Attributes | Values |
---|
rdfs:label
| |
rdfs:comment
| - "W mroku na pustyni zabłysło upiorne, zielone światło. Pomiędzy wydmami pojawiła się pradawna, przygarbiona postać o przenikliwym, bezdusznym wzroku, błądząc nim po piaskowych wzniesieniach. W blasku gwiazd uniosła dłoń i złożyła ją w pięść. W tym momencie z nieba zaczęły spływać potężne, ciemniejsze niż najczarniejsza noc piramidy niczym spuszczane po niewidzialnych linach. Opadły bezgłośnie, otwierając przejścia portali. Ze starożytnych przejść konstrukcji zaczęły wydostawać się metalowe postacie. Jeden po drugim. Setka po setce, aż utworzyły milionowy szereg zdolny obrócić w niebyt całe wrogie armie. Nad głowami maszyn zamigotały sierpowate statki – Kosy Nocy. W błyskach wyładowywanej energii przeniosły na powierzchnię planety nowe oddziały piechoty. Przygarbiona postać, wciąż trzymając
|
dcterms:subject
| |
dbkwik:pl.star-war...iPageUsesTemplate
| |
dbkwik:spolecznosc...iPageUsesTemplate
| |
dbkwik:pl.starwars...iPageUsesTemplate
| |
abstract
| - "W mroku na pustyni zabłysło upiorne, zielone światło. Pomiędzy wydmami pojawiła się pradawna, przygarbiona postać o przenikliwym, bezdusznym wzroku, błądząc nim po piaskowych wzniesieniach. W blasku gwiazd uniosła dłoń i złożyła ją w pięść. W tym momencie z nieba zaczęły spływać potężne, ciemniejsze niż najczarniejsza noc piramidy niczym spuszczane po niewidzialnych linach. Opadły bezgłośnie, otwierając przejścia portali. Ze starożytnych przejść konstrukcji zaczęły wydostawać się metalowe postacie. Jeden po drugim. Setka po setce, aż utworzyły milionowy szereg zdolny obrócić w niebyt całe wrogie armie. Nad głowami maszyn zamigotały sierpowate statki – Kosy Nocy. W błyskach wyładowywanej energii przeniosły na powierzchnię planety nowe oddziały piechoty. Przygarbiona postać, wciąż trzymająca w górze pięść, otworzyła ją teraz i gestem otwartej dłoni wskazała przed siebie. Metalowy legion ruszył, a daleko przed robotami na tle wschodzącego słońca pojawiły się czarne, strzeliste kształty odległego miasta. Dowódca armii maszyn stał teraz na pokładzie jednej ze swoich barek. Sunął na niej w powietrzu nad swoimi legionami niczym sęp z pradawnych czasów, który czekał, aż po bitwie będzie mógł ucztować na truchłach poległych." Pochód mojej armii zwiastuje śmierć, ale nie ma powodów do obaw. Znacznie częściej sięgam po szybsze i równie skuteczne metody.
|