Attributes | Values |
---|
rdfs:label
| |
rdfs:comment
| - powracałem po tęczy do piekła... Z napęczniałych chmur cmentarnianych łoskot werbli żałobnych mnie owiał tego dnia, gdy wracałem do piekła, a zabrakło już złota na słowach, przechodziłem od chmur cmentarnianych... Po kolumnach drzew świtem różowych... parki gęsto omszyły łuk ulic, taktem nocy schodziłem na przestrzał w ciężkiej barwie wypukłych dni-kuli przez brzeg morza od świtu różowy... Zieleń parą błękitną wybuchła, czułem ciszę czerwoną i gładką tego dnia, gdy wracałem do piekła, wybarwiłem ostatni raz: "Matko!", kiedy zieleń jak opar wybuchła... i stanąłem na świtu krawędzi...
|
dcterms:subject
| |
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
| |
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
| |
Autor
| - Krzysztof Kamil Baczyński
|
abstract
| - powracałem po tęczy do piekła... Z napęczniałych chmur cmentarnianych łoskot werbli żałobnych mnie owiał tego dnia, gdy wracałem do piekła, a zabrakło już złota na słowach, przechodziłem od chmur cmentarnianych... Po kolumnach drzew świtem różowych... parki gęsto omszyły łuk ulic, taktem nocy schodziłem na przestrzał w ciężkiej barwie wypukłych dni-kuli przez brzeg morza od świtu różowy... Zieleń parą błękitną wybuchła, czułem ciszę czerwoną i gładką tego dnia, gdy wracałem do piekła, wybarwiłem ostatni raz: "Matko!", kiedy zieleń jak opar wybuchła... i stanąłem na świtu krawędzi, który dzwony rozcinał na struny, tego dnia gdy wracałem do piekła, dzień widziałem huczący jak łunę i stanąłem na świtu krawędzi... Image:PD-icon.svg Public domain
|