rdfs:comment
| - lak ja do twego tronu podnoszę ramiona, Trzęsąc myśli świetlane i szumne listowie. Powiem miłość ma nie da wyrazić się w słowie, Lecz jest, jak dzikich lasów energja szalona. Na wysokich wierzchołach po zorze ostatnie Będę cię śledził zbożnie w twych skier zawierusze, I pozwolę ci zlewać twoje łaski bratnie Na me zwierzęce ciało i roślinną duszę. Wygonię z serca wszystkie dawne troski mroczne, Co czyhają na ducha pogodną harmonję, I pod twemi niebiosy spokojnym być pocznę, Jak one, których kocham boską monotonję. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - lak ja do twego tronu podnoszę ramiona, Trzęsąc myśli świetlane i szumne listowie. Powiem miłość ma nie da wyrazić się w słowie, Lecz jest, jak dzikich lasów energja szalona. Na wysokich wierzchołach po zorze ostatnie Będę cię śledził zbożnie w twych skier zawierusze, I pozwolę ci zlewać twoje łaski bratnie Na me zwierzęce ciało i roślinną duszę. Wygonię z serca wszystkie dawne troski mroczne, Co czyhają na ducha pogodną harmonję, I pod twemi niebiosy spokojnym być pocznę, Jak one, których kocham boską monotonję. Żarkim płaszczem miłości pokryjesz me ciało, A żar twój i krew moja w splot jeden ognisty Stopią się, tworząc akord tej pieśni wieczystej, Co się rozlewa wieków harmonją wspaniałą. A gdy się życie moje otworzy tym blaskom, Wygnasz zeń próżnej pychy i żądzy liczmany, — / spocznę pod światłości twej najświętszą łaską. Jak spoczywają zboża dojrzałego łany. Zbyt długom był przed tobą nakształt ludzi ślepych, Których chorej źrenicy blask żaden nie zleczy: Bo tym jawi się jeno prawdy życia przepych, Którzy wzrokiem miłości upiększą wszechrzeczy. Niewyrażalne serce miłości wszechświata, Które przepełniasz światłem oczy ziem tysiąca, Będę cię sławił pieśnią, co ku tobie wzlata, Głosem wód, polem i lasów szeroko szumiąca. A wszystko cobądź złego moje serce chowa, Zwyrodniałe pragnienia, dzikich szałów zgraje, — Wszystkie te widma znikną, jak ta mgła niezdrowa, Co w wilgotne wieczory z łona bagien wstaje. Mój sen gonić cię będzie krok w krok poprzez morza, Aż na tęczowe wyspy do cudnych ogrodów, Z których nie schodzi nigdy młodej wiosny zorza: W raje owoców słodkich i prostych narodów. Aż, kiedy noc dziewicza ukryje cię w niebie, To księżyc, który spłynie na mroczne błękity, Będzie wraz z mą miłością, tęskniącą do ciebie, Wspomnieniem twej piękności, zazdrośnie ukrytej. Image:PD-icon.svg Public domain
|