rdfs:comment
| - Dziś niebo z ludzkiej winy stało się groźniejsze I dziksze od natury ziemskiej. Już na zawsze! Nic nie wstrzyma "postępu", który wprzód dymami Mącił czystość przestworzy, a dzisiaj - człowiekiem! Któż zahamuje rozwój, przerost tego błędu, Jakim są ludzkie wzloty? Ikar zginął. Skrzydła Nie były nam pisane. Przyszły niespodzianie, Z rąk złych mocy, z przekorną siłą, z wielką pychą, Ogniem się posługując, szaleńczą wartkością, Aż wreszcie, ciężkie, głośne, ćmom podobne nocnym, Wyniosły niedojrzałą duszę ku błękitom. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Dziś niebo z ludzkiej winy stało się groźniejsze I dziksze od natury ziemskiej. Już na zawsze! Nic nie wstrzyma "postępu", który wprzód dymami Mącił czystość przestworzy, a dzisiaj - człowiekiem! Któż zahamuje rozwój, przerost tego błędu, Jakim są ludzkie wzloty? Ikar zginął. Skrzydła Nie były nam pisane. Przyszły niespodzianie, Z rąk złych mocy, z przekorną siłą, z wielką pychą, Ogniem się posługując, szaleńczą wartkością, Aż wreszcie, ciężkie, głośne, ćmom podobne nocnym, Wyniosły niedojrzałą duszę ku błękitom. W pierwszej chwili świat krzyknął: "Leci anioł-człowiek!" Lecz wnet zrozumiał. Strwożył się i wyczekiwał... Skrzydlate, dzieło ludzkie drapieżniało, idąc Po Kainowej linii natchnienia. Motory Rozkwitały, gwiaździste nieboskimi gwiazdy, Aż śmierć, wzgardziwszy kosą, zasiadła w bombowcu. Nigdy już, firmamencie, nie będziesz wytchnieniem Dla myśli utrudzonej! Szatańska złośliwość Chmurą pokryje twoje obszary raz po raz, A nigdy raz ostatni. Chyba z końcem świata! Dzisiaj - różańce deszczu lub koronki śniegu; Jutro - pożarne bomby jak złociste kręgle, Z tego samego nieba... Image:PD-icon.svg Public domain
|