Lamp siedem zapaliły, Otwarły wieżyc cień, Otwarły czterysta komnat, Gdzie im nie błysnął dzień. Do grot przybyły śpiewnych I cicho schodząc tam, Klucz odnajdują złoty U zatrzaśniętych bram. Przez szpary widzą morze: Chwyta je śmierci strach, — I bojąc się otworzyć — Przy zwartych stoją drzwiach.
Lamp siedem zapaliły, Otwarły wieżyc cień, Otwarły czterysta komnat, Gdzie im nie błysnął dzień. Do grot przybyły śpiewnych I cicho schodząc tam, Klucz odnajdują złoty U zatrzaśniętych bram. Przez szpary widzą morze: Chwyta je śmierci strach, — I bojąc się otworzyć — Przy zwartych stoją drzwiach.