This HTML5 document contains 6 embedded RDF statements represented using HTML+Microdata notation.

The embedded RDF content will be recognized by any processor of HTML5 Microdata.

PrefixNamespace IRI
n5http://dbkwik.webdatacommons.org/ontology/
dctermshttp://purl.org/dc/terms/
n6http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/KvTt0leTiKA5GNPEuegSBQ==
rdfshttp://www.w3.org/2000/01/rdf-schema#
n7http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/cihNflCRFv99QDF6hm_nVQ==
n4http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/1b_EVKytgRXbueVflgxgvA==
rdfhttp://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#
n2http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/U6mqntuRvizL7p5K_czDZA==
xsdhhttp://www.w3.org/2001/XMLSchema#
Subject Item
n2:
rdfs:label
Black CDs
rdfs:comment
Był czwartek, 15 października. Moje urodziny. Większość dnia spędziłem w domu z rodziną i znajomymi robiąc, cóż... typowe urodzinowe czynności, wiecie o co chodzi. Dostałem kilka drobnych upominków od obecnych, a Ci, którzy wpaść nie mogli powysyłali kartki z życzeniami. W mojej skrzynce pocztowej było ich kilka: wujek Marcin, brat Radek i dwie ciotki, pełno karteczek typu: "Drogi Dareczku, z okazji...". Bla bla bla... Było też coś jeszcze. Mała, dosyć cienka paczuszka. Była sztywna i od razu wywnioskowałem, że jest to plastikowe opakowanie, prawdopodobnie z jakimś dyskiem. Nie chciało mi się niczego przeglądać, dochodziła 22:00, a jutro robota i to na 6:00 rano. Goście wyszli, zostałem sam. Wpełzłem pod kołdrę i zasnąłem.
dcterms:subject
n4: n6: n7:
n5:abstract
Był czwartek, 15 października. Moje urodziny. Większość dnia spędziłem w domu z rodziną i znajomymi robiąc, cóż... typowe urodzinowe czynności, wiecie o co chodzi. Dostałem kilka drobnych upominków od obecnych, a Ci, którzy wpaść nie mogli powysyłali kartki z życzeniami. W mojej skrzynce pocztowej było ich kilka: wujek Marcin, brat Radek i dwie ciotki, pełno karteczek typu: "Drogi Dareczku, z okazji...". Bla bla bla... Było też coś jeszcze. Mała, dosyć cienka paczuszka. Była sztywna i od razu wywnioskowałem, że jest to plastikowe opakowanie, prawdopodobnie z jakimś dyskiem. Nie chciało mi się niczego przeglądać, dochodziła 22:00, a jutro robota i to na 6:00 rano. Goście wyszli, zostałem sam. Wpełzłem pod kołdrę i zasnąłem. Kolejny dzień, wracam z pracy. Wreszcie. Ukochany dom. Wszedłem do pokoju. I wtedy wydarzyła się pierwsza niepokojąca rzecz. Pamiętałem, że wszystkie kartki i paczki ze skrzynki włożyłem wczoraj wieczorem do szuflady. Paczka z płytą leżała teraz na środku pokoju. Wziąłem ją i podszedłem do laptopa. Ten okazał się być uśpiony. Mimo wszystko nic oprócz tego nie wskazywało na to, że był on wcześniej użytkowany. Pulpit, ikony, wszystko tak, jak zawsze. Ostatni raz, gdy go używałem, wyłączyłem go, 100% pewności! Teraz był uśpiony, dokładnie jakby ktoś chciał abym go użył. Od razu pomyślałem o dysku. Rozpakowałem paczkę. W środku, zgodnie z moimi podejrzeniami znajdowało się przezroczyste opakowanie z płytą. Dysk był całkowicie czarny, trochę jak stare CD od pierwszego PlayStation. Wsunąłem płytkę do napędu mojego laptopa. Wszystko wyglądało na ręcznie zgrywane. Żadnych menu z proponowanymi opcjami, a z około 700 MB dysku, wykorzystywane było tylko 300. Niepewnym ruchem, otworzyłem zawartość CD. Było tam kilka folderów z nazwami, zapisanym jakiegoś rodzaju szyfrem. Zacząłem się zastanawiać, coś podpowiedziało mi, że to w jakiś sposób zapisane daty. Końcowe liczby mogą oznaczać lata; 1994, 2001, 2006... Reszta, to mogą być miesiące. Kilkanaście minut krążyłem po sieci w poszukiwaniu wskazówek. Wszystko odkryć pomogła mi, jak zawsze niezastąpiona Wikipedia. July 18 '94, April 14 '01... Daty związane z kilkoma atakami terrorystycznymi. Gdy zebrałem w sobie odwagę aby przeszukać foldery, prawie zemdlałem. Każdy z nich wypełniony był kilkunastosekundowymi filmami, z egzekucji wykonywanych przez islamistów. Zrobiło mi się gorąco... Najbardziej zadziwił mnie jednak plik tekstowy. Nazywany "2017". Niestety próba otworzenia go skończyła się przegrzaniem laptopa. Nie, to nie wina płyty, mój komputer ma już na karku prawie 7 lat. Sporo przeszedł i to normalne, że często się przegrzewa. Ale z jakiegoś powodu gdy włączyłem go ponownie, płyta nie była odczytywana. Otwierałem i zamykałem szufladkę na płyty ale nic. Aby sprawdzić, czego była to wina, włożyłem do laptopa inny dysk, ten został odczytany bez żadnego problemu. Byłem naprawdę zaniepokojony. Przez stres złamałem płytę, wybiegłem za dom i przerzuciłem jej resztki za ogrodzenie. Nie byłem do końca świadomy, tego co robię... Kolejny dzień, sprawdzam skrzynkę. Ujrzałem znajomą mi paczkę. Nie chciałem w to wierzyć. Ale to tam było, leżało przede mną! Chwyciłem pudełko i wrzuciłem z impetem do kosza. Mimo moich starań, dokładnie to samo stało się kolejnego dnia. I kolejnego... i następnego też... Przeklęte czarne CD codziennie bez żadnego wytłumaczenia, pojawiało się w mojej skrzynce pocztowej! Pewnego dnia miałem dosyć. Ustawiłem kamerę przed domem, chciałem nagrać kto i kiedy mi to dostarcza. Mija noc, udało się. Mam nagranie, będące odpowiedzią na moje nurtujące pytania. Przeglądałem materiał w poszukiwaniu momentu gdzie, ktoś mógłby robić coś podejrzanego pod moim domem. W pewnym momencie coś zauważyłem. Na nagraniu widać było cięcie. Kilkanaście sekund było pominięte. To było widocznie, ktoś wiedział, że chcę to zrobić. Byłem przerażony i wściekły... Nie wiedziałem co robić. Czułem, że w pewnym sensie stałem się celem.