rdfs:comment
| - Powstał, by odejść; ale ona rączo Za płaszcz go wstrzyma i z uśmiechem, gdzie Sto psot, drwin, figlów w jedynym się łączą Filucim błysku, zaczepnie go tnie: „Patrz, na kolumnie, tu z boku, twe imię! Jeśli jest szczerą pycha tamtych słów, Wybierz z narzędzi ludzi swych olbrzymie Młocisko jakie — i zmiażdż napis ów!” Zwrócił się ku niej i spojrzał surowo; Siedziała cicho, jakby nigdy nic, Gładząc na palcu lnianą przędzę płową, A okiem goniąc gon masztowych świéc. Dawny to, znany, ukochany brat, Druh, co z młodzieńczych pozostał nam lat. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Powstał, by odejść; ale ona rączo Za płaszcz go wstrzyma i z uśmiechem, gdzie Sto psot, drwin, figlów w jedynym się łączą Filucim błysku, zaczepnie go tnie: „Patrz, na kolumnie, tu z boku, twe imię! Jeśli jest szczerą pycha tamtych słów, Wybierz z narzędzi ludzi swych olbrzymie Młocisko jakie — i zmiażdż napis ów!” Zwrócił się ku niej i spojrzał surowo; Siedziała cicho, jakby nigdy nic, Gładząc na palcu lnianą przędzę płową, A okiem goniąc gon masztowych świéc. Zgiął się porywczo, pochwycił ze strony Młot co największy, a tak trzymał trzon Kurczowo w dłoni, że przegub sprężony Na wosk mu zbielał! I spadł młot jak dzwon. Trysnęły iskry z podłoża kolumny, Pod stopy mistrza druzgów ostrych złam Na marmur stopni posypał się dumny — Imienia jego już nie nosił chram. Przęśl rzuci z krzykiem młoda jego żona, Do nóg jak ścięty wali mu się słup, Na szczętach sławy, co w druzgi zmiażdżona, Namiętnie przylgnie do kolan i stóp: „Teraz”, zawoła, „słów na szczęście niéma, Jakie do Naxos powieźć z sobą mam — Teraz mam w mężu po stokroć olbrzyma! Imieniem jego odtąd: w P a e s t u m c h r a m !” Zmierzch zapadł. Drobne, bez żagli, czółenko Z flagą Naxosu odpłynęło w dal, Powolne wiosła poniosły je miękko, Gdzie z łuną słońca spływa przestwór fal. Lat przeszło tysiąc zbiegł w czasów strumieniu, Gdzie było Paestum, zieleń kwietnych łąk, Ale chram stoi; pasterz w jego cieniu Gędźbą przyrodę uwesela wkrąg. Starego mistrza nie zna nikt nazwiska; Lecz spójrz ku jasnym, smukłym blankom wzwyż: Sam on tam w życiu i mocy wybłyska — I radość twórcza lśni wiecznie śród cisz! Dawny to, znany, ukochany brat, Druh, co z młodzieńczych pozostał nam lat. Image:PD-icon.svg Public domain
|