rdfs:comment
| - Wielki smutek i wielkie ubóstwo Wyzierają z każdego zakątka. Całym zbytkiem: fotografii mnóstwo, A twarz na nich każda — to pamiątka Dni minionych, zapomniane hasło, Łuna słońca, co we krwi zagasło... Na spłowiałym od czasu papierze Wyglądają niepewnie, jak duchy. Wszystko jacyś nieszczęśni rycerze, Jakieś dumne, chociaż smętne zuchy; Tłum upiorów, co wstał na Zaduszki, W barankowe ubrany kożuszki... Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Wielki smutek i wielkie ubóstwo Wyzierają z każdego zakątka. Całym zbytkiem: fotografii mnóstwo, A twarz na nich każda — to pamiątka Dni minionych, zapomniane hasło, Łuna słońca, co we krwi zagasło... Na spłowiałym od czasu papierze Wyglądają niepewnie, jak duchy. Wszystko jacyś nieszczęśni rycerze, Jakieś dumne, chociaż smętne zuchy; Tłum upiorów, co wstał na Zaduszki, W barankowe ubrany kożuszki... Uśnieżony bór za tło im służy, A nad nimi niebo zimne, szare... Wszyscy myślą o jakiejś podróży, Wszyscy niosą młodość na ofiarę, Wszystkim drogę wskazuje z daleka Śmierć, co na nich w leśnych mrokach czeka. Ta staruszka ślepa, której oczy Wypaliły żary — nie pioruna, Jeśli zechce, obraz wam roztoczy, W którym miga strasznych wspomnień łuna, I o każdej z tych spłowiałych twarzy Krew mrożącą opowieść wygwarzy... Lecz nie teraz... Katedralny dzwonek Uniósł teraz jej duszę daleko, I, z cielesnych zwolniona obsłonek, Szepcze — ogień mając pod powieką I na licach suchotnicze plamy — „Odpuść, jako i my odpuszczamy!..." Image:PD-icon.svg Public domain
|