| rdfs:comment
| - W ogród cię cudny powiodę, W świat egzaltacji naiwnej i szczerej Dla rzeczy prostych a głębokich, Egzaltacji, co kocha kwiat drobny tak, Jak nigdy żadna kobieta nie będzie kochana, Egzaltacji, co ustom każe całować liść zwiędły Z rozczuleniem i łzami wdzięczności niezmiernej Za to, że kochać go wolno. W świat cię zawiodę zachwytu, ekstazy, Bezgranicznego oddania W wielkiej i świętej miłości Dla wszystkiego, co przestwór pięknością wypełnia. Lecz czar ociężałości sennej, zniewieściałej Więzi ciebie znużeniem niemocy omdlałej.
|
| abstract
| - W ogród cię cudny powiodę, W świat egzaltacji naiwnej i szczerej Dla rzeczy prostych a głębokich, Egzaltacji, co kocha kwiat drobny tak, Jak nigdy żadna kobieta nie będzie kochana, Egzaltacji, co ustom każe całować liść zwiędły Z rozczuleniem i łzami wdzięczności niezmiernej Za to, że kochać go wolno. W świat cię zawiodę zachwytu, ekstazy, Bezgranicznego oddania W wielkiej i świętej miłości Dla wszystkiego, co przestwór pięknością wypełnia. Lecz czar ociężałości sennej, zniewieściałej Więzi ciebie znużeniem niemocy omdlałej. Przytłacza ciebie smutek doświadczenia starca, Co przeżył wiele, syty rozczarowań I syty próżni lichych, beztreściowych uciech, I swoje zmysły, nudą znużenia bezwładne, Wypieszcza szczupłą gamą subtelnych rozkoszy. Więzi cię świat ów, co wysnuwa z siebie Wykwintnych zbytków przepych wyrafinowany Dla bezsilnie przeczulonych zmysłów, Przeczulonych aż do obłędu; Wysnuwa dziwne, tajemnicze, Przyciszone modulacje mistycznego oratorium W głębokim mroku słyszane, W pomroku barwnych okien gotyckich; Snuje półtony woni przedziwnych, Woni rozlewnej, upajającej goździków, Woni róż pełnej, soczystej, Co piersi rozpiera, nozdrza rozdyma, Oczu pijanych powieki przymyka omdleniem, Woni śmiertelnej tuberoz, Co przejmującej słodyczy trucizną zabija I oddech zapiera; Woni bukietów Więdnących na trumnie umarłej oblubienicy; Woni rzadkich, wyszukanych, Złączonych z zapachem kadzideł kościelnych, Wznoszących się ze złotych trybularzy; Snuje niuanse zachodniej rozświetli, Zamierzchającej w akord barw tłumionych mrokiem Na szybie jeziora, Pełnej zlewających się przejść i zmieszanych odcieni... Więzi cię czar omdlenia wśród pieszczot przepychu, A tam świat jasny, prosty a głęboki... ... Czyż nie masz... sił?... O, duszo ma! Pójdź ze mną w ogrody świetliste! O, obudź w sobie dziecię dobre, szczere, czyste!
|