Zorza już tęcze na rosy składa — Umilkła już gwiazd rozmowa— Na drzew wierzchołki zwolna opada Jutrzenki poświetl różowa — W rymów ozdobie cicho się skrada Za myślą jedną myśl nowa — Na niebie jasną pali się smugą Goniec przyszłego dnia złoty — Światło się leje różową strugą I mroków koi tęsknoty — Wieśniak dzień wita modlitwą długą I woły gna do roboty... Myśli me płyną jedna za drugą I wiążą się w rymów sploty... Dzień już otworzył senne powieki I patrzy słońca oczyma — Przyleciał podmuch wiatru daleki I żagle obłoków wzdyma. Chowa się rosa od słońca spieki —
Zorza już tęcze na rosy składa — Umilkła już gwiazd rozmowa— Na drzew wierzchołki zwolna opada Jutrzenki poświetl różowa — W rymów ozdobie cicho się skrada Za myślą jedną myśl nowa — Na niebie jasną pali się smugą Goniec przyszłego dnia złoty — Światło się leje różową strugą I mroków koi tęsknoty — Wieśniak dzień wita modlitwą długą I woły gna do roboty... Myśli me płyną jedna za drugą I wiążą się w rymów sploty... Dzień już otworzył senne powieki I patrzy słońca oczyma — Przyleciał podmuch wiatru daleki I żagle obłoków wzdyma. Chowa się rosa od słońca spieki — Las rannym dreszczem się zżyma. Ach, w takiej chwili upaść na wieki W objęcia śmierci — olbrzyma!... Image:PD-icon.svg Public domain