This HTML5 document contains 13 embedded RDF statements represented using HTML+Microdata notation.

The embedded RDF content will be recognized by any processor of HTML5 Microdata.

PrefixNamespace IRI
n8http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/X7l0opWu667RHDeQudG4LA==
n16http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/F-CXvukY80PVZIybZomjPw==
n7http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
dctermshttp://purl.org/dc/terms/
n14http://dbkwik.webdatacommons.org/ontology/
n11http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/HPG7vG_f1vFyBJAeRDA1Og==
n13http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/KJWEG3L8MlbbPB_Hp8NgMA==
rdfshttp://www.w3.org/2000/01/rdf-schema#
n9http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/NcqO0iTUP0vdJp6tIDw4wg==
n6http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/3mx9nypL-9q7nBjHviuu9w==
n5http://dbkwik.webdatacommons.org/wiersze/property/
n4http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/2vWJtj3cS3cBv7v1NMl-Lg==
rdfhttp://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#
n3http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/Dl2Mb1MgR4xhb8_Ca4S5xA==
n2http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/ZpyHhAXHMrHFIkjoVbS1oQ==
xsdhhttp://www.w3.org/2001/XMLSchema#
n10http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/JvmuHjXQYc_EMmq-yMXeWg==
Subject Item
n2:
rdfs:label
Boska Komedia (Porębowicz)/Niebo - Pieśń III
rdfs:comment
4 Więc z jego łaski pełen rozeznania, A niepewności wolen, wzniosłem głowy, Ile się godzi dla potakiwania. 7 Wtem mi się nagle dziw ukazał nowy, Który na oczy parł się z tak widoczną Chęcią, że w ustach zapomniałem mowy. 10 Jako przez szybę gładką i przezroczną Lub niegłębokie strumienie topieli, Kiedy jej fale od wiatru wypoczną, 13 Ku patrzącemu własna twarz odstrzeli, Lecz tak niepewna, że na czole białem Perła się plamą wyraźniejszą bieli — 16 Taki tłum liców człowieczych ujrzałem: Za czym popadłem w odwrotne złudzenie Narcyza, co go cień ogarnął szałem. 40 Niechaj pozwoli łaska i ochota
dcterms:subject
n13:
n3:
n4:
n10:
n11:
n7:
Raj Pieśń III
n8:
n9:
n5:wikiPageUsesTemplate
n6:
n16:
Dante Alighieri
n14:abstract
4 Więc z jego łaski pełen rozeznania, A niepewności wolen, wzniosłem głowy, Ile się godzi dla potakiwania. 7 Wtem mi się nagle dziw ukazał nowy, Który na oczy parł się z tak widoczną Chęcią, że w ustach zapomniałem mowy. 10 Jako przez szybę gładką i przezroczną Lub niegłębokie strumienie topieli, Kiedy jej fale od wiatru wypoczną, 13 Ku patrzącemu własna twarz odstrzeli, Lecz tak niepewna, że na czole białem Perła się plamą wyraźniejszą bieli — 16 Taki tłum liców człowieczych ujrzałem: Za czym popadłem w odwrotne złudzenie Narcyza, co go cień ogarnął szałem. 19 Zaledwiem spostrzegł te rzekome cienie, Aby rozpoznać, skąd-li są i czyje, Szybko za siebie rzuciłem spojrzenie. 22 Ale nie widząc nic, wykręcam szyję, Ku mojej pani ślę wzroku narzędzie I uśmiech tlący w świętych oczach piję. 25 „Niech ci mój uśmiech w podziwie nie będzie Rzekła — nim prawdę słaby sąd odróżni, Stopa twa jeszcze waży się w obłędzie 28 I zmysły twoje zawiesza na próżni. Prawdziwie tutaj dusze ci się jawią Ludzi, co ślubem swym zostali dłużni. 31 Mów z nimi, słuchaj, wierz w to, co ci prawią, Bo zapatrzone w światło, które żywi, Wbrew jego blaskom kroku nie postawią". 34 Za czym jam w ducha, który utęskliwiej Pragnął przemówić, oczy moje wszczepił, Jak ludzie chęcią przemożną lękliwi. 37 „O duchu błogi, coś się już pokrzepił Słodyczą blasków wiecznego żywota, Której nie pojmie ten, co sam z nich nie pił, 40 Niechaj pozwoli łaska i ochota Poznać twe własne i innych koleje..." Z uśmiechem rajska odrzekła istota: 43 „Przychylność nasza otwiera wierzeje Słusznym życzeniom i tak jest im skłonna Jak boża: boży dwór myśl pańską sieje. 46 Jam była w świecie siostrzyczka zakonna; Jeśli się swojej poradzisz pamięci, Nie zakryje mię uroda pozgonna. 49 Jestem Piccarda; tu, gdzie inni święci, W błogosławieństwie siedzę, sama święta, W sferze, która się najpowolniej kręci. 52 Władzę uczucia jedyna nam pęta Miłość Świętego Ducha; w naszym bycie W taką rozkoszy normę jest ujęta. 55 Los nasz pozornie uboższym widzicie, A jest nam dany, bośmy zaniedbali Lub nie spełnili ślubów należycie". 58 A ja: „W tych waszych postaciach się pali Jakiś blask boski i twarz waszą cudną Od ziemskich stawia w nieskończonej dali. 61 Więc zrazu pamięć była mi obłudną; Ze słów twych dzieje zdołałem odtworzyć I rysy teraz przypomnieć nietrudno. 64 Lecz powiedz: szczęśni, którym dano zbożeć, Czy pożądacie wyższego mieszkania, By widok albo użycie pomnożyć?" 67 Na to uśmiechnie się duchów kompania, A zaś Piccarda, szczęsna anielica, Jakby w zapale pierwszego kochania: 70 „Bracie — powiada — chęć naszą nasyca Zupełnie miłość, która chcieć nam radzi, Co posiadamy: i to jest granica 73 Żądz naszych. Byśmy wyżej byli radzi, Znalazłaby się wola nasza w sporze Z wolą Onego, który los nasz ładzi. 76 Nieradość w sferach nieba być nie może; W kochaniu Boga żywie, kto tu gości, A miłość stąpa po zgodliwym torze. 79 Raczej jest formą naszej szczęśliwości Trwać, kędy boża każe nam potęga, Z wolą się bożą skupiać do jedności. 82 Ilu nas tu jest, od kręga do kręga, Duch żaden na chęć inną się nie poda, A Pan je wszystkie w swoją wolę wprzęga. 85 Bo wola Pana to nasza pogoda: Ona jest morzem, dokąd spływa życie, Które on tworzy lub przezeń przyroda". 88 Teraz mi nagle wybłysło odkrycie, Że w całym niebie — raj, lecz Łaska rosi Tutaj obficiej, a tam mniej obficie. 91 A jak gdy służba potrawy obnosi, Kto syty jednej, drugiej patrzy chutnie: Tutaj dziękuje, a o tamtą prosi, 94 Tak ja spragniony i ciekaw okrutnie Proszę słowami i gestami przy tem — Pleść nici na tym niedotkanym płótnie. 97 „Większą nagrodą, doskonalszym bytem Jest obdarzona ta, co w swym klasztorze Mniszki welonem stroi i habitem, 100 Aby gotowe były w każdej porze Dla Oblubieńca, co jest ślubom chętny, Byle składanym w miłosnej pokorze. 103 Dzieweczce już świat wydał mi się wstrętny, I poszłam za nią, jej przybrałam stroje, Przyrzekłam żywot z jej świętymi piętny, 106 Ale przywiedli na mnie niepokoje Źli ludzie; z cichych murów mię wyrwali — Bóg wie, czym odtąd było życie moje... 109 Ta wtóra jasność, co w świetlanej fali Obok mnie błyszczy i wszystkimi blaski Tej naszej sfery płomiennej się pali, 112 Od losu równej doznała niełaski: Mniszeczką była; jej też ludzie śmieli Zedrzeć ze skroni cień świętej przepaski. 115 Lecz chociaż na świat wywlekli ją z celi I wbrew jej ślubom welon zdarli z twarzy, Z serca jej zasłon raz wziętych nie zdjęli. 118 To Konstancyji wielkiej duch się jarzy, Co z Szwabii wichru wtórego na tronie Wydała trzeci — kres rzymskich cesarzy". 121 Tak rzekła. Potem, słucham, z ust jej wionie Ave Marija, i nucąc, przepadnie, Niby rzecz ważka rzucona na tonie. 124 Wzrok mój, dopóki mógł ją ścigać snadnie, Biegł za nią; skoro kształty jej się zwiały, Na celu pragnień swoich znów się kładnie, 127 Ku Beatryczy obrócony cały. Lecz grom piękności jej mię spiorunował Tak, że źrenice zrazu nie zdzierżały, 130 I usta moje pytające skował.
Subject Item
n11:
n8:
n2:
Subject Item
n9:
n10:
n2: