abstract
| - Początkowo planowano ten problem załatwić tak jak zwykle. Jeżeli ktoś był zbyt silnym konkurentem kupowało się go. Niestety pani księgowa "odrobinę" zaspała, w wyniku czego Mordoksiążka urosła odrobinę za duża by ją kupić. Było też kilka projektów o dziwnych nazwach, które były popularne w Brazylii, ale niestety nigdzie poza nią. Istnieje też do dzisiaj męczennik nad męczennikami, Google+. Oficjalnie najbardziej znienawidzony portal społecznościowy jaki kiedykolwiek powstał. Mimo wielu fajnych rozwiązań, użytkownicy wkurzeni „zepsuciem” YouTube wieszali na serwisie psy. Nie zrażeni niepowodzeniami, słyszy się o planach ostatniej deski ratunku. Mianowicie, przerobienia YouTube na coś w rodzaju Facebooka. To by spowodowało, że prócz filmików z kotami i teledyskami Gracjana Roztockiego dostaną się takie atrakcje jak spam zaproszeniami, czy obrazki z kwejka. Dzięki czemu zamiast tracić czas na dwóch serwisach, będziemy mogli tracić czas na tylko jednym. Jakkolwiek by to głupio nie brzmiało, pomysł jest traktowany poważnie. Czuć tutaj desperację, ale zadajmy sobie pytanie: Jak wielka ona jest? Prawdopodobnie dowiemy się za kilka miesięcy.
|