Attributes | Values |
---|
rdfs:label
| - Twarz jesiennego księżyca chora...
|
rdfs:comment
| - __NOEDITSECTION__ Matka w milczeniu Bibliję czyta, Syn patrzy w świecę i mruczy z cicha; Starsza z sióstr, w kącie izby ukryta, Drzemie z wrzecionem, a młodsza wzdycha. „Ach! jeśli dłużej stan potrwa taki, Przyjdzie na koniec z nudów zrozpaczyć! Żeby przynajmniej choć pogrzeb jaki — Żeby twarz ludzką można zobaczyć!” Matka odrzecze: „Pamięć cię myli. W mieście już czwarty pogrzeb się zdarza, Odkądśmy ojca płacząc złożyli W sosnowej trumnie u wrót cmentarza.” Syn parska śmiechem: „Byle robota! Znam ja trzech zuchów w chacie leśnika Świadomych sztuki robienia złota, Do których pójdę za czeladnika.”
|
dcterms:subject
| |
Tytuł
| - Twarz jesiennego księżyca chora...
|
dbkwik:resource/LnuiOV1ARnBg2yIsYieKHw==
| - Adam Mieleszko-Maliszkiewicz
|
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
| |
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
| |
Autor
| |
abstract
| - __NOEDITSECTION__ Matka w milczeniu Bibliję czyta, Syn patrzy w świecę i mruczy z cicha; Starsza z sióstr, w kącie izby ukryta, Drzemie z wrzecionem, a młodsza wzdycha. „Ach! jeśli dłużej stan potrwa taki, Przyjdzie na koniec z nudów zrozpaczyć! Żeby przynajmniej choć pogrzeb jaki — Żeby twarz ludzką można zobaczyć!” Matka odrzecze: „Pamięć cię myli. W mieście już czwarty pogrzeb się zdarza, Odkądśmy ojca płacząc złożyli W sosnowej trumnie u wrót cmentarza.” Lecz starsza siostra burknie: „Dość tego! Nie wytrwam dłużej w próbach tej nędzy! Ucieknę jeszcze dziś do hrabiego, Który mię kocha i da pieniędzy!” Syn parska śmiechem: „Byle robota! Znam ja trzech zuchów w chacie leśnika Świadomych sztuki robienia złota, Do których pójdę za czeladnika.” Matka powstaje, Bibliję miota W twarz syna zbladła nagle od bólu: „Podły wyrodku!... więc chcesz dla złota Kraść i rozbijać w otwartym polu!” Wtem słyszą ciche w okno stukanie. Cień bladych palców zewnątrz przemyka. U okna stoi duch nieboszczyka Ojca w kapłańskiej czarnej sutanie. Image:PD-icon.svg Public domain
|