rdfs:comment
| - Kiedy Great-Eastern okrążył zatokę środkową utworzoną cyplem Sandy-Hook, wśród flotylli rybaków, spostrzegłem zieleniejące wzgórza New-Yersey, ogromne warownie zatoki, dalej liniją niską dużego miasta wydłużonego pomiędzy zatoką Hudson a rzeką Wschodnią jak Lijon, pomiędzy Rodanem a Saoną. O godzinie pierwszej, przepłynąwszy wybrzeża Nowego-Yorku, Great-Eastern stanął w zatoce Hudsońskiej, a kotwice zaczepiły o liny telegraficzne w rzece, które odpływając trzeba było porwać. — Wiesz pan, ile razy obróciły się koła pod czas tej drogi? — Nie wiem. — Sto tysięcy siedemset dwadzieścia trzy.
|
abstract
| - Kiedy Great-Eastern okrążył zatokę środkową utworzoną cyplem Sandy-Hook, wśród flotylli rybaków, spostrzegłem zieleniejące wzgórza New-Yersey, ogromne warownie zatoki, dalej liniją niską dużego miasta wydłużonego pomiędzy zatoką Hudson a rzeką Wschodnią jak Lijon, pomiędzy Rodanem a Saoną. O godzinie pierwszej, przepłynąwszy wybrzeża Nowego-Yorku, Great-Eastern stanął w zatoce Hudsońskiej, a kotwice zaczepiły o liny telegraficzne w rzece, które odpływając trzeba było porwać. Wtedy dopiero rozpoczęło się wysiadanie tych wszystkich towarzyszy podróży, których już nigdy nie miałem widzieć, mieszkańców Kalifornii, Szwedów, Mormonów, młoda[2] parę narzeczonych... Oczekiwałem Fabijana i Corsicana. Musiałem opowiedzieć kapitanowi Andersonowi wypadki pojedynku odbytego na okręcie. Lekarze zdali swój raport. Sprawiedliwość nie miała nic przeciwko śmierci Harry Drake’a, wydano więc rozkaz, oddania mu ostatniej posługi na ziemi. W tej chwili statystyk Cokburn, który przez całą drogę nie rozmawiał ze mną, zbliżył się do mnie i powiedział: — Wiesz pan, ile razy obróciły się koła pod czas tej drogi? — Nie wiem. — Sto tysięcy siedemset dwadzieścia trzy. — Ah! doprawdy! A śruba spiralna, jeżeliś pan łaskaw? — Sześć kroć ośm tysięcy sto trzydzieści razy. — Bardzo dziękuję. I statystyk Cokburn odszedł nie pożegnawszy mnie wcale. Fabijan i Corsican przyłączyli się domnie. Fabijan ścisnął mnie tkliwie za rękę. — Ellen — rzekł mi — Ellen wyzdrowieje! przyszła na chwilę do przytomności! Ah! Bóg jest sprawiedliwy, uzdrowi ją całkiem! Fabijan mówiąc to, uśmiechał się do przyszłości. Co do kapitana Corsicana, całował mnie bez ceremonii, w gwałtowny sposób. — Do widzenia, do widzenia — wołał do mnie, siedząc w łódce gdzie już był Fabijan i Ellen pod opieką pani R..., siostry kapitana Mac-Elwin’a, która przybyła na spotkanie brata. Patrzyłem jak się oddalili. Widząc Ellen’ę pomiędzy Fabijanem i jego siostrą, nie wątpiłem, że przy staraniach, przywiązaniu, i miłości, wyprowadzą tę biedną duszę z obłąkania, którego przyczyną była boleść. W tej chwili uczułem jak mię ściśnięto za ramię. Poznałem uścisk doktora Dean Pitferg’a. — No i cóż — rzekł mi — co pan z sobą robisz? — Ponieważ Great-Eastern stać będzie sto dziewiędziesiąt dwie godzin w Nowym-Yorku, i ponieważ mam na nim powrócić, więc mam sto dziewiędziesiąt dwie godzin do stracenia w Ameryce. Stanowi to ośm dni, lecz ośm dni dobrze użytych, może wystarczą dla obejrzenia Nowego-Yorku, Hudson’u, doliny Mohawk, jezioro Erie, Nijagary, i całego kraju wysławionego przez Coopera. — A! pojedziesz pan do Nijagary? zawołał Dean Pitferge. Dalibóg, chciałbym tam jeszcze być, i jeżeli moja propozycyja nie wydaje się panu niedyskretną?... Poczciwy doktór bawił mnie swemi przywidzeniami. Wielce mię zajmował. Był to przewodnik niechcący znaleziony, a do tego przewodnik bardzo rozumny. — Przystaję odpowiedziałem mu. W kwadrans później, zebraliśmy się na łódkę, a ogodzinie trzeciej przebywszy Broadway, umieściliśmy się w dwu pokojach hotelu Fifth-Avenue.
|