rdfs:comment
| - "Ale na tym polega jego piękno!"Jaremo zatańczył wokół pokoju w zawrotnym tempie, zmuszając Ingwa do zamknięcia oczu. Błazen Pani zatrzymał się na chwilę, zauważając wyraz bólu na twarzy mężczyzny. Jego rysy przybrały chytry wygląd gdy spojrzał na jeńca."Zatroskany o swoja żonę, Ingwe?" Ignwe próbował otworzyć oczy, walczą o zachowanie przytomności tak długo jak to możliwe. Krew wolno wysączała się z rany na głowie. Przemówił z wielkim trudem:"Oferujesz mi swoją przychylność, nawet jeśli tylko w drwinach, co czyni mnie twoim dłużnikiem. W zamian, oferuję ci to czego pożądasz - władzę nad Pierścieniodawcami."Jaremo stał w milczeniu, w chwilowym oszołomieniu nim krzyknął doniośle i zakręcił się po komnacie jeszcze szybciej niż przed chwilą."Ha! Ha! Wygrałem! Wygrałem!" Skakał po ścianach i w
|
abstract
| - "Ale na tym polega jego piękno!"Jaremo zatańczył wokół pokoju w zawrotnym tempie, zmuszając Ingwa do zamknięcia oczu. Błazen Pani zatrzymał się na chwilę, zauważając wyraz bólu na twarzy mężczyzny. Jego rysy przybrały chytry wygląd gdy spojrzał na jeńca."Zatroskany o swoja żonę, Ingwe?" Ignwe próbował otworzyć oczy, walczą o zachowanie przytomności tak długo jak to możliwe. Krew wolno wysączała się z rany na głowie. Przemówił z wielkim trudem:"Oferujesz mi swoją przychylność, nawet jeśli tylko w drwinach, co czyni mnie twoim dłużnikiem. W zamian, oferuję ci to czego pożądasz - władzę nad Pierścieniodawcami."Jaremo stał w milczeniu, w chwilowym oszołomieniu nim krzyknął doniośle i zakręcił się po komnacie jeszcze szybciej niż przed chwilą."Ha! Ha! Wygrałem! Wygrałem!" Skakał po ścianach i wpadał na krzesło Ignwa kilka razy w tryumfalnym uniesieniu. Ingwe poczuł jak lina ześlizguje się z jego nadgarstków. Wpatrując się w Błazna Pani jednego z najpotężniejszych ludzi, jacy przebywali teraz w Sigil, Ingwe powoli oswobodził swoje ręce."Pamiętaj, że ten wielki dar czyni cię moim dłużnikiem, Jaremo. Przyjdzie czas, ze Potęga, której oddajesz cześć, stanie się kotwicą uwiązaną do twej szyi. Mogę mieć tylko nadzieję, że przewodząc Pierścieniodawcami, zrozumiesz prawdziwą naturę dawania, zanim będzie za późno" Ingwe strzaskał delikatny talizman skrywany w zawojach tuniki, żądając oddania przysługi przez innego sigilijskiego arystokratę. Z ledwie słyszalnym syknięciem były przywódca Pierścieniodawców zniknął z pola widzenia. Kilka sekund później, Jeremo nabrał pewności, że został sam."Dokądś się udał, Ingwe? Nie ważne, nie ważne... Mam, czego chciałem. A teraz - od czego zacząć?"Jeremo uczynił znaczącą pauzę aby dodać scenie dramaturgii, w udawanym zamyśleniu dotknął swoim pacem ust, zanim puścił się w kolejny taniec."Aha! Mam to! Zawsze najlepiej jest zacząć od początku..."Pierścieniodawcy są małą, lecz rozwijającą się frakcją z Ysgardu. Całkowicie przeciwni ideałom Przeznaczonych, wierzą że wszystko co oddadzą innym, powróci do nich. Dzięki temu, ktokolwiek zdoła oddać wszystko co posiada i przekonać do tego samego Wieloświat, otrzyma największą nagrodę w myśl prawdziwej Zasady Jedności Kręgów. Dla Pierścieniodawców, dobytek nie stanowi ograniczenia zaś wolność od pragnień prowadzi do całkowitego panowania nad sobą i w konsekwencji - nad Wieloświatem. Pierścieniodawcy żyją tylko dzięki uprzejmości i ofiarności innych i sami również zobowiązują się do takiego postępowania. W miejscu tak surowym i nieprzychylnym jak Wieloświat, jest to zaiste wielkim osiągnięciem.
|