rdfs:comment
| - Poznałem sekrety cichej melancholii, przez cyprys, bluszcz, pokrzywę powiedziane; z ust nardu słyszałem o jego marzeniach, radosne piosnki z irysem śpiewałem. W tym starym lesie, przepełnionym mrokiem wszystko swą duszę mi ukazywało: sosna, pijana od woni i dźwięku; pełne mądrości oliwki stare; gniazda dla mrówek – umarłe topole; mech przyprószony białymi fiołkami. Do mego serca słodko przemawiały, drżące na dźwięcznych jedwabiu niteczkach, którymi woda oplata rzecz każdą, niczym pajęczyna harmonii odwieczna. Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
|
abstract
| - Poznałem sekrety cichej melancholii, przez cyprys, bluszcz, pokrzywę powiedziane; z ust nardu słyszałem o jego marzeniach, radosne piosnki z irysem śpiewałem. W tym starym lesie, przepełnionym mrokiem wszystko swą duszę mi ukazywało: sosna, pijana od woni i dźwięku; pełne mądrości oliwki stare; gniazda dla mrówek – umarłe topole; mech przyprószony białymi fiołkami. Do mego serca słodko przemawiały, drżące na dźwięcznych jedwabiu niteczkach, którymi woda oplata rzecz każdą, niczym pajęczyna harmonii odwieczna. Róże marzyły o liry muzyce, dęby złociste legendy splatają i wśród drzew smutku jodły uroczyste opowiadają o wioskowych strachach. Rytm każdego liścia i rytm każdej gwiazdy - całą pasję lasu poczuć teraz mogę: Lecz powiedzcie, cedry, czy w objęciach światła moje serce będzie mogło spać spokojnie? Znam ja twoją lirę, o różo, bo struny jej to martwego mego życia szczątki. Powiedz mi, gdzie mogę zostawić te dawne uczucia, w jakiejże sadzawce spokojnej? Znam twojej pieśni misteria, cyprysie; bo bratem ci jestem w czarną noc rozpaczy; zbita gniazd masa tworzy nasze wnętrza, u mnie smutków pełno, u ciebie – słowików! Twój czar bez granic poznałem, oliwko, gdy krwią wyssaną z Ziemi nas obdarzasz, podobny tobie, ja mych uczuć siłą czerpię święty olej, który ma myśl każda! Oczarowałyście mnie swymi pieśniami; i ja tylko nie znam, tego co niepewne; żadne z was nie chce mych pragnień ugasić, które czystym ogniem trawią moje wnętrze. Laurze, o duszy jakże niedostępnej, pełen szlachetności i zawsze w milczeniu! Wlej do moich uszu twą boską historię, wlej twoją mądrość, głęboką i szczerą! Drzewo, na którym są ciszy owoce, mistrzu pocałunków, orkiestr czarodzieju, powstałeś z Dafne delikatnej skóry, w żyłach twych tętni Apolla potęga! O wielki kapłanie starożytnej wiedzy! Milczysz, na skargi moje obojętny! Wszyscy twoi bracia przemawiają do mnie, tylko ty, bez serca, gardzisz moją pieśnią! Może, mistrzu rytmów, zacząłęś rozmyślać jakże jest daremny smutny płacz poety. Może twoje liście, splamione księżycem, także ciągle tracą wiosenne marzenie. Kiedy zmierzch zapadał, jago lekka słodycz niczym czarna rosa nasączyła ścieżkę, miała za baldachim ogromny noc ciemną, która nadchodziła, od swych gwiazd aż ciężka. Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
|