O sióstr wielki sojuszu podnieba Jakąż Cię powołała do życia potrzeba? Czy na przestrzeni ziemi krwawego okręgu Znajdziesz gdzieś parę wyższego rzędu? Czy z dębów splecionych kalekich konarów? (Przed laty zasadzonych u podnóża kurhanów) Przywołuje was obie pomrukiem drżenia Głos wydobyty... z grobowca cierpienia? Jakaż dusza zbiegła Bogu ze spotkania? Zabiła i siebie... i doglądała konania O sióstr wielki podnieba sojuszu Czy jej łkanie dobiegło Twych uszu? Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
O sióstr wielki sojuszu podnieba Jakąż Cię powołała do życia potrzeba? Czy na przestrzeni ziemi krwawego okręgu Znajdziesz gdzieś parę wyższego rzędu? Czy z dębów splecionych kalekich konarów? (Przed laty zasadzonych u podnóża kurhanów) Przywołuje was obie pomrukiem drżenia Głos wydobyty... z grobowca cierpienia? Jakaż dusza zbiegła Bogu ze spotkania? Zabiła i siebie... i doglądała konania O sióstr wielki podnieba sojuszu Czy jej łkanie dobiegło Twych uszu? Gdy w kotle mieszał się urok was obu (Tyś oplatała bluszczem, a Tyś rzucała głogu) On kosztował życia potrawy trującej I wdychał umysł opary dławiące Miłości i nienawiści czerwień przynależna Obie silne czuciem, obie prosto z serca Choć Miłość w ciała wnętrzu dziką krew toczy Nienawiść otwiera drogę, by ujrzały ją oczy Tak też dusza wyjąca spod kamiennego kurhanu Wycięła otwór w ciele, umykając Panu Lecz nim zakończyła swego życia igraszkę Niewiernej kochanki roztrzaskała czaszkę Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa