, czy kapitan oszalał? Lądu nigdzie ani śladu, tratwa znajduje się jak zwykle w środku poziomu! A jednak woda słodka! odkąd nic nas to nie obchodzi? Zmysły nas nie oszukały i pragnienie ugasiliśmy zupełnie. – Tak, ziemi nie widać, ale jest tam! rzekł kapitan wskazując ręką na zachód. – Jaka ziemia, spytał bosman. – Ameryka! Ziemia gdzie płynie Amazonka, jedyna rzeka, której prąd jest tak silny, że osładza wodę Oceanu na dwadzieścia mil od ujścia!
|
is dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg==
of | |
is dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
of | |