rdfs:comment
| - Ewolucję szczoteczki można prześledzić poprzez reklamy. Na początku lat 90. szczoteczka miała trzonek i włosie (4,99 PLN), w pełni zaspokajające potrzeby jamy ustnej. Następnie okazało się, że szczoteczka musi być giętka (19,90 PLN), aby dotrzeć do wszystkich zakamarków. Potem musiała być giętka we wszystkie strony (39,90 PLN), bo jednak nie docierała.
|
abstract
| - Ewolucję szczoteczki można prześledzić poprzez reklamy. Na początku lat 90. szczoteczka miała trzonek i włosie (4,99 PLN), w pełni zaspokajające potrzeby jamy ustnej. Następnie okazało się, że szczoteczka musi być giętka (19,90 PLN), aby dotrzeć do wszystkich zakamarków. Potem musiała być giętka we wszystkie strony (39,90 PLN), bo jednak nie docierała. W dalszej kolejności nie wystarczało już zwykłe szczotkowanie i powinno być ono zastąpione przez elektryczną szczoteczkę, wykonującą kilka tysięcy obrotów na minutę (49,90 PLN). Ale i tego było za mało, bo okazało się, że szczoteczka taka nie czyści dziąseł, a więc wyprodukowano nową, która to robi (59,90 PLN). Tego nie dość, bo okazało się, że nici z dziąseł, skoro większość bakterii osadza się między zębami, do czego jest potrzebna specjalna szczoteczka z mini-szpatułkami do usuwania osadu gromadzącego się między zębami (79,90 PLN). Nie wystarczało to, wyszło na jaw, że 60% bakterii osadza się na języku (99,90 PLN), a dalsze 80% na policzkach (119,90 PLN), przy czym żadna z następujących po sobie wersji szczoteczki nie posiadała funkcji poprzedniczki, skąd można wnioskować, że poprzednie zagrożenia dla zębów społeczeństwa zostały zażegnane. Nie pozostaje nam nic innego, jak dowiedzieć się, że jeszcze bardziej radykalny procent bakterii jamy ustnej osadza się na plecach, próchnica jest choroba zakaźną, przenoszącą się przez brudne ręce, a zęby w procesie czyszczenia niedługo staną się zbędne.
|