This HTML5 document contains 10 embedded RDF statements represented using HTML+Microdata notation.

The embedded RDF content will be recognized by any processor of HTML5 Microdata.

PrefixNamespace IRI
n10http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/F-CXvukY80PVZIybZomjPw==
n3http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/WglBShsp9V9mYtToH6YeZw==
n13http://dbkwik.webdatacommons.org/ontology/
dctermshttp://purl.org/dc/terms/
n11http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/m2MAfty4fW6QRtFmjnqJ6w==
n5http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/IC54QkrCeW6aH16WUVzE8A==
rdfshttp://www.w3.org/2000/01/rdf-schema#
n12http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/oyn2bWAcVsua3L2UD5eMew==
n8http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/3mx9nypL-9q7nBjHviuu9w==
n6http://dbkwik.webdatacommons.org/wiersze/property/
n7http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/ak9_fT_o0Y1AqXtxvVQ3pg==
rdfhttp://www.w3.org/1999/02/22-rdf-syntax-ns#
xsdhhttp://www.w3.org/2001/XMLSchema#
n2http://dbkwik.webdatacommons.org/resource/jFV69xhULNz3HyrD9jnsuQ==
Subject Item
n2:
rdfs:label
Do zmarłej
rdfs:comment
Ze snu powstaję i cieniem rąk nierzeczywistych dla mnie i trudnych szukam oddechu twojego. Skroń zgina mnie ciężka jak kamień - i widzę przez oczy, które mróz przekłuł: ciało twe drobne tuli się w trumnie w chłodnej koszuli jak w śniegu. Rozumiem teraz błyskawic syk, wołanie kwiatu, gdy pryska w twarz kolorem silnym, i garstkę śpiewu w krzaku pobliskim ciemnym jak głaz. Lecz język wtedy martwy był. Nie mógł odczytać pisma, które u powiek nosiłem niemy światłu podobne. ziemskiej zostawił? - Wysoki świat Image:PD-icon.svg Public domain
dcterms:subject
n5: n11:
n3:
Wiersz
n6:wikiPageUsesTemplate
n7: n8: n12:
n10:
Tadeusz Gajcy
n13:abstract
Ze snu powstaję i cieniem rąk nierzeczywistych dla mnie i trudnych szukam oddechu twojego. Skroń zgina mnie ciężka jak kamień - i widzę przez oczy, które mróz przekłuł: ciało twe drobne tuli się w trumnie w chłodnej koszuli jak w śniegu. Rozumiem teraz błyskawic syk, wołanie kwiatu, gdy pryska w twarz kolorem silnym, i garstkę śpiewu w krzaku pobliskim ciemnym jak głaz. Lecz język wtedy martwy był. Nie mógł odczytać pisma, które u powiek nosiłem niemy światłu podobne. Kto wzywał ciebie miłosną tak, że ręką zimną, senną jak plusk odwiodłaś świat ten? Godzina inna była i inny księżyc się kładł, sen gęstniał wonny, więc w oczach rósł, zagarniał usta. Ciało jak linia proste zostawił... Kroplami żal świec sinych pada i stopy parzy bezradne, kruche w pościeli tej. Twarz moja ciemna - noc na mej twarzy wilgotna, czujna jak z tobą w śnie. Kto głosem wzywał z ciemności nagłej i wywiódł ciebie z miejsca miłego, ciało otworzył i na dnie skały ziemskiej zostawił? - Wysoki świat leży jak słońce ślepe na brzegu chmur spadających. I dudnią dna , wód po kamieniach z lawy i srebra, z komet chodzących świetlisty łuk tęczy zawisa lekki jak brew i jak muzyka toczy się huk. Podziemna przestrzeń wyrasta z głębi: drzewa jak ryby, skały jak bór, szumi jak rzeka zielona węgiel, bryła otwiera usta do krzyku, spada gwałtownej ciemności nurt po mchach żelaznych, grzybach krzemiennych i noc kołysze głuchą muzyką. Dla mnie, dla ciebie, dla wielu z nas. Ty tylko szmer ten pojęłaś szybciej i wiesz, dlaczego chmur chwiejnych maszt nie ma krawędzi i czasu nie zna, a człowiek milcząc śpiewa jak skrzypce, dłonie złamane śmiesznie wytęża i czeka nogą szukając dna. Chwilą to nazwij albo strumieniem kolorów wszystkich i woni świeżych. Jak pejzaż przeszło obok milczenie i stoję: w oczach łamie się tło, niebo faluje krótkie przez rzęsy i znowu nie wiem patrząc w to miejsce, jakie w nas struny wyschnięte mrą. Podwoję ilość imion daremnych, uśmiech przypomnę srebrny jak sierp i nad parzystym widmem twej ręki oczy zawieszę czarne od świec. Ale czy dojrzę, ale czy chwycę ten dźwięk, tę nutę wybraną z mrozu, co pada za mną i truje liście drzew jak posągi rżnięte w złej zorzy? Pod słońcem małym dogna mnie tchnienie z jarów śmiertelnych; - stuloną dłoń położę wówczas w nagim strumieniu tych niepojętych wołań za mgłą. Ale czy znajdę światłem przebity tę chwilę skąpą, jak okno wąską, kiedy widnokrąg podobny szybie sunął pod chmury perłowy łoskot i wiódł falistą sukni twej kroplę? Dochodzi do mnie powtórny sen: jak witraż fiolet u twoich stóp i ciało czeka chłodne i proste nocy, o której tak mało wiem. Image:PD-icon.svg Public domain