About: dbkwik:resource/b_9JXWrORAobPvdCci2vjQ==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Miasto z Żelaza i Szkła
rdfs:comment
  • „Pospiesz się, Wyn!” – krzyknął Janke. „Latający Wyjec się zbliża!” „Wiem!” – odkrzyknął. „Nie musisz mi mówić!” Wyn słyszał pisk naoliwionego żelaza i czuł smak metalu na zębach. Wnętrze rury wentylacyjnej, którą się wspinał, wibrowało w miarę zbliżania się hexdraulicznej windy. Oparł plecy o skośną żelazną powierzchnię i zaparł się nogami po drugiej stronie. Czuł skurcze. Spojrzał w górę. Kwadracik światła stanowiący wyjście z rury wydawał się znajdować niemożliwie daleko. Ponad nim ukazała się głowa jego starszego brata, Nico. „Prawie się przez ciebie spóźniliśmy”. „Dzięki” – powiedział.
dcterms:subject
dbkwik:pl.league-o...iPageUsesTemplate
dbkwik:pl.leagueof...iPageUsesTemplate
abstract
  • „Pospiesz się, Wyn!” – krzyknął Janke. „Latający Wyjec się zbliża!” „Wiem!” – odkrzyknął. „Nie musisz mi mówić!” Wyn słyszał pisk naoliwionego żelaza i czuł smak metalu na zębach. Wnętrze rury wentylacyjnej, którą się wspinał, wibrowało w miarę zbliżania się hexdraulicznej windy. Oparł plecy o skośną żelazną powierzchnię i zaparł się nogami po drugiej stronie. Czuł skurcze. Spojrzał w górę. Kwadracik światła stanowiący wyjście z rury wydawał się znajdować niemożliwie daleko. Ponad nim ukazała się głowa jego starszego brata, Nico. „Już prawie, młody” – powiedział Nico, wyciągając rękę do Wyna. „Mam po ciebie zejść?” Wyn pokręcił głową i zaparł się mocniej, prostując plecy i wywołując palący ból w mięśniach nóg. Powolutku posuwał się w górę, aż był na tyle blisko, by złapać rękę brata. Nico złapał go za nadgarstek i podciągnął w górę, wyciągając go z rury. Wyn potknął się i upadł na twarz. Znajdowali się w niszy nad urwiskiem znanej każdemu wyrostkowi w . Jej powierzchnia ledwo wystarczała, by się na niej pomieścili, stojąc jeden obok drugiego nad stromym urwiskiem. Niecałe dziesięć metrów dalej znajdowały się trzy kolumny podtrzymujące windę, każda z nich wykonana z ciężkiego żelaza i szeroka na dwa metry. Feen stał na najdalej wysuniętym skrawku półki skalnej, patrząc w dół z maniakalnym uśmiechem. Wiatr owiewał go ze wszystkich stron, szarpiąc ubrania i czochrając włosy. Stojąca obok Nico Kez miała zaróżowione z wrażenia policzki. Janke wybijał nerwowy rytm ręką na udzie i mierzył Wyna posępnym wzrokiem. „Prawie się przez ciebie spóźniliśmy”. „Wyjca jeszcze tu nie ma” – odszczeknął Wyn. „Na nic się nie spóźniliśmy.” Janke rzucił mu gniewne spojrzenie, ale z uwagi na obecność Nico nie odważył się na więcej. Janke był postrachem słabszych w Domu Nadziei dla Sierot, warto go jednak było mieć w pobliżu, gdy zbiry chembarona pojawiały się na horyzoncie. Kez schyliła się, by pomóc Wynowi. Ten z uśmiechem przyjął jej wyciągniętą dłoń. „Dzięki” – powiedział. „Nie ma za co” – odpowiedziała przybliżając się, by usłyszał ją mimo hałasu. Chłopak poczuł zapach mydła, którego użyła tego ranka. Pachniał jak chemiczny sok z cytryny. Przygotowując się do tej szczególnej wyprawy postarała się także w kwestii ubrań, wygrzebując starą sukienkę z pudeł ciuchów pozostawionych przez dzieciaki, które z nich wyrosły albo opuściły już przytułek. Wyn także porządnie wytrzepał swoje ubrania. Teraz jednak, przy Kez, poczuł się nagle okropnie niechlujnie. „Nigdy nie jechałam Wyjcem” – powiedziała, nie wypuszczając jego dłoni z własnej. „A ty?” Zgrzyty i huki stawały się coraz głośniejsze. Turkoczący łoskot mechanizmów windy odbijał się od wilgotnych, zielonkawych ścian niszy, zagłuszając wszystkie inne dźwięki. Feen patrzył na nich, a na twarzy Janke wykwitał paskudny uśmiech. Strach przed wyjściem na głupiego dzieciaka sprawił, że łatwiej mu było skłamać. „Ja? Pewnie, mnóstwo razy!” – powiedział i natychmiast tego pożałował. Obejrzał się. Wszyscy inni zgromadzili się na krawędzi przepaści na przykurczonych nogach, opierając się podmuchom wiatru. Wyn nachylił się do ucha Kez. „Przepraszam, sam nie wiem, czemu to powiedziałem” – przyznał. „Nigdy wcześniej tego nie robiłem. Ani razu. Nie mów tego innym, ale jestem przerażony”. Kez odetchnęła z ulgą. „To dobrze. Nie chciałam być jedyna.”
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software