Nasypem — pośród sosen — siejemy słowo po słowie — aż zdanie wyrosło rumiane o ogrze i o podkowie — Niepokojąca bladość zamgliła Twoje lico — krwią nagłą zapłonęła Twa wąska tajemnica. Drżą palce w zapleceniu, kochają się i pieszczą — słowo jak papier palony wiją się i szeleszczą. Modrzeją już przed nami pijane, chwiejne ściany — noc zaskrońcowym skrętem owija w krąg Bielany. Image:PD-icon.svg Public domain
Nasypem — pośród sosen — siejemy słowo po słowie — aż zdanie wyrosło rumiane o ogrze i o podkowie — Niepokojąca bladość zamgliła Twoje lico — krwią nagłą zapłonęła Twa wąska tajemnica. Drżą palce w zapleceniu, kochają się i pieszczą — słowo jak papier palony wiją się i szeleszczą. Modrzeją już przed nami pijane, chwiejne ściany — noc zaskrońcowym skrętem owija w krąg Bielany. Image:PD-icon.svg Public domain