rdfs:comment
| - Przepych sal, chłód i pustka ścina krew, Służba śpi i głucho noc ucieka. Z błogich stron, z nieznajoma, skądś z daleka Dolatuje koguta śpiew. Wiarołomco, na cóż ci ten dźwięk? Przyszedł kres! Nie stanie się nic więcej! Donna Anna śpi, na krzyż złożywszy ręce, Donna Anna śni wieczny sen... Czyjeż rysy srogie rosną w szkłach, W zwierciadlanych szkłach nieruchomieją? Anno, Anno, słodkież, lekkież sny pod ziemią. Co oglądasz, powiedz, w tych snach? Życie - otchłań, obłęd, wir bez dna! Na rozprawę wychodź, stary losie! I jak echo - triumfalnie i miłośnie - W odpowiedzi, w śnieżnej mgle, trąbka gra...
|
abstract
| - Przepych sal, chłód i pustka ścina krew, Służba śpi i głucho noc ucieka. Z błogich stron, z nieznajoma, skądś z daleka Dolatuje koguta śpiew. Wiarołomco, na cóż ci ten dźwięk? Przyszedł kres! Nie stanie się nic więcej! Donna Anna śpi, na krzyż złożywszy ręce, Donna Anna śni wieczny sen... Czyjeż rysy srogie rosną w szkłach, W zwierciadlanych szkłach nieruchomieją? Anno, Anno, słodkież, lekkież sny pod ziemią. Co oglądasz, powiedz, w tych snach? Życie - otchłań, obłęd, wir bez dna! Na rozprawę wychodź, stary losie! I jak echo - triumfalnie i miłośnie - W odpowiedzi, w śnieżnej mgle, trąbka gra... Przelatuje, bryzgiem świateł tnąc mrok. Motor czarny i cichy jak sowa. Po komnatach huczy głucho, grzmi miarowo Idącego komandora krok... Drzwi na oścież... Z lodowatej mgły Jak chrapliwy gong zegara brzmi pytanie: - Na wieczerzę zapraszałeś, Donżuanie? Oto masz mnie. Jestem gotów. A ty? W odpowiedzi - w gardle więźnie głos. W odpowiedzi - cisza przeraźliwa. Wśród przepychu o rozświcie strach porywa, Służba śpi i wolno blednie noc. W czas rozświtu - ziąb i mętny mrok, W czas rozświtu - ciągnie w mgłę otchłanną... Panno Światła, gdzieś ty, gdzieżeś, Donna Anno?! Anno! Anno! - Cisza głucha w krąg. Tylko zegar grzmi ostatni raz, W groźnym, rannym huczy gong tumanie: Na śmiertelne twoje gody Anna wstanie, Anna wstanie w śmierci twej czas. Image:PD-icon.svg Public domain
|