rdfs:comment
| - Zbigniew Religa w wywiadzie dla „Przedjutrza” szeroko opowiedział, jakie to były okazje, ile i jakiego typu alkohole się spożywało oraz jakie zakąski figurowały na stole, operacyjnym rzecz jasna. Zbigniew Religa: Tak, pamiętam pewien piątek, gdy mieliśmy piekielnie trudną operację lewej komory serca, połączoną ze wstawieniem pacjentowi tytanowych zastawek w prawym przedsionku. Po udanym otwarciu klatki piersiowej wzniosłem pierwszy skromny toast, po dostaniu się do wnętrza przedsionka anestezjolog wzniósł kolejny. Potem jakoś tak poszło, że w zasadzie każde udane cięcie świętowaliśmy kieliszeczkiem wódki.
|
abstract
| - Zbigniew Religa w wywiadzie dla „Przedjutrza” szeroko opowiedział, jakie to były okazje, ile i jakiego typu alkohole się spożywało oraz jakie zakąski figurowały na stole, operacyjnym rzecz jasna. Zbigniew Religa: Tak, pamiętam pewien piątek, gdy mieliśmy piekielnie trudną operację lewej komory serca, połączoną ze wstawieniem pacjentowi tytanowych zastawek w prawym przedsionku. Po udanym otwarciu klatki piersiowej wzniosłem pierwszy skromny toast, po dostaniu się do wnętrza przedsionka anestezjolog wzniósł kolejny. Potem jakoś tak poszło, że w zasadzie każde udane cięcie świętowaliśmy kieliszeczkiem wódki. Zbigniew Religa: Ha, ha, ha, no cóż, pacjentowi też polaliśmy, ale to już zupełnie przypadkiem, bo pielęgniarce troszkę się ręka omsknęła i za dużo polała, akurat nad polem operacyjnym. Jednak w związku z tym pacjent w żaden sposób nie może powiedzieć, żeby był pokrzywdzony. Zbigniew Religa: Oczywiście! Jedynym niemiłym akcentem było to, że przez przypadek zjadłem kawałek mięśnia sercowego, bo mi się pomylił z tatarem, który stał obok. Pacjent wybudził się nazajutrz rano w wyśmienitym nastroju, ja natomiast, muszę przyznać, w nieco gorszym. Zbigniew Religa: Nie, taki zupełnie zwykły. Bo mieliśmy jeszcze potem przeszczep serca, ale tu wyszły już pewne problemy, bo po tym jak wypiliśmy za udaną operację, okazało się, że przeszczepiliśmy serce koledze, który położył się spać na łóżku pacjenta po męczącym dyżurze. Zbigniew Religa: Faktycznie, straszne. Okazało się, że to był dentysta. Gdy poszedłem do niego wyrwać bolący ząb, powyrywał mi wszystkie naokoło, a ten bolący zostawił. Zbigniew Religa: Jak to co? Proszę państwa proszę się obudzić! Tu jest Polska, tu się pije!
|