About: dbkwik:resource/PdeKDNVTho_kBVItTwuflA==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Don Kichot z La Manchy/K7/14
rdfs:comment
  • Więc szycie, haft i rozmowa I praca w cichej ustroni Od żądz miłosnych uchowa, Od niebezpieczeństw obroni. Miła dziewicza prostota Wnet wejdzie w małżeńskie śluby, Bo jej posagiem jest cnota I powodem słusznej chluby. Błędni rycerze — tłum złoty, Widząc damy uczuć chciwe, Do próżnych chodzą w zaloty, Lecz zaślubiają cnotliwe. Łatwa miłość wnet się studzi, Krótka uciecha z kochankiem, Wieczorem serce się zbudzi, Lecz uśnie jeszcze przed rankiem. Kwiat się w sercu nie rozwinie, Gdy łza wstydu błyszczy w oku; Ciche źródło szczęścia ginie W bystrym rozkoszy potoku!
dcterms:subject
Tytuł
dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg==
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Rozdział XIV
  • Księga VII
dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Miguel de Cervantes
abstract
  • Więc szycie, haft i rozmowa I praca w cichej ustroni Od żądz miłosnych uchowa, Od niebezpieczeństw obroni. Miła dziewicza prostota Wnet wejdzie w małżeńskie śluby, Bo jej posagiem jest cnota I powodem słusznej chluby. Błędni rycerze — tłum złoty, Widząc damy uczuć chciwe, Do próżnych chodzą w zaloty, Lecz zaślubiają cnotliwe. Łatwa miłość wnet się studzi, Krótka uciecha z kochankiem, Wieczorem serce się zbudzi, Lecz uśnie jeszcze przed rankiem. Kwiat się w sercu nie rozwinie, Gdy łza wstydu błyszczy w oku; Ciche źródło szczęścia ginie W bystrym rozkoszy potoku! Gdzie jedna piękność jest wzorem, Druga — wydaje się smutno, Bo na cóż jednym kolorem Dwa razy malować płótno! Na tablicy mojej duszy Dulcynei obraz błyszczy, Nic jej władzy nie poruszy I obrazu nikt nie zniszczy! Bo stałość, co zawsze bywa Najpierwszą kochanków cnotą, Cudowną władzę zdobywa I stwarza im przyszłość złotą! Zaledwie Don Kichot przestał śpiewać, nie domyślając się, że księstwo oboje i dwór cały słucha go z ukrycia, gdy nagle na balkonie, nad głową jego będącym, dał się słyszeć przeraźliwy dźwięk stu dzwonków rozmaitej wielkości. W tejże chwili wytrząśnięto mu przed okno pełen wór kotów, z których każdy miał przywiązany dzwonek do ogona. Straszliwe miauczenie tych zwierząt, zmieszane z hałaśliwym dzwonków odgłosem, sprawiły tak dziwną dysharmonię, że ci nawet, którzy wymyślili figiel, zdumieli się niepomału. Don Kichot był przerażony. Na nieszczęście, kilka kotów wpadło do sypialni rycerza i, przewróciwszy świecę, zaczęło biegać po wszystkich kątach, dzwoniąc i miaucząc przeraźliwie. Przez ten czas dzwonki na balkonie nie przestawały jęczeć różnotonnie. Doprowadzony do wściekłości Don Kichot, porwał miecz do ręki i rąbiąc na prawo i lewo framugi okien i mur wystający, wołał groźnym głosem: — Precz stąd, złośliwi czarnoksiężnicy! precz stąd, podły motłochu! macie do czynienia z Don Kichotem z Manchy, przeciw któremu moc czarów waszych bezsilna. Zwrócił się do sypialni i pędząc koty, które po błyszczących rozpoznawał ślepiach, wygonił je przez okno. Pozostał tylko jeden kot, który, bądź to nie mogąc inaczej już poradzić sobie przeciw natarczywej pogoni rycerza, bądź raniony boleśnie, rzucił się na twarz Don Kichota i zatopiwszy pazury i zęby w policzkach i nosie błędnego rycerza, zmusił go do bolesnego krzyku. Na ten głos książę, otoczony gromadą ludzi, otworzywszy generalnym kluczem pokój Don Kichota, wpadł ze światłem, zastał naszego bohatera w silnych z kotem zapasach, usiłującego koniecznie oderwać go sobie od twarzy. Książę pośpieszył na ratunek rycerza, lecz Don Kichot, widząc to, zawołał: — Niech nikt mi nie przeszkadza w potyczce, cieszę się bardzo, że schwytałem wreszcie tego przeklętego czarownika, dowie się łotr ode mnie, co to jest zaczepić Don Kichota z Manchy! Kot jednakże, nie trwożąc się ani sławą rycerskiego imienia, ani widokiem światła, nie opuszczał swojej zdobyczy, aż książę rozkazał porwać go i wyrzucić przez okno. Don Kichot pozostał na placu bitwy poszarpany i skrwawiony, srodze żałując, że wydarto mu z rąk przeciwnika, którego ukarać pragnął. Przyniesiono maści i piękna Altisidora białymi rączkami, sama przykładając plastry na twarz rycerza, szepnęła do niego cicho: — Całe to zdarzenie, okrutny i niewdzięczny rycerzu, jest karą niebios za srogość twoją dla płci naszej; co do mnie, błagam Boga, aby twój giermek Sancho zapomniał wyliczyć sobie trzy tysiące sześćset plag, do wyzwolenia Dulcynei koniecznych, aby nie mogła utulić cię w swoim objęciu dopóty, póki będę żyła na świecie ja, która kocham cię i ubóstwiam, niewdzięczniku! Don Kichot odpowiedział tylko głębokim westchnieniem i udał się do łóżka, podziękowawszy za troskliwość księciu, nadzwyczajnie zasmuconemu stanem Don Kichota, który zmuszał go przez kilka dni pozostać w łóżku. W ciągu tych dni kilku zdarzyła się naszemu rycerzowi awantura bardziej zabawna niż poprzednie, lecz opowieść o niej zostawimy na później. Teraz powróćmy do Sanchy, którego zastaniemy nadzwyczajnie zakłopotanego rządami wyspy i śmieszniejszego niż kiedykolwiek.
is dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg== of
is dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA== of
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software