Oplątawszy się w słówek jedwabie, Które wietrzyk szeptem na nią kładł... Za Maj drugi wzięła lato babie — I zdobyła się na drugi kwiat!... Zbiegłej wiosny paź — emeryt nudny — Motyl rano z komplementem spadł — Lecz w noc do niej latał Wietrzyk cudny — I znów szeptem coś jej w uszko kładł — Dziś!... a jutro?!... oziębły szyderca — Do cieplejszych odlatując stron — Wiem... zwarzyłby szronem kwiatek serca... I ostatni liść mu obdarł z łon!... Więc cię zrywam, biedny Bzie wrześniowy, Wśród poezyi zasuszony kart, Nigdy prawdy nie poznasz surowej, Jakby skończył się wietrzyka żart!...
Oplątawszy się w słówek jedwabie, Które wietrzyk szeptem na nią kładł... Za Maj drugi wzięła lato babie — I zdobyła się na drugi kwiat!... Zbiegłej wiosny paź — emeryt nudny — Motyl rano z komplementem spadł — Lecz w noc do niej latał Wietrzyk cudny — I znów szeptem coś jej w uszko kładł — Dziś!... a jutro?!... oziębły szyderca — Do cieplejszych odlatując stron — Wiem... zwarzyłby szronem kwiatek serca... I ostatni liść mu obdarł z łon!... Więc cię zrywam, biedny Bzie wrześniowy, Wśród poezyi zasuszony kart, Nigdy prawdy nie poznasz surowej, Jakby skończył się wietrzyka żart!... Image:PD-icon.svg Public domain