rdfs:comment
| - Bab trzydzieści i trzy stało W purpurowych z chust kapuzach I w baskijskich starych strojach U wejścia do górskiej wioski Jedna śród nich, jak Debora. Biła, tańcząc, w tamburino I śpiewała hymn pochwalny Na cześć łowcy, cześć Laskara. Czterech chłopów jako dęby Tryumfalnie trup niedźwiedzia Niosło, w krześle siedzącego Jak gość jaki kąpielowy. Za nim, niby bliscy krewni, Szli Laskaro i Uraka, Ta kłaniała się publice W lewo, w prawo, lecz dość chłodno. Adiunkt mera palnął piękną Mówkę przed ratuszem miejskim. Kiedy pochód tam przystanął. W mówce dotknął kilku kwestii.
|
abstract
| - Bab trzydzieści i trzy stało W purpurowych z chust kapuzach I w baskijskich starych strojach U wejścia do górskiej wioski Jedna śród nich, jak Debora. Biła, tańcząc, w tamburino I śpiewała hymn pochwalny Na cześć łowcy, cześć Laskara. Czterech chłopów jako dęby Tryumfalnie trup niedźwiedzia Niosło, w krześle siedzącego Jak gość jaki kąpielowy. Za nim, niby bliscy krewni, Szli Laskaro i Uraka, Ta kłaniała się publice W lewo, w prawo, lecz dość chłodno. Adiunkt mera palnął piękną Mówkę przed ratuszem miejskim. Kiedy pochód tam przystanął. W mówce dotknął kilku kwestii. Jak na przykład — uzbrojenia Marynarki, dziennikarstwa, Także kwestii buraczanej Oraz hydry ducha partii... Potem zręcznie pochwaliwszy Dzieło Ludwika Filipa, Gładko przeszedł do niedźwiedzia I Laskara wielkich czynów: „Ty, Laskaro — wołał gromko, Ocierając pot z oblicza Szarfą swą trójkolorową — Ty, Laskaro! Ty, Laskaro, Któryś Francję i Hiszpanię Uwolnił od Atta Trolla! Tyś bohater obu krain. Pirenejów Lafayette!" A Laskaro, gdy posłyszał, Że go w taki wielbią sposób, Popod wąsem się uśmiechnął I pokraśniał od radości. Potem w słowach urywanych. Które wzajem się szturchały, Wykrztusił podziękowanie Za ten wielki, wielki honor! Z dziwem, z strachem patrzał każdy Na niezwykłe widowisko. Tajemniczo i trwożliwie W bok potrąca baba babę „Patrzcie... zaśmiał się Laskaro! Patrzcie... skraśniał ot Laskaro! Patrzcie... słowo rzekł Laskaro! On, syn martwy czarownicy!" Tegoż dnia odarto skórę Z zwłok śmiertelnych Atta Trolla. Kuśmierz jeden je zakupił Za sto franków od Laskara. Wnet wyprawił ją kunsztownie I szkarłatem obramował, I sprzedał ją znowu dalej, Ale już w podwójnej cenie Z trzeciej ręki coś dopiero Dostała ją piękna Julia I w sypialni swej, w Paryżu, Przed łóżkiem ją rozpostarła. O! jak często bosą stopą Deptałem tę miękką skórę, Tę doczesnych dni powłokę Szlachetnego Atta Trolla! I przejęty nagłym smutkiem, O! jak często wraz z Schillerem Myślałem: „Co żyć ma w pieśni, Musi wpierw przeminąć w życiu."
|