About: dbkwik:resource/pUy71oyqHhsr914O6hYj8g==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Szumią skrzydła czasu!...
rdfs:comment
  • Gdym stała w kwieciu, jak żywy krzak róży, Mówiłam, patrząc na siebie w zwierciadło: Zbudzę się jutro — najdłużej... Różą opadłą. Oblecą liście z włosów moich lasu, Wzrok przytępieje bystrzejszy od grotu — Cyt!... słyszysz, jak skrzydła Czasu Szumią wśród lotu? Na matki mojej kolanach u łona Myślę, a serce płacze we mnie głośnie — «Jutro ją trawa zielona Bujnie porośnie». Toną spojrzenia... ręka rękę trzyma... A ja, w zegarze ruch słysząc wahadła, Liczę... tej chwili już nie ma I ta... już spadła! Czemu me ucho od innych wrażliwsze Chwyta te szumy, co w obłokach wiszą, Kiedy ich rzesze szczęśliwsze
dcterms:subject
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Wiersz ze zbioru Poezye
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Maria Grossek-Korycka
abstract
  • Gdym stała w kwieciu, jak żywy krzak róży, Mówiłam, patrząc na siebie w zwierciadło: Zbudzę się jutro — najdłużej... Różą opadłą. Oblecą liście z włosów moich lasu, Wzrok przytępieje bystrzejszy od grotu — Cyt!... słyszysz, jak skrzydła Czasu Szumią wśród lotu? Na matki mojej kolanach u łona Myślę, a serce płacze we mnie głośnie — «Jutro ją trawa zielona Bujnie porośnie». Toną spojrzenia... ręka rękę trzyma... A ja, w zegarze ruch słysząc wahadła, Liczę... tej chwili już nie ma I ta... już spadła! Czemu me ucho od innych wrażliwsze Chwyta te szumy, co w obłokach wiszą, Kiedy ich rzesze szczęśliwsze Wcale nie słyszą? O czarne skrzydła, wyście rozpostarły Nad czołem w różach zimne cieniu koło, Pod którem na czole marły Róże — i czoło... Które płoszyło zimnem i powiewem Rój zlatujących się do mnie motyli, Że pierzchał z pląsem i śpiewem W połowie chwili. A ja na młodość moją w młodych latach Patrzyłam jakby przez mgłę już przeszłości... Jakby już było po kwiatach I po miłości! * O, szumią, szumią dwa czarne straszydła! I nie zawiodło młodzieńcze przeczucie: Przebiegły życia te skrzydła W jednej minucie. A w ślad za niemi odwiały ode mnie W wir ich wtrącone: czary, róże, moce... Zatrzymywane daremnie W nicości noce. Lecz jeszcze żyję! Jeszcze świt radosny Co dnia do widzeń otwiera mi oczy — A świat, jak w dni mojej wiosny, Jest tak uroczy! Niech oblatuje przedostatnie kwiecie Na czoło suchsze z dnia na dzień i bladsze — Dla mnie dość szczęścia na świecie, Gdy na świat patrzę! Świat! o, ze wszystkich, a wszystkich miłości, Co ze mnie spadły, jak liście z drzew w zimie, Ta jedna, co dotąd gości, «Świat» ma na imię. Szczęśliwa chodzę w zbożu posrebrzanem I wśród skał pustych przez kolące ziele, Wśród drzew, co grają organem W lasów kościele. W rodzinnych górach i przez obce morze... Lecz nadewszystko — nic duszy nie trzeba — Gdy nocą oczy otworzę Na gwiazdy nieba!.. * Wtem woda pluśnie w kamieniach potoku... Wiatr zaszeleści wierzchołkami lasu... Cyt! słyszysz szum z pod obłoku?... To skrzydła Czasu!... Nie mnie utonąć w upojenia ciszę!... Lecieć w zachwycie bez żadnych wędzideł... Nie dla mnie szczęście! Ja słyszę Szum wiecznych skrzydeł. Więc choć szczęśliwa w korytarzach leśnych I w szczerem polu święcąc słodkie wczasy, Mówię do drzew podniebieśnych: «Żegnajcie lasy!» Jutro — przez wieczność wysłane dwa gońce Piórko mej duszy porwą z sobą w pędzie... Jutro... gdy wzejdzie znów słońce, Mnie już nie będzie. * Wielki dyamencie w bezmiernym szafirze, Słońce, skąd potop brylantowej masy Przez listków cienkie paiże Spływa na lasy... Gazo, utkana wietrzyka wrzecionem W krągłe lusterka z sylwetkami cienia — Opadająca welonem Z lasu sklepienia... Góry, w zczerniałym puszcz waszych kożuchu — Przedpotopowe żubry, które wieki Trzymacie straż przy tym Duchu Zaklętym rzeki! Jodły, rzędami pnące się do góry Z biciem pokłonów w szpil czarnym habicie, Jak mniszki, idące w chóry Z jutrznią o świcie. Wy, sturamienne świerki, kandelabry! Zdobiące wielką Natury świątnicę, Na których gwiazdeczek chabry Błyszczą jak świéce. Niebo! — nad głową wywrócone morze — Gdzie perły światów łyskają z pod wody, Księżyc! — łódź duchów. Wy zorze! Rajskie ogrody. — Za rok, za tysiąc, dłużej, wiekuiście! Wy, góry, lasy i wody, będziecie — Lecz ja... cień, obłok, dźwięk, liście!... Żegnam cię Świecie! * Nie szumcie, skrzydła! Ja i tak pamiętam, Że to jest jutro... i klatkę-m otwarła; Niech piórko leci — nie pętam! — Jam już umarła. Umarła jestem... bo widzę tak mglisto, Proch mój, co jeszcze po ziemi się rusza, Jakbym za bramą wieczystą Stała — już dusza. Widzę — z obrazów rzeczywistych siłą, Grób mój na stepie pod traw bujnych tłumem, I skrzydła nad tą mogiłą Lecące z szumem. Image:PD-icon.svg Public domain
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software