About: dbkwik:resource/kg8UAegx_-CALsOvtszPpQ==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Noc i świt
rdfs:comment
  • Obie przedziwnej były urody, Chociaż tak sprzeczne, jak Noc i Świt — Ta miała jeszcze w pączku jagody, A tamta kwiat, który już skwitł... Tej piękność była świeżą, radosną, Była Porankiem, Nadzieją, Wiosną, A druga... Smutek, ale uroczy... To Noc, mająca gwiaździste oczy — Przybiegł ze wschodu Świt złotowłosy, W wieńcach z barwinku, rzeżuchy, brzóz, Ciało różowe od szklistej rosy — Z dzieciństwa łąk, na których wzrósł — «Ta droga leży już na północy, Cyprysy stoją z obu jej stron, Niema tam kwiatów ani owocy, Na włosy polatuje szron...»
dcterms:subject
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Ballada ze zbioru Poezye
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Maria Grossek-Korycka
abstract
  • Obie przedziwnej były urody, Chociaż tak sprzeczne, jak Noc i Świt — Ta miała jeszcze w pączku jagody, A tamta kwiat, który już skwitł... Tej piękność była świeżą, radosną, Była Porankiem, Nadzieją, Wiosną, A druga... Smutek, ale uroczy... To Noc, mająca gwiaździste oczy — Przybiegł ze wschodu Świt złotowłosy, W wieńcach z barwinku, rzeżuchy, brzóz, Ciało różowe od szklistej rosy — Z dzieciństwa łąk, na których wzrósł — Tych Świtów biegła cała gromada Wśród motylego cytrynków stada, Od ust pąsowych miód matki mlek Przebiśniegami na pierś im ściekł. Gdy tak od wschodu nadciąga młodzież, Dusze do mdlałych podobne ziół, Mające żółte liście za odzież, Z ogrodu mkną na zachód w dół!... I ta Noc piękna sunęła z niemi, Włos hebanowy wlokąc po ziemi, Pomimo pęknięć marmur jej lica Miał w sobie nieco z czaru księżyca. Tak się ujrzeli ta Noc z tym Świtem — I wnet przypomną okropny błąd!... Czas morzem dzieli je nieprzebytem! — Ta przyszła tu... Ta idzie stąd — Zaledwie głowa skinęła głowie, Ledwie na uśmiech uśmiech odpowie, Ledwie szepnęły: «jakże się masz?» Już czasu je rozpędza straż — Proszą o jedną chwilkę rozmowy: «Cóż z sobą niesiesz?» «Cyprysu liść!» «Z rajskich ogrodów liść cyprysowy?! — Po róże wróć!» — «Muszę już iść!» «Gwiazdy mych oczów są codzień bledsze, Usta me więdną — stygnie powietrze, Ściemnia się — Zostań!» — «O nie, o nie! Do życia ze mną spóźniłaś się.» — «Dwadzieścia przeszło pokoleń liścia, Gdym u tej furty wstrzymując dech, Wypatrywała twojego przyjścia, Nadsłuchiwała wszelkich ech» — «Przebiegłam wszystkie te ścieżki sadu, Stóp twych na piasku szukając śladu, I zaglądając we wszystkie twarze, Czy która twoja się nie okaże.» «Magnolie kwitły z pomarańcz krzewem, W granatach wzbierał rubinów sok, Miłość szła w wietrze z wonią i śpiewem, Szukał mych ócz niejeden wzrok,» «Lecz ja mówiłam: «Ty przyjdziesz wkrótce, Razem będziemy jeść po jagódce,» Więc odmawiałam oczom natrętnym Spuszczeniem powiek, gestem niechętnym.» «Aż weszłam w ścieżki ogrodu pustsze, Uboższe w kwiaty zimniejszych stref, Starszą widziałam się w wodnem lustrze, Miłosny się oddalał śpiew!...» «Oczy patrzyły nie tak już palne Słowa już były nie tak błagalne... W sercu ostatni zaś krzyk nadziei, Że cię w ostatniej spotkam alei» — «Ta droga leży już na północy, Cyprysy stoją z obu jej stron, Niema tam kwiatów ani owocy, Na włosy polatuje szron...» «Ale nie było drogich mi rysów, Ani w alei «więdnień» z cyprysów, Z których tę suchą zerwałam prątkę Aby mieć jakąś z raju pamiątkę.» «I na znak żalu rozplotłam włosy, Padłszy na klęczki z rękoma wzwyż: Jak rozminęły się nasze losy? Na jaką drogę poszłaś w krzyż?» «Na którejś gwieździe jest? zakwil ptaku» Gwiazdy żadnego nie dały znaku, Więc opłakałam zgubioną duszę W bezdni chaosu, w gwiazd zawierusze» — «I już ku wyjściu zdążałam luźno, Martwa, jak drzewa zrąbany kloc, Gdy w drzwiach spotykam ciebie! — Za późno!» Z uśmiechem smutnym szepnie Noc — «Powiedz przynajmniej, z jakiej przyczyny Takeś się z życiem spóźnił Jedyny?» — Świt na powietrzu oczy pokładłszy, Jak ten, co mówiąc, w wspomnienia patrzy: «Pamiętasz, — rzecze — gdyśmy z rąk Mistrza Wybiegły razem, gołębie dwa, Razem stworzone? Ty byłaś bystrza Rwała się na świat dusza twa» — «Jak naprężona na strzał cięciwa, Pomknęłaś zaraz na dół, żyć chciwa, A jam przyzostał się na błękicie: Od gwiazd mnie było ciężko iść w życie.» «Stąd to różnica w czasie głęboka,» Szepnie... a żalu oblał go wstyd — Noc zwiesi głowę gwiaździstooka... Tak milcząc, stali Noc i Świt... On oparł ramię o balustradę Z różowej perły, Noc — złoto-śniade... Nad ich głowami rosnąca figa Cieniem listeczków po świetle miga. Lecz ani szata dotknie się szaty! Smutek miłosnych nie lubi scen — Przy nich Czas drzemał siwy, brodaty, A chwile liczył wciąż przez sen... Wkoło nich wielka ciżba narodu Wchodzi, wychodzi bramą ogrodu — Oni na ludzi i czas niedbali, Jak dwa posągi, przy sobie stali. Wskroś palm i mirtów rajskich konary, Głąb błyska kwieciem, wyziewa woń, Po złotych ścieżkach snują się pary: Usta z ustami, w dłoni dłoń — A oni patrzą, jak dusze z piekła, Oczyma, które zazdrość urzekła, Obrazy szczęścia zdają się drwić I mówić do nich «Tak mogło być!...» Wtem Świt młodzieńczą głowę wyprości, »Więc ja nie pójdę w ten rajski sad!» Rzekł... «Ja się zrzekam mojej młodości! Z tobą w twój zimny pójdę świat!...» A Noc przecząco potrząśnie głową: «O nie, mój Drogi! — rzecze surowo — Nie pójdziesz ze mną... nie będziesz mógł Co czas rozdzieli — nie złączy Bóg!» «Lecz lepiej różą spłonąć od słońca, Niż liść po liściu zmieniać się w żerdź... I niż bez szczęścia żyć aż do końca, Za chwilę szczęścia ponieść śmierć!» Tu Noc, wyciągłszy czarne ramiona, Upada w Świtu błękitną moc — Zwarły się usta... łono do łona... Lecz to jest śmierć! — Umiera Noc!... Jej ciało światła spalone władzą Czarną w powietrzu wiruje sadzą, Aż powiewnemu ciężąc żywiołu, Pada na ziemię garścią popiołu. A Świt, wspomnienia omroczon chmurą, I lejąc złoto-różane łzy, Poszedł alei rajskich purpurą Między liliowe w brylantach bzy! * Namiętnie pragniesz serca, młodzieńcze, Szczęścia! — o róże wołasz, o tęcze... Rozpaczasz, młode serce namiętne, Że życie szare, nudne, przeciętne... A później krwawym oblane potem Będziesz namiętnie pragnęło potem: Tylko nie cierpieć — tylko nie cierpieć... Image:PD-icon.svg Public domain
is wikipage disambiguates of
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software