rdfs:comment
| - __NOEDITSECTION__ I, dziedzicznym gardząc działem, wiarą moją błogi już, z prętem, w drogę się wybrałem, ze swobodą młodych dusz. Jakaś ufność, z władzą Boga, wiary głos to musiał być; Idź, słyszałem, wolna droga, ku wschodowi zawsze idź! Aż do złotej przyjdziesz bramy, a ona ci przystęp da; co ziemskiego tutaj mamy, tam, niebiesko — wiecznie trwa. I znów mierzchło i świtało, a ja nie wstrzymałem się; a odgadnąć się nie dało, czego szukam, czego chcę. Góry w drodze legły wałem, rzeki — stóp więziły bieg; po urwiskach kładki słałem, mosty w poprzez dzikich rzek. Image:PD-icon.svg Public domain
|
abstract
| - __NOEDITSECTION__ I, dziedzicznym gardząc działem, wiarą moją błogi już, z prętem, w drogę się wybrałem, ze swobodą młodych dusz. Jakaś ufność, z władzą Boga, wiary głos to musiał być; Idź, słyszałem, wolna droga, ku wschodowi zawsze idź! Aż do złotej przyjdziesz bramy, a ona ci przystęp da; co ziemskiego tutaj mamy, tam, niebiesko — wiecznie trwa. I znów mierzchło i świtało, a ja nie wstrzymałem się; a odgadnąć się nie dało, czego szukam, czego chcę. Góry w drodze legły wałem, rzeki — stóp więziły bieg; po urwiskach kładki słałem, mosty w poprzez dzikich rzek. I tak do strumienia pędzę, a on toczył się na wschód, a ja, ufny jego wstędze, rzuciłem się w łono wód. I ku niezmiernemu morzu popchnęła mnie fali gra; jawnie leży coś w przestworzu, sięgnąć chcę — ani się da. Ach! tam kładki daremnemi, a to niebo? — nigdy mu nie zdarzy się dotknąć ziemi, i to Tam nie będzie tu. Image:PD-icon.svg Public domain
|