About: dbkwik:resource/q5KbJfbtcZG4El2b5466tw==   Sponge Permalink

An Entity of Type : owl:Thing, within Data Space : 134.155.108.49:8890 associated with source dataset(s)

AttributesValues
rdfs:label
  • Boska Komedia (Porębowicz)/Piekło - Pieśń XXVIII
rdfs:comment
  • 4 Choćbym powtarzać chciał i raz, i drugi, Pojęcia myślom zabraknie, wyrazu Trafnego ustom braknie do posługi. 7 Gdyby zgromadzić wszystek lud od razu Z Apulii szczęsnej, co krwi rubinowe Soki rzymskiemu dawał pić żelazu 10 Lub co przypłacił życiem boje owe, Gdzie łup obfity pierścieni zebrano, Jak świadczą wierne księgi Liwiuszowe, 13 I hufy, co krew wylały rumianą, Że nie uznały Roberta Gwiskarda, I tych, których kość zbierasz w Ceperano, 16 Skąd na Apulii synów pada wzgarda, I z Tagliacozzo, skąd nabrała sławy Bitwa bez boju starego Alarda — 19 Gdyby z nich każdy to kadłub dziurawy,
dcterms:subject
Tytuł
dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg==
dbkwik:resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
  • Piekło
  • Pieśń XXVIII
dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
dbkwik:wiersze/pro...iPageUsesTemplate
Autor
  • Dante Alighieri
abstract
  • 4 Choćbym powtarzać chciał i raz, i drugi, Pojęcia myślom zabraknie, wyrazu Trafnego ustom braknie do posługi. 7 Gdyby zgromadzić wszystek lud od razu Z Apulii szczęsnej, co krwi rubinowe Soki rzymskiemu dawał pić żelazu 10 Lub co przypłacił życiem boje owe, Gdzie łup obfity pierścieni zebrano, Jak świadczą wierne księgi Liwiuszowe, 13 I hufy, co krew wylały rumianą, Że nie uznały Roberta Gwiskarda, I tych, których kość zbierasz w Ceperano, 16 Skąd na Apulii synów pada wzgarda, I z Tagliacozzo, skąd nabrała sławy Bitwa bez boju starego Alarda — 19 Gdyby z nich każdy to kadłub dziurawy, To kikut zjawił, nie zrównałby snadnie Szkaradnym rzeziom dziewiątej dzierżawy. 22 Mniej pluszcze, kiedy klepka zeń wypadnie, Ceber niż mara, co stała rozryta Na skróś od brody aż po części zadnie. 25 Między nogami wisiały jelita, Widniały płuca z owym smutnym worem, Gdzie w kał się zmienia potrawa spożyta. 28 Gdym nań z litośnym poglądał uporem, Dłońmi roztargał łono duch wyklęty; „Patrz — rzekł — ręce mi własnym są toporem. File:Inferno Canto 28 verses 30-31.jpg 31 Oto ci widne Mahometa szczęty; Przede mną, spojrzyj, płacząc idzie Ali, Od brody przez twarz po ciemię rozcięty. 34 Wszyscy, co ze mną w ten loch się dostali, To siewcy schizmy i zgorszenie świata; Tak połupani, że waśni wzniecali. 37 W tyle na drodze stoi diabla czata; Ona to duchy okropnym koncerzem Siecze, a my raz wraz pod ręce kata 40 Wracamy, ledwie krąg bolesny zbieżem; Coraz się blizna ran naszych zasklepia, On coraz ciosem ją otwiera świeżem. 43 Lecz ktoś ty, co tam z głazu czaisz ślepia? Może rozumiesz, że odwleczesz kary, Którą wyznanie win w tobie zaszczepia?" 46 „Żyw on, nie zbrodnia w te go wiedzie jary I nie na krwawą mękę on przychodzi, Lecz by doświadczeń zaznał pełnej miary. 49 Mnie, com zmarł, być mu przywódcą się godzi Przez wszystkie kręgów piekielnych podsienia; W to wierz, jak wierzysz, że cię wzrok nie zwodzi". 52 Tak Mistrz... Sto duchów spośród krwi strumienia Spojrzało na mnie, zatrzymując kroku; Mąk zapomniały z wielkiego zdumienia. 55 „Ty, co wnet może na świat wyjdziesz z mroku, Pośpieszaj bratu Dolcino z przestrogą: Jeśli nie spragnion naszego widoku, 58 Niechże się w żywność opatrzy z załogą, Inaczej zaspy śniegowe Nowarze Do zbyt łatwego zwycięstwa pomogą". 61 Z nogą wzniesioną ku iściu tak każe Mahomet; skończył, sprostował kolano I poszedł dalej w ciemne korytarze. 64 A wtem duch, co miał gardziel wielką raną, Nozdrza wydarte do samej nasady I jedną muszlę ucha w szczęt wyrwaną, 67 W pośrodku stojąc zdumionej gromady, Na oścież dłońmi rozwarł gwałtownemi Szyję czerwoną od okropnej szpady. 70 „O ty, któregom już w łacińskiej ziemi Oglądał, człecze, coś tu wszedł bez winy, Nie zwodzisz-li mię kształty kłamliwemi, 73 Przypomnij, proszę, Piotra z Medycyny. Jeśli powrócisz w krainę kochaną, Która z Vercello w Markabu niziny 76 Chyli się, ostrzeż dwu najlepszych z Fano: Angiolella i pana Gwidona, Że ile przyszłość wywróżyć mi dano, 79 Pod Cattolicą tyran ich dokona; Z łodzi strąceni będą od wioślarzy, Mając u szyi kamienne brzemiona. 82 Nie widział Neptun zbrodni równie wrażej Na śródlądowym swym morzu szerokiem Śród Argolidów ani śród korsarzy. 85 Zdrajca, co jednym tylko patrzy okiem, Pan ziemi, której ktoś z naszego grona Nie chciałby nigdy karmić się widokiem, 88 Zwabi ich w dom swój niby dla narady, A wraz uwolni od ofiarowania Okupu wichrom fokarskiej posady". 91 „Poucz mię — rzekłem — ja dla dziękowania Sprawię to, że świat o tobie usłyszy: Kto jest ów zbrodzień gorzkiego poznania?" 94 Więc do jednego w gronie towarzyszy Wyciągnął rękę, usta rozwarł marze I rzekł: „Ten ci jest, lecz dziś gada ciszej. 97 On to wahania przeważył w Cezarze Z Rzymu wygnany, mówiąc, że kto sprawy Dojrzałej zwłóczy, los go klęską karze". 100 Jakże wylękłe stało widmo, krwawy Język i w gardle ukazując ranę: Curio, do rady niegdyś taki żwawy! 103 A jeden, co miał dłonie odrąbane, Prężył kikuty w czarności oparnej, Na twarz mu strugi lały się rumiane. 106 „Moskę przypomnij! — wołał. — Ja, człek marny, Że każda sprawa ma kres, powiedziałem; Słowo w Toskanie złymi zeszło ziarny". 109 I na twe plemię będące pujnałem!" — Krzyknę; więc boleść piętrząc na boleści Odszedł jak człowiek smutny, zdjęty szałem. 112 Jam został innych mąk przyjrzeć się treści I widzę straszną rzecz... krom utwierdzenia, Nie śmiałbym w mojej powtórzyć powieści. 115 Ale zachętę słyszę od sumienia, Dobrego druha, który, w czesnej zbroi Sam chodząc, śmiałość w człeku rozpłomienia. 118 Ujrzałem, dotąd na oczach mi stoi, Tułów bez głowy, cień niegdy człowieka, Depcący glebę, która krwią się gnoi. 121 Za kędzior głowę dzierżąc, ów kaleka File:Inferno Canto 28 verses 116-119.jpg Ręką w powietrzu jak latarnią waży I patrząc na nas: „Gorze mi!" — narzeka. 124 Własnemu ciału oczy świecą z twarzy I jedno w dwojgu jest, a w jednym dwoje; Jak?... On wie, który te cuda kojarzy. 127 Więc duch, pod mostu podszedłszy wykroje, Ramię wyciągnął, aby straszne słowa Wyraźniej w uszy ugodziły moje. 130 „Patrz na bolesną karę — rzekła głowa — Ty, co żyw chodzisz śród czerni nieżywej, I pomyśl, jestże która tak surowa? 133 Byś między ludzi o mnie poniósł dziwy, Wiedz: Bertran de Born jestem, królewica Jana gorszyciel i radca zdradliwy. 136 Jam jest, com z synem pokłócił rodzica; Sam Achitofel w sercu Absalona Ku ojcu równej złości nie podsyca. 139 Że taka jedność była roztargniona Z mej winy, własny mózg obnoszę w ręce, Którego korzeń wewnątrz tego trzona. 142 Słuszność odwetu widzisz w mojej męce".
is dbkwik:resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg== of
is dbkwik:resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA== of
Alternative Linked Data Views: ODE     Raw Data in: CXML | CSV | RDF ( N-Triples N3/Turtle JSON XML ) | OData ( Atom JSON ) | Microdata ( JSON HTML) | JSON-LD    About   
This material is Open Knowledge   W3C Semantic Web Technology [RDF Data] Valid XHTML + RDFa
OpenLink Virtuoso version 07.20.3217, on Linux (x86_64-pc-linux-gnu), Standard Edition
Data on this page belongs to its respective rights holders.
Virtuoso Faceted Browser Copyright © 2009-2012 OpenLink Software