abstract
| - To demon krążący po mojej podświadomości od dłuższego czasu. Jest on jedynie urywkiem. Nawiedza moje sny. Jego czarne oczy wypełnione nienawiścią unoszące się w powietrzu nad jego szerokim uśmiechem z wieloma ostrymi zębami i długim językiem. Chude ręce otulające Twoją pustą duszę każdej nocy. Nie zobaczysz jego ciała. Jest tylko potworną twarzą i dłońmi. Ciemny korytarz. Idziesz sam z pochodnią w ręku. Chłód ociera się o Twoje zimne policzki. Nie widzisz końca. Tylko ciemność. Setki obrazów wiszących na obdartych ścianach. Z każdego płótna wychodzi dusza. Zadajesz sobie tylko pytanie: - Dlaczego? Dlaczego nie mają oczu? Dlaczego ich zaszyte usta układają się w uśmiech? Nikt Ci nie odpowie. Możesz jedynie bez końca iść przez opustoszały korytarz. Jest ich coraz więcej. Z każdym kolejnym obrazem wyłania się duch. Tak wiele skrzywdzonych dusz. Głuche szepty dochodzą do Twoich uszu. Są tak blisko. Możesz powiedzieć, że czujesz ich oziębły dotyk, ale przecież to tylko duchy. Nagle słyszysz niski głos mówiący "uśmiechnij się". Twoje kąciki ust automatycznie przechylają się do góry, a usta formują szeroki uśmiech. Czujesz jego chłodny oddech na karku. Coraz silniejszy. Chcesz przestać się uśmiechać, ale wiesz, że jeśli to zrobisz, jego chude ręce cicho poderżną Ci gardło. Kolejne pytanie nasuwa Ci się na myśl. "Dlaczego trzyma guziki?". Nie martw się. Ja też tego nie wiem. Czerwone, zielone i fioletowe. Spoglądasz na drewnianą podłogę. Widzisz dwie czerwone krople opadające na ziemie. Uświadamiasz sobie... Przestałeś się uśmiechać. Twoje oczy delikatnie się zamykają... ... Budzisz się. To był tylko... sen. Leżysz w łóżku. Wstajesz i idziesz do łazienki. Jest ciemna noc. Odkręcasz kurek i pochylasz się nad zlewem przemywając twarz. Znów się unosisz. Patrzysz w lustro. Na szyi widzisz nacięcie. Długie, wciąż zaczerwienione. Nagle czujesz chłód, który natychmiastowo paraliżuje Twoje ciało. Nagle znów ten oziębły oddech na karku... "Uśmiechnij się..". Kategoria:Opowiadania Kategoria:Legendy miejskie
|