rdfs:comment
| - Cóż to za zbiorowisko? Co to za kłębowisko? Jakieś czary i omamy? Oczy tylko przecieramy! Otóż się zebrały, rzekłbym wszystkie się zebrały - smoki i smoczyce! Tyle, że ich nie zliczycie! Krzyk pod niebiosa podniosły! Ba, niektóre jaja zniosły z wrażenia, że się tak tu świat odmienia. Mają smoki problem mały, bo rycerzy już od lat nie napotkały! Toż to klęska żywiołowa, wszystkie smoki boli głowa! Jeden krzyczy przez drugiego, nigdy nie miały takiego problemu! Jejku, rety, co to będzie, teraz smok smokiem nie będzie! Zatracone ideały, bo szlachciury się sprzedały! Lub wybiły w pojedynkach, a że pusto mieli w dynkach to już krwi błękitnej za mało. Honor bractwo wyprzedało! Nie masz króli ni królowych, skąd brać tu rycerzy nowych? Gdzie księżniczki do porwania lub dziewice do zjadania? Bóg. H
|
abstract
| - Cóż to za zbiorowisko? Co to za kłębowisko? Jakieś czary i omamy? Oczy tylko przecieramy! Otóż się zebrały, rzekłbym wszystkie się zebrały - smoki i smoczyce! Tyle, że ich nie zliczycie! Krzyk pod niebiosa podniosły! Ba, niektóre jaja zniosły z wrażenia, że się tak tu świat odmienia. Mają smoki problem mały, bo rycerzy już od lat nie napotkały! Toż to klęska żywiołowa, wszystkie smoki boli głowa! Jeden krzyczy przez drugiego, nigdy nie miały takiego problemu! Jejku, rety, co to będzie, teraz smok smokiem nie będzie! Zatracone ideały, bo szlachciury się sprzedały! Lub wybiły w pojedynkach, a że pusto mieli w dynkach to już krwi błękitnej za mało. Honor bractwo wyprzedało! Nie masz króli ni królowych, skąd brać tu rycerzy nowych? Gdzie księżniczki do porwania lub dziewice do zjadania? Bóg. Honor. Ojczyzna. - To banały! Dawno w cieniu się schowały! Płaczą smoki, żal je bierze, kiedy puste stoją wieże. Zamki całkiem rozkruszone, twierdze całkiem opuszczone. Dziś na koniu ludzie strojni, wczoraj zaś rycerze zbrojni. Gwałtu rety, co to będzie! Smoczy koniec wnet nadejdzie. Patrzę na to, w dołku ściska, gdy jest smok ponury z pyska. Ogień gaśnie, łuska blaknie, od jak dawna smok rycerzy łaknie? Wieki całe się wydaje, trwają smoki w bezczynności. Pozbawione swej radości. Łupić nie ma bardzo czego, bo wyjadą ci, z kaemu. Palić miasta nie wypada, by do terrorysty miana upadać. Monopole założone przez człowieka, smok się strasznie za to wścieka. Wszak destrukcja i pożoga smoczym była przywilejem, a obecnie człowiek smoku w twarz się bezczelnie śmieje. - To obraza! - krzyczą smoki, przy tym łapiąc się za boki. Ja zaś słucham, patrzę i nie łapię, tylko się po mózgu drapię. Co za czasy i kultura - nie wypada by innemu zajęcie wykradać. Ustaliła smocza rada, że to nie ma o czym gadać. Trzeba podjąć kroki prawne, gdyż już nie jest to zabawne. Pozwać ludzi (tego się bałem) i postawić przed strasburskim Trybunałem! Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
|