rdfs:comment
| - Tyżeś to, Muzo nasza, zapomniana w gwarze, wykreślona z równania mądrze złożonego. Do kogo z nas przybyłaś, miłość zwiastująca, zdyszana i rumiana od szybkiego biegu? Patrz, jak nam nagle wszystkim oczy zaświeciły — ile radości jeszcze na ustach i w dłoniach, jeszcze krew młodą toczą tętnice i żyły, w piersiach serce łomocze miarowo i mocno. Gdy ściągasz rękawiczkę z ręki wypieszczonej, lśniącej lakierowanych paznogci rubinem — popłoch jak dreszcz stoliki roztrąca kawiarni, śpieszymy ciebie uczcić przemową i winem. 1932. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - Tyżeś to, Muzo nasza, zapomniana w gwarze, wykreślona z równania mądrze złożonego. Do kogo z nas przybyłaś, miłość zwiastująca, zdyszana i rumiana od szybkiego biegu? Patrz, jak nam nagle wszystkim oczy zaświeciły — ile radości jeszcze na ustach i w dłoniach, jeszcze krew młodą toczą tętnice i żyły, w piersiach serce łomocze miarowo i mocno. Gdy ściągasz rękawiczkę z ręki wypieszczonej, lśniącej lakierowanych paznogci rubinem — popłoch jak dreszcz stoliki roztrąca kawiarni, śpieszymy ciebie uczcić przemową i winem. A ty siądziesz na chwilę, myśląc o czemś innem, z roztargnieniem wysłuchasz naszych słów wzruszonych, umoczysz w winie wargi, malowane kredką, wciąż ciekawe spojrzenia rzucając na strony. Lecz zanim nas pożegnasz skinieniem niedbałem i sztucznie powiedzianym francuskim frazesem — potrafisz dać nam tyle szczęścia i radości swojem zdawkowem zdaniem i zbyt błahym gestem. Tyle nam wszczepisz wiary w moc ramion i mózgów, słabym dodasz otuchy, wątpiącym nadziei — o Muzo — przyjaciółko, bogini poetów, obojętna dziewczyno, która z nas się śmiejesz. 1932. Image:PD-icon.svg Public domain
|