Kiedy mówię dzień dobry — nie słyszysz — kiedy mówię dobranoc — nie patrzysz — szept nabrzmiewa do krzyku w tej ciszy tak podobnej do głuchej rozpaczy. Czy gorączka to? sen? — czy maligna? — czy też życie z nagła odtrwonione? — któż odgadnie to i któż rozstrzygnie? — czemu w świata patrzę wschodnią stronę? — Szept gorący w ciszy lodowatej w lód tężeje i w sople raniące — jak mi zimno — — W zaświatach płoną myśli i rodzą się słońca. Image:PD-icon.svg Public domain
Kiedy mówię dzień dobry — nie słyszysz — kiedy mówię dobranoc — nie patrzysz — szept nabrzmiewa do krzyku w tej ciszy tak podobnej do głuchej rozpaczy. Czy gorączka to? sen? — czy maligna? — czy też życie z nagła odtrwonione? — któż odgadnie to i któż rozstrzygnie? — czemu w świata patrzę wschodnią stronę? — Szept gorący w ciszy lodowatej w lód tężeje i w sople raniące — jak mi zimno — — W zaświatach płoną myśli i rodzą się słońca. Image:PD-icon.svg Public domain