Attributes | Values |
---|
rdfs:label
| |
rdfs:comment
| - było rozgwiezdnie, proporce pomarańczy powiewały w kącikach ust. wołałem, by zrobić wiśnie z serca, by przez nos wlać cytrynę, bym mógł poważnie wołać. chciałem zabananić na tafli tego, co czasem sympatyczni ludzie zwą sensem życia. nie miałem dla kogo obrać jabłka. czułem się naiwnie, językiem dotykałem skórek gron, za twardych, abym mógł przeciąć brzegiem kartki. zaiste, był to owocny dzień, do końca wypełniony truskawką, cenny jak mandarynki na miejskim targu, ale są tylko śliwki - robaczywki. Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
|
dcterms:subject
| |
Tytuł
| |
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
| |
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
| |
Autor
| |
abstract
| - było rozgwiezdnie, proporce pomarańczy powiewały w kącikach ust. wołałem, by zrobić wiśnie z serca, by przez nos wlać cytrynę, bym mógł poważnie wołać. chciałem zabananić na tafli tego, co czasem sympatyczni ludzie zwą sensem życia. nie miałem dla kogo obrać jabłka. czułem się naiwnie, językiem dotykałem skórek gron, za twardych, abym mógł przeciąć brzegiem kartki. zaiste, był to owocny dzień, do końca wypełniony truskawką, cenny jak mandarynki na miejskim targu, ale są tylko śliwki - robaczywki. Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
|