rdfs:comment
| - __NOEDITSECTION__ thumb|400px|Portal/Wejście do Sanktuarium
- Nie pamiętam, kiedy się zbudziłem Ani skąd się tutaj wziąłem Popatrzyłem, wzrok swój rozkleiłem. Oczy, a w tych oczach gniew i trwoga Litość bierze. Szybka modlitwa do zapomnianego boga. Gdy przemówił, w głosie złapać mogłem gniew Złapać mogłem również pokpiwanie. Błysk, ból, głos, mrok, ciemna otchłań. Zapomnienie i zbudzenie. Ciągłe wyśmiewanie. Odszedł. Miałem szansę. Skorzystałem. Przemierzałem lochy i laboratoria. Nie płakałem. Chodź ochotę czasem wielką miałem. Duergary, driady, zdrajcy - sługi. Ból, cierpienie. Poprzysięgłem wtedy spłacić długi. * * * -Veldrin, srebrny elf.
|
abstract
| - __NOEDITSECTION__ thumb|400px|Portal/Wejście do Sanktuarium
- Nie pamiętam, kiedy się zbudziłem Ani skąd się tutaj wziąłem Popatrzyłem, wzrok swój rozkleiłem. Oczy, a w tych oczach gniew i trwoga Litość bierze. Szybka modlitwa do zapomnianego boga. Gdy przemówił, w głosie złapać mogłem gniew Złapać mogłem również pokpiwanie. Błysk, ból, głos, mrok, ciemna otchłań. Zapomnienie i zbudzenie. Ciągłe wyśmiewanie. Odszedł. Miałem szansę. Skorzystałem. Przemierzałem lochy i laboratoria. Nie płakałem. Chodź ochotę czasem wielką miałem. Duergary, driady, zdrajcy - sługi. Ból, cierpienie. Poprzysięgłem wtedy spłacić długi. Wtedy, kiedy go ujrzałem Nie był martwy, ani nawet żywy Nie wiedziałem, co z nim zrobić miałem. Nie wiedziałem. Poprosił o litość, o to żeby zabić go. I chodź tylu zabijałem, wtedy drżące ręce miałem. Gdy przy wyjściu byłem, biegłem Nie zważałem na nic, nawet trupy. Nagle głos, aż nadto mi znajomy. Zobaczyłem i stanąłem jak gromem porażony. Gdy zabrali ją i jego. Gdy portale otwierali i gdy nikli. Wtedy już wiedziałem, już przekląłem Tego... Tego. Elfa niegdyś, teraz upadłego. Nie wybaczę za hańbę mej rasy. Za to, co nam zrobił i co udowodnił. Czemu ja trafiłem w takie czasy? Czemu jestem tym, czym jestem? Nie wiem! Ale życie jednym dla mnie wielkim testem. * * * Gdy historię usłyszałem tę od niego Nie wiedziałem czy mu wierzyć. Jednak dzieci Bhaala wiele. A ja Veldrin, tylko jeden. Choć poetom ja nie jestem. I choć pisarz żaden ze mnie wielki. To w poezji tylko ujmę męki. Nie zaśpiewa Wam ma szabla Magią moją nie napiszę runów. Proza wam nie odda słów. Nie zrymuję wielce jak Jarlaxle. Ale dla mnie liczy się treść tych słów. -Veldrin, srebrny elf. Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
|