rdfs:comment
| - Dather Remo wszedł do sali tronowej Klanu Bankowego. Miał ze sobą więźnia, republikańskiego szpiega w szeregach Organizacji. -Znalazłem go. - Powiedział Dather. - Teraz kredyty. -Hmmm, ostatnio wymyśliłem nową metodę zapłaty - Odpowiedział San Hill - nazywa się 1 w 2. Wykonujesz 2 zlecenia, a płacę ci tyle co za jedno. -Ty zasrany oszuście! -Nie, nie, nie, to nie tak jak sądzisz. - Wytłumaczył prezes. - Jeśli zrobisz co ci każę, dopłacę ci tyle, że będziesz miał 60.000 kredytów, a tego właśnie chciałeś, prawda? -Oni tu składali ofiary czy co? - Pomyślał.
|
abstract
| - Dather Remo wszedł do sali tronowej Klanu Bankowego. Miał ze sobą więźnia, republikańskiego szpiega w szeregach Organizacji. -Znalazłem go. - Powiedział Dather. - Teraz kredyty. -Hmmm, ostatnio wymyśliłem nową metodę zapłaty - Odpowiedział San Hill - nazywa się 1 w 2. Wykonujesz 2 zlecenia, a płacę ci tyle co za jedno. -Ty zasrany oszuście! -Nie, nie, nie, to nie tak jak sądzisz. - Wytłumaczył prezes. - Jeśli zrobisz co ci każę, dopłacę ci tyle, że będziesz miał 60.000 kredytów, a tego właśnie chciałeś, prawda? -No dobra - Odpowiedział krótko łowca nagród. - A kto jest tym drugim celem, którego mam złapać? Remo wylądował na bagnistej planecie, o tak długiej i trudnej nazwie, że nawet jej nie zapamiętał. Jego celem był kapitan Coders. Ten sam kapitan Coders, który dowodził Najeźdźcami z Zewnętrznych Rubieży podczas ataku na wioskę Remo. Ten sam, który rozmawiał z baronem po jego przebudzeniu w zgliszczach wioski. Musiał go zabić. Musiał. Dather wyjął blaster i wszystko co będzie potrzebne do wyeliminowania wroga. Dobrze wiedział, że kapitan będzie miał dużą straż. Dlatego Dather bardzo dobrze się przygotował. Chociaż część zemsty, będzie mógł wypełnić tu i teraz. Łowca nagród szedł już długimi godzinami. Las i bagien było tyle, że Dather zastanawiał się, czy czasem nie pomylił drogi. Jednak nagle zauważył jakiś ogromny kamienny zamek. Nie myśląc za wiele, wszedł do środka. Znalazł sie w jakiejś podziemnej komnacie. Na górę prowadziły kręte schody, a niedaleko nich drzwi. Wszedł na nie i wywarzył drzwi. To co zobaczył , przerastało go. Była to ogromna przestrzeń. Dwie komnaty w skale połączone wielkim mostem, a wszystko to ubarwione niezwykłym i przerażającym oświetleniem. Pod mostem była ogromna pustka, przepaść, próżnia. Remo wszedł do drugiej komnaty. W niej również były schody i podziemna część. Gdy do niej wszedł, zobaczył przerażający widok. Na środku pokoju stał duży stół, a nim kilka ludzkich zwłok. Wszędzie było mnóstwo krwi oraz organów na podłodze. -Oni tu składali ofiary czy co? - Pomyślał. Dather wyszedł z komnaty. Na moście zobaczył...kapitana Codersa. I kilku uzbrojonych Najeźdźców z Zewnętrznych Rubieży. -No proszę, wielki mistrz we własnej osobie! - Powiedział szyderzco Dather. -Ha, wiedziałem, że przyjdziesz. Chodź tu do mnie, najemniku separatystów. - Zachęcił kapitan. Dather podszedł. Wiedział, że kapitan szykuje sztuczkę, dlatego trzymał blaster w pogotowiu. -Powiedz mi, co cię tu sprowadza? - Spytał kapitan Coders. -Musisz wiedzieć, że dostanę niezłą sumę za twój łeb. - Powiedział Dather Remo. - Za to mnie ciekawi, skąd tu tyle żołnierzy? -Mówiłem, że wszystko przewidziałem. - Odparł Najeźdźca. - Przygotowałem się na twoje przyjście w moje skromne progi. A teraz nie masz za bardzo gdzie uciec. - Pokazał na żołnierzy. - Krótko mówiąc, jesteś skończony. Powiem więcej. Jesteś marwty. -Dużo przewidziałeś i podziwiam cię za to. - Odpowiedział łowca. - Ale nie przewidziałeś jednego. Że ten, którego wioskę zniszczyłeś, zabije cię. W ułamku sekundy Dather wyjął blaster. Żołnierze wyjęli karabiny, jednak łowca nagród był szybszy. Zastrzelił kapitana Codersa i żołnierzy. -Wygrałem z tobą. - Pomyślał Dather patrząc na martwego Codersa. - Następny będzie wasz baron. -No i co, jakie nowiny, łowco? - Spytał San Hill po wejściu młodego Remo do środka. -Musisz wiedzieć, że ta szuja z Zewnętrznych Rubieży już nie żyje. A umowa to umowa. -Dobra, masz tu swoje kredyty. - Odparł z niechęcią prezes Klanu Bankowego i rzucił najemnikowi kredyty. -Nareszcie! - Krzyknął z radości Dather Remo. - 60.000 kredytów! Kupię broń i załatwię tych Najeźdźców. Ha, czekajcie tylko na moją zemstę.
|