Gdy przed świtem słowik śpiewa, Pan Bóg Maję przygarnia i całuje ją drżącą jak gasnąca latarnia. A pocałowanie Boga pachnie wieczną ciszą, usta jego są jak brama otwarta i czarna... Maja z rąk mu się wymyka, w śpiew słowika się przemienia, Bóg jej szuka po ogrodzie i mdleje z pragnienia... Bo pocałowania Mai słodkim życiem dyszą, a jej usta są jak środek złotego pierścienia. Image:PD-icon.svg Public domain
Gdy przed świtem słowik śpiewa, Pan Bóg Maję przygarnia i całuje ją drżącą jak gasnąca latarnia. A pocałowanie Boga pachnie wieczną ciszą, usta jego są jak brama otwarta i czarna... Maja z rąk mu się wymyka, w śpiew słowika się przemienia, Bóg jej szuka po ogrodzie i mdleje z pragnienia... Bo pocałowania Mai słodkim życiem dyszą, a jej usta są jak środek złotego pierścienia. Image:PD-icon.svg Public domain