About: dbkwik:resource/fLGxD4D1iA_szg1htpql-Q==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Boska Komedia (Porębowicz)/Czyściec - Pieśń XI
rdfs:comment
  • 4 Święć się Twe imię i moc Twej wielkości U wszystkich stworzeń, jako że godziwa Dziękczynić tchnieniu Twojej łaskawości. 7 Królestwa Twego mir niech nam przybywa: Jeśli go łaska Twoja nie udzieli, Żadna go siła nie zdobędzie żywa. 10 Jako składają wolę swą anieli Tobie w ofierze, hymny śląc do nieba, Tak niech się człowiek wobec onieśmieli. 13 Nie skąp nam dzisiaj powszedniego chleba; Bezeń człek rzucon na te ziemskie smugi Cofa się, gdy mu naprzód iść potrzeba. 16 A jako my złe, co nam zrządził drugi, Przebaczać chcemy, tak nam ty nawzajem Przebacz, ni naszej nie zważaj zasługi.
dcterms:subject
Tytuł
dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg==
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Czyściec
  • Pieśń XI
dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Dante Alighieri
abstract
  • 4 Święć się Twe imię i moc Twej wielkości U wszystkich stworzeń, jako że godziwa Dziękczynić tchnieniu Twojej łaskawości. 7 Królestwa Twego mir niech nam przybywa: Jeśli go łaska Twoja nie udzieli, Żadna go siła nie zdobędzie żywa. 10 Jako składają wolę swą anieli Tobie w ofierze, hymny śląc do nieba, Tak niech się człowiek wobec onieśmieli. 13 Nie skąp nam dzisiaj powszedniego chleba; Bezeń człek rzucon na te ziemskie smugi Cofa się, gdy mu naprzód iść potrzeba. 16 A jako my złe, co nam zrządził drugi, Przebaczać chcemy, tak nam ty nawzajem Przebacz, ni naszej nie zważaj zasługi. 19 Hartu, co łatwo pokusie poddajem, Nie próbuj mocą starego zwodnika, Lecz zbaw przed jego chytrym obyczajem. 22 Ostatnia, Panie, prośba Cię potyka Już nie nam gwoli, bo meta przed nami, Lecz tym, co jeszcze noszą ziemskie łyka". 25 Takimi Bogu modląc się prośbami, Szli nachyleni pod brzemię tak duże, Jak to, co czasem we śnie zmysły mami. 28 Nierówny ciężar nieśli i po górze Z nierówną męką w pierwszym upokorzeń Szli kole, myjąc z siebie ziemskie kurze. 31 Gdy nam tak sprzyja czułość onych stworzeń, Jak winni dla nich być pełni ochoty Ci, którzy woli mają zacny korzeń, 34 Dopomagając zbyć ziemskiej brzydoty, Co ich kalała, by letcy i czyści Mogli w gwieździste wstąpić kołowroty! 37 „Słuszność i litość niech wam ulgę ziści I niech się skrzydeł waszych lot posili, By was poniosły ku pewnej korzyści. 40 Mówcie nam, która ścieżka nas nie zmyli W drodze ku schodom; a gdy ścieżek dużo, Która się z góry najłagodniej chyli? 43 Bo mój towarzysz, zmęczony podróżą, Adamowego jeszcze nie zzuł ciała, Więc jego chęciom stopy nie dość służą". 46 Odpowiedź, która w ślad pytania brzmiała Temu, co zawsze moją był osłoną, Nie zgadnę, z czyich do mnie ust bieżała, 49 Tak mówiąc: „Z brzegu przy nas prawą stroną Pójdźcie; kęs wyżej szczelinę znajdziecie, By nią człek żywy przeszedł, dość przestroną. 52 I gdyby nie to brzemię na mym grzbiecie, Które tak moją postawę odmienia I pyszną czaszkę mą do ziemi gniecie, 55 Jemu, co żyje, obcy mi z imienia, W twarz bym popatrzał, czyli mi nie znana, I żal wywabił dla mego cierpienia. 58 Jam Latyn, dziedzic wielkiego Toskana; Wilhelma z Aldobrandeschich jam synem: Nie wiem, czy tego świadomiście miana? 61 Dumny dziełami i krwi karmazynem Mych przodków, tak się panoszyłem w świecie, Że matki wspólnej nie pomnąc, nad gminem 64 Władca wzgardliwy, padłem w lat mych kwiecie: Naród seneski coś rzec o tym umie I w Campagnatico wie każde dziecię. 67 Omberto jestem; nie samego tu mię Wpędziła pycha; krewnych moich dusze, Podobnie jak ja, kata mają w dumie. 70 Tę dumę gładząc, pod głazem się kruszę, Aż bożą pomstę do reszty nasycę: Nie chciałem żywy, pośród martwych muszę". 73 Słysząc tę mowę, pochyliłem lice; Wtem drugi z duchów, idący tuż blisko, Ciemieniem ciężką podźwignął przyłbicę, 76 Ujrzał mię, poznał, wymówił nazwisko, Z wysiłkiem w mą się wpatrywał osobę, Bo idąc z nimi, głowę niosłem nisko. 79 „Oderisiego-ż to widzę? Ozdobę Gubbia i sztuki, którą paryżanie Alluminacją zową w naszę dobę?" 82 Tak pytam. „Bracie — rzekł — na malowanie Spójrz, w bolończyka kunszcie uśmiechnięte! Przy nim ma chwała ledwo się ostanie. 85 Mniej skromny byłem, kiedy łono wzdęte Pożądaniami wróżącymi sławę W doskonałości bieżało ponętę! 88 Tym mytem spłacam dziś doczesną wrzawę; A byłbym indziej, lecz, jeszcze śród ciała Mego mieszkając, czyniłem poprawę. 91 Ot, człowieczego kunsztu marna chwała! Jakże trwa krótko zieleń tego drzewa, Jeśli tuż po niej znów dzicz nie nastała! 94 Sądził Cimabue, że wszystkich olśniewa, A dzisiaj Giotto pierwszy staje w rzędzie I tak, że rozgłos onego przyćmiewa. 97 Tak jeden Gwido po drugim narzędzie Wziął stylu, a już może wnet powstanie Taki, co po nich w ich gnieździe usiędzie. 100 Bo sława ziemska jest jak wiatru wianie, Co raz z tej strony, raz z owej zalata: Zmieni kierunek, to zmienia nazwanie. 103 Wzmożeszli chwałę, że ta ziemska szata Późnych lat dotrwa, niż gdybyś zmarł z młodu, Kiedyś wymawiał jeszcze: »papu, tata«? 106 Cóż za lat tysiąc będzie? Do pochodu Wieczności one sąjak okamgnienie Do najszerszego sfer górnych obwodu. 109 Ten, co przede mną wlecze się, był w cenie Takiej, że wszystka brzmiała nim Toskana; Dziś się zaledwie o nim szepce w Sienie, 112 Gdzie władał w czasie, gdy padła stargana Wściekłość florencka, pyszna od lat wiela, Jak jest od wczoraj wszeteczeństwem pjana. 115 Bo wasza sława jest natury ziela: Wschodzi i ginie; w tym samym płowieje Słońcu, za którym nieźrzała wystrzela". 118 Na to ja: „Z mowy twej w me serce wieje Zdrowa pokora i pychę mą gani, Ale o kim to głoszą twoje dzieje?" 121 „Oto jest — odrzekł — Provenzan Salvani; Dostał się tutaj, że pragnął zbyt śmiele, By wszyscy w Sienie byli mu poddani. 124 Zmarł i tu błądzi, odkąd nie jest w ciele, Bez odetchnienia; pokutuje łzawo, Kto tam za życia pożądał za wiele". 127 Ja jemu na to: „Jeśli duch z poprawą Swoją zwłóczący aż do bytu brzeżka W przedczyśćcu bawić ma — ani mu prawo 130 Wejść tutaj, chyba że ktoś nie omieszka Wesprzeć modłami — tyle, ile w żywej Bawił osobie, skądże ten tu mieszka?" 133 „Kiedy był jeszcze możny i szczęśliwy, Wielkiej pokory dał znak — duch powiada — W rynku seneskim wziąwszy obelżywy 136 I nędzny łachman z żebrzącego dziada: Na wykup druha z kaźni Karolowej Do przechodzących drżące dłonie składa. 139 Wiem, niejasnymi to powiadam słowy, Lecz niezadługo, rodakom swym dzięki, Zbyt jasno pojmiesz znaczenie mej mowy. 142 Tym czynem termin ukrócił swej męki".
is dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg== of
is dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA== of
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software