About: dbkwik:resource/fga4L335oyp6uIe3CAuaCw==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Boska Komedia (Porębowicz)/Niebo - Pieśń XVII
rdfs:comment
  • 4 Tak jam się kwapił i tak me pragnienie Pojęli ona i duch świętej chęci, Co ku mnie zstąpił po krzyżowej ścienie. 7 Więc Beatrycze rzekła: „Tchnij goręcej Pożądań twoich wewnętrznymi żary, Znacząc je cechą serdecznej pieczęci. 10 Bo choć nam nie są tajne twe zamiary, Chcę, byś się uczył, sam będąc niesytem, Prosić, aby ci dopełniono czary". 13 „O pniu ojczysty, coś nieb dosiągł szczytem I rzeczy przyszłe leżące w bezkresie Oglądasz, jaźnią złączony z prabytem; 16 Któremu każdy dzień dzisiejszym zwie się Tak nieomylnie, jako jest niemylne To, że rozwartych dwóch trójkąt nie zniesie;
dcterms:subject
Tytuł
dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg==
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Raj
  • Pieśń XVII
dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Dante Alighieri
abstract
  • 4 Tak jam się kwapił i tak me pragnienie Pojęli ona i duch świętej chęci, Co ku mnie zstąpił po krzyżowej ścienie. 7 Więc Beatrycze rzekła: „Tchnij goręcej Pożądań twoich wewnętrznymi żary, Znacząc je cechą serdecznej pieczęci. 10 Bo choć nam nie są tajne twe zamiary, Chcę, byś się uczył, sam będąc niesytem, Prosić, aby ci dopełniono czary". 13 „O pniu ojczysty, coś nieb dosiągł szczytem I rzeczy przyszłe leżące w bezkresie Oglądasz, jaźnią złączony z prabytem; 16 Któremu każdy dzień dzisiejszym zwie się Tak nieomylnie, jako jest niemylne To, że rozwartych dwóch trójkąt nie zniesie; 19 W czas, gdy mię ramię Wergilego silne Wiodło ku górze, co lekuje skazy, I gdym zstępował w ciemnie zamogilne, 22 O losach swoich słyszałem wyrazy Srogie, choć dusza, jak skała ciosana W sześcian, nie baczy na fortuny razy. 25 Oto chcę wiedzieć od samego rana, Jaka się dola stanie mym udziałem, Bo mniej dokucza strzała przewidziana". 28 Tak się do iskry świętej odezwałem I jak mi jasna moja pani każe, Pragnienia duszne otwarcie wyznałem. 31 Nie w tej dwuznacznej dawnych wieszczków gwarze, Jak nią wróżyli, zanim był zabity Baranek, który grzechy świata maże, 34 Lecz w mowie prostej, jasnej i niekrytej Dziad mój najmilszy ozwał się łaskawie, Widny mi, chociaż w uśmiechu spowity. 37 „Wszelkie zdarzenie, co w świata ustawie Za pojęć waszych materyją leży, W oczach się Boskich kreśli jak na jawie. 40 Lecz się z przedwiedzą Boską nie przymierzy Zdarzeń konieczność; tak wzroku narzędzie Przez się nie sprawia, że łódź z falą bieży. 43 Jak ucho słyszy organ, który gędzie Słodką harmonię, tak i wzrok mój chwyta Na toni czasów to, co z tobą będzie. 46 Więc jak wygnały niegdyś Hipolita Z Aten macochy niecne obyczaje, Tak i ty wyjdziesz z Florencji banita. 49 Już tego pragnie ktoś i już nastaje Na cię, i wnet się twą krzywdą nasyci Pan ziem, gdzie co dzień Chrysta się sprzedaje. 52 Winę, jak zwykle, poniosą pobici, Lecz pomsta, która za zbrodnią ugania, Wyda, po której stronie prawowici. 55 Naprzód porzucisz najsłodsze kochania: To pierwsza będzie z twych losów przygody Strzała puszczona po łuku wygnania. 58 Poznasz następnie, jakie gorzkie gody Spożywać cudzy chleb; jak uciążliwa Droga wstępować na nie swoje schody. 61 Lecz co ci bardziej dopiecze do żywa, Będzie kompania, którą zły los wnęci W twe obcowanie, dzika i złośliwa, 64 Niewdzięczna, głupia, bez czci i pamięci Nieprzyjacielsko stanie przeciw tobie, Ale też nie ty, lecz ona kark skręci. 67 Jej zbydlęcenie poznasz po sposobie, Jakim ci będzie czynić swoje wstręty: Chwała-ć, bo stworzysz stronnictwo sam sobie. 70 Pierwsza gościna, gdzie będziesz przyjęty, W czesnej wielkiego Lombarda ostoi: Ponad schodami u niego ptak święty. 73 Taka go hojność i uprzejmość stroi, Taka łaskawość w dobrodziejstwie skrzętna, Że nim poprosisz, już prośbę ukoi. 76 Z nim ujrzysz chłopię, które wzięło piętna Od szczęsnej gwiazdy w urodzin godzinie, Iż wiekom będzie jego cześć pamiętna. 79 Nie wiedzą jeszcze dzisiaj o chłopczynie, Bowiem zaledwie lat dziewięć, nie dłużej, Jak wokół niego słońca krąg się winie. 82 Gaskon wielkiego Henryka nim zdurzy, Blask cnót młodzieńca światu się objawi; Złota niechciwy, przed trudem nie stchórzy, 85 A dobroć jego tak się rozesławi Przez usta wielu po świata połaci, Że jej wróg nawet milczeniem nie zdławi. 88 On cię też kiedyś wesprze i wzbogaci: To zdziała jego nad ludem opieka, Że stan zamienią biedni i bogaci. 91 Słuchaj, co niesie przyszłość niedaleka, Lecz nie głoś... — rzeczy dodał niesłychane; Cudem się zdadzą temu, co doczeka. 94 Oto są — mówił — glosy przypisane Do wróżb o tobie; oto niekorzyści, Których masz doznać przez losów odmianę. 97 Nie przeto oszczędź bliźnim nienawiści, Trwalsze po tobie wieńce wawrzynowe Niż pomsta, co się na twych wrogach ziści". 100 Gdy dusza święta zakończyła mowę I tak ucięła nić w onym przędziwie, Skąd snuła wątek na moją osnowę, 103 Zacząłem jak ktoś, co wygląda chciwie Jakowejś rady od osoby drogiej, Która wie i chce, i kochaniem żywie. 106 „Ojcze mój, widzę, czas w pełne ostrogi Pędzi przeciw mnie, a cios tym boleśniej Uderza, im kto jest pełniejszy trwogi. 109 Toż muszę tarczą osłonić się wcześniej, Bym skoro los mi ojczyzny nie życzy, Reszty nie stracił z winy moich pieśni. 112 Tam, w owym świecie bezmiernej goryczy I na jej góry pięknej krętym szlaku, Skąd mię porwały oczy Beatryczy, 115 I tutaj w niebie z gwiezdnego orszaku Szły mi w słuch rzeczy, które gdy powtórzę, To niejednemu będą przykre w smaku. 118 Gdy zaś przed prawdy oznajmieniem stchórzę, Lękam się stradać przyszłego żywota Śród tych, dla których zmiany losu wróżę". 121 Tedy klejnotu mojego jasnota Uśmiechem w snopy wybłyśnie ogniste, Jako od słońca tarcz zwierciadła złota. 124 I doda: „Tylko sumienie nieczyste, Z własnych lub cudzych win, twoich orędzi Surowość przykro poczuje — zaiste! 127 Ty jednak z prawdy dróg nie schodź ni piędzi: Opowiedz w pieśniach wszystką twoją zjawę, A niech się taki skrobie, kogo swędzi. 130 Chociaż użali się na cierpką strawę, Posmakowawszy, potem z jej dosytu Soki wynikną na zdrowia poprawę. 133 Wołanie twoje będzie wiatr u szczytu Gór, co najwyższe potrząsa konary, A to ci doda nie lada zaszczytu. 136 K'temu to w niebie i w wieczystej kary Dolinie, i tam na górze umorzeń Ukazano ci sławne w świecie mary. 139 Bo nie buduje się duch ludzkich stworzeń Ani przykładom wierzyć nie jest zwykły, Co mają skryty i nieznany korzeń. 142 I nie znęci ich żaden dowód nikły".
is dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg== of
is dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA== of
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software