rdfs:comment
| - Dwie postacie mroczne, dzikie Na czworakach kroczą dumnie O północy, drogę sobie Czyniąc wpośród jodeł gęstwy. Jest to Atta Troll wraz z synem, Młodym owym jednouchem, Gdzie zmierzch leśny wskróś prześwieca, Przy ofiarnym głazie stają: „Ten głaz — mruczy ojciec stary — Jest to ołtarz, gdzie druidy W dniach ciemnoty i przesądu Poświęcali krew ofiarną. O nieszczęsne zaślepienie! Kiedy myślę o tym, włosy Dębem stają mi na grzbiecie. Na cześć Boga krew przelewać! Dziś już czasy oświeceńsze. Nie zabija już brat brata Z dzikiej jakiejś gorliwości O niebieskie zyski swoje.
|
abstract
| - Dwie postacie mroczne, dzikie Na czworakach kroczą dumnie O północy, drogę sobie Czyniąc wpośród jodeł gęstwy. Jest to Atta Troll wraz z synem, Młodym owym jednouchem, Gdzie zmierzch leśny wskróś prześwieca, Przy ofiarnym głazie stają: „Ten głaz — mruczy ojciec stary — Jest to ołtarz, gdzie druidy W dniach ciemnoty i przesądu Poświęcali krew ofiarną. O nieszczęsne zaślepienie! Kiedy myślę o tym, włosy Dębem stają mi na grzbiecie. Na cześć Boga krew przelewać! Dziś już czasy oświeceńsze. Nie zabija już brat brata Z dzikiej jakiejś gorliwości O niebieskie zyski swoje. Nie; już nie ma takich szaleństw Ani rojeń fantastycznych. Korzyść ziemska, samolubstwo — To dziś ludzi pcha do mordów. Dziś za dobra ziemskie człowiek Chwyta jeden przez drugiego. W tym rabunku nieustannym Każdy kradnie sam dla siebie I dziedzictwo, wszystkim wspólne, Każdy swoim mieni łupem, I o prawie posiadania, O własności księgi pisze... Własność! prawo posiadania! Co za fałsz! Co za złodziejstwo! Taki podstęp głupi, nędzny, Człowiek tylko mógł wymyślić. Nam przyroda nie oddała Nic na własność. Bez kieszeni, Bez kieszeni w naszych futrach Wszyscy na świat się rodzimy. Żaden, synu, z nas, niedźwiedzi, Nie ma mieszków przyrodzonych, Żeby w sierści swej kudłatej Ukryć kradzież i zataić. Człowiek tylko, wąż ten gładki, Co się w cudzą wełnę stroi, Ten wie dobrze, jak foremnie Zaopatrzyć się w kieszenie. Kieszeń! Ona — tak potworną Jak i prawo posiadania, Jak i własność! Wszyscy ludzie To złodzieje kieszonkowi! O! jakże ich nienawidzę! Ty, ty, dziedzic mego ducha, Przysiąż mi na tym ołtarzu Nienawidzić rodzaj ludzki. Bądź śmiertelnym wrogiem chciwców I ciemięzców aż do śmierci... Przysiąż! przysiąż mi to, synu!" Młodzian przysiągł tak, jak niegdyś Przysiągł Hannibal; a księżyc Świecił na ofiarny kamień I na obu mizantropów. — Później może się dowiemy, Jak dotrzymał niedźwiedź słowa Swej przysięgi. Lutnia moja Nowe epos mu poświęci. Co zaś tycze się starego, Zostawimy go na stronie, By go później znowu spotkać I na pewno kulką trafić. Śledcze akta twojej sprawy, Niecny zdrajco ty ludzkości, Zamykają się na dzisiaj. Jutro wyrok twój zapadnie.
|