rdfs:comment
| - Moneta upadła głośno na stół, wzbudzając Tethina z drzemki. "Sprzedane! Człekowi żującemu na stopach...", wymamrotał mężczyzna w średnim wieku i jego towarzysz na wieczór - Chaosyta zwany Szczekającym Dzikusem. Tethin rzucił okiem na tawernę i zmarszczył brwi widząc, że jest zamykana. Spędził większość dnia z Chaosytą, wysoko rekomendowanym przez jego kontakty w Klatce. Dzikus podobno miał talent do szukania ciemnych stron rzeczy, nawet proroctw, nawet pomimo szaleństwa, w jakim się znajdował. Tethin dokładnie trzymał się instrukcji jakie otrzymał: pojawienie się obcego z kielichem czystej wody, wrzucenie doń trzech miedziaków i położenie go przed Chaosytą wraz z zadaniem pytania. Dziwny człowiek wyglądał, jakby uznał prośbę Tethina. Skinął głową i zanurzył palce w wodzie, by zacząć kreśli
|
abstract
| - Moneta upadła głośno na stół, wzbudzając Tethina z drzemki. "Sprzedane! Człekowi żującemu na stopach...", wymamrotał mężczyzna w średnim wieku i jego towarzysz na wieczór - Chaosyta zwany Szczekającym Dzikusem. Tethin rzucił okiem na tawernę i zmarszczył brwi widząc, że jest zamykana. Spędził większość dnia z Chaosytą, wysoko rekomendowanym przez jego kontakty w Klatce. Dzikus podobno miał talent do szukania ciemnych stron rzeczy, nawet proroctw, nawet pomimo szaleństwa, w jakim się znajdował. Tethin dokładnie trzymał się instrukcji jakie otrzymał: pojawienie się obcego z kielichem czystej wody, wrzucenie doń trzech miedziaków i położenie go przed Chaosytą wraz z zadaniem pytania. Dziwny człowiek wyglądał, jakby uznał prośbę Tethina. Skinął głową i zanurzył palce w wodzie, by zacząć kreślić linie po powierzchni stołu. Myśląc, że Chaosyta stara się w ten sposób komunikować, Tethin usiadł szybko przy stole, chwycił przybory piśmiennicze i naszkicował wzory. Kilka godzin później Tethin zrezygnował z prób odszyfrowania jakichkolwiek znaczeń "pisma", Chaosyta zaś wydawał się stracić zainteresowanie już niemal pustym pucharem. Tethin rozważał, dlaczego tak zwany Szczekający Dzikus nie wydał nawet jednego szczeknięcia, gdy nagle z zadumy wyrwał go brzdęk monet. Tethin usiadł na swoim krześle i pochylił się nad stołem, spoglądając na krążki rozsypane na blacie. Były ich niemalże dwa tuziny, każda ze srebrnych monet miała na sobie wygrawerowany symbol frakcji. Tethin zanotował w podświadomości, że na jednej z nich wyryto symbol Pani, było też kilka innych symboli, których nie rozpoznawał. Mamrocząc do siebie, Szczekający Dzikus zaczął przesuwać monety środkowym palcem, jednocześnie wpatrując się z przejęciem w wystawowe okno. Gdy tylko Tethin sięgnął po swój notatnik, Dzikus uniósł się głośnym skowytem i zarzucił ręce na stół, pośpiesznie zbierając srebrne krążki z powrotem do skórzanego mieszka. Thetin westchnął i ponownie opadł na krzesło. Jego koledzy od lat intensywnie badali Sigil - bez znaczących wyników. Thietin był przekonany że zrozumienie dzielnic miasta, które zaprzeczały wszelkim znanym prawom magii i natury, mogło odbyć się tylko poprzez studiowanie chaotycznych energii przepływających przez Klatkę. W ten właśnie sposób badania skierowały go na trop Szczekającego Dzikusa, który był ponoć najstarszym Chaosytą w mieście (chociaż mogło to być w ogóle niezgodne z prawdą, pomyślał kwaśno Tethin). Zaczynał teraz kwestionować wiarygodność swych "zaufanych źródeł". Kolejny raz z zadumy wyrwał go brzdęk rozsypujących się monet, wysypanych z woreczka. Tethin bacznie przyglądał się jak krążki obracają się i podskakują, całkowicie zahipnotyzowany, podświadomie obliczający ich prędkości i kąty. W ich ruchach było coś wyraźnie nie w porządku, ale choć wkładał w to cały wysiłek, nie potrafił powiedzieć co dokładnie. Pozorna przypadkowość tych ruchów irytowała go... tak jak na wszystko istniał jakiś wzór, musiał istnieć też wzór do opisania tych trajektorii. Znalezienie go było tylko kwestią czasu... Zdając sobie sprawę, że monety wreszcie się zatrzymały, szybko naszkicował w notatniku ich układ, stwierdzając że uformowały one mniej więcej pierścień. Szczekający Dzikus zgarnął monety i natychmiast upuścił je ponownie na stół. Tethin obserwował je uważnie, pozwalając dłoniom zapisywać skojarzenia i myśli. Ruchy monet były całkowicie nieprawidłowe, zdawały się podskakiwać wyżej i odbijać się z większym hałasem niż wskazywałby na to ich rozmiar i waga. Naprędce obliczał ich prędkości, momenty pędu i całe mnóstwo innych parametrów. Wzory przemykały przez jego umysł spajając się w spójną wizję, sprawiając, że zapomniał o swoim siedzącym tuż obok towarzyszu. Odpowiedź była w zasięgu ręki, elegancka formuła przykryta stosem bezużytecznych zmiennych. Algorytmy wiły się po stole niczym jedwabne nitki, spajając symbole frakcji w pajęczynę przyczyn i skutków, nieskończony ciąg kłamstw. To wszystko leżało przed nim, zapisane w rzędach znaków i liczb. Wszystko prowadziło to tego samego wniosku, do... Tethin poderwał się z miejsca, chwycił notatnik i zaczął przelewać do niego swoje przemyślenia nim puści go ta ulotna chwila oświecenia. Niech tylko jego współpracownicy z Mechanusa zobaczą jego pracę! z miejsca awansują go na faktora... może nawet od razu na faktola! Jakie będzie jego pierwsze obwieszczenie? Ach, jeszcze przyjdzie na to czas, teraz wystarczy tylko dostać się do portalu. Wciąż miał ten klucz gdzieś w swoim płaszczu... Tethin zatrzymał się nagle, gdy ktoś chwycił go za rękę. Wywinął się instynktownie uwalniając kończynę. Szczekający Dzikus odsunął się, potrząsnął głową i rzekł: "Aby cień powinien wyjawiony zostać nie!". Tethin obrzucił ten bełkot pochmurnym spojrzeniem, wygładził rękawy i wymaszerował z tawerny, z pasją uzupełniając notatki. Nie przejmował się tym, gdzie idzie, ufając że nogi zaprowadzą go do domu. Nie zauważył nietypowej ciszy jaka zaległa na ulicach Sigil i tylko kątem oka dostrzegł wielki cień opadający na jego sylwetkę. Powróciwszy do tawerny, Szczekający Dzikus uśmiechnął się pogodnie, dopijając resztę wody z pucharu.
|