. "Trzy dni, trzy noce w\u0119drowa\u0142a Marysia do kr\u00F3lowej Tatry. Pierwszego dnia wiod\u0142y j\u0105 pola i \u0142\u0105ki przez kraj szeroko oczom i sercu otwarty, ca\u0142y w zbo\u017Cach, w trawach, w woni kwiecia stoj\u0105cy. Ca\u0142y ten dzie\u0144 szum k\u0142os\u00F3w s\u0142ycha\u0107 by\u0142o; szmer traw i szeptanie kwiat\u00F3w: \u2013 Sierota... sierota... sierota... I rozst\u0119powa\u0142y si\u0119 przed ni\u0105 zbo\u017Ca w obie strony, jakoby je rozdzieli\u0142y wielkie skrzyd\u0142a wiatru, a Marysia sz\u0142a w ten las srebrzysty, modrz\u0105c si\u0119 wskro\u015B k\u0142os\u00F3w niebiesk\u0105 sp\u00F3dniczyn\u0105 swoj\u0105 jako b\u0142awat polny. Sz\u0142a wyci\u0105gaj\u0105c r\u0119ce przed siebie i szepcz\u0105c: \u2013 Prowad\u017A mnie, prowad\u017A, pole, do kr\u00F3lowej Tatry!"@pl . "U Kr\u00F3lowej Tatry"@pl . . . . . "Maria Konopnicka"@pl . . "O krasnoludkach i sierotce Marysi/VIII"@pl . . "Trzy dni, trzy noce w\u0119drowa\u0142a Marysia do kr\u00F3lowej Tatry. Pierwszego dnia wiod\u0142y j\u0105 pola i \u0142\u0105ki przez kraj szeroko oczom i sercu otwarty, ca\u0142y w zbo\u017Cach, w trawach, w woni kwiecia stoj\u0105cy. Ca\u0142y ten dzie\u0144 szum k\u0142os\u00F3w s\u0142ycha\u0107 by\u0142o; szmer traw i szeptanie kwiat\u00F3w: \u2013 Sierota... sierota... sierota... I rozst\u0119powa\u0142y si\u0119 przed ni\u0105 zbo\u017Ca w obie strony, jakoby je rozdzieli\u0142y wielkie skrzyd\u0142a wiatru, a Marysia sz\u0142a w ten las srebrzysty, modrz\u0105c si\u0119 wskro\u015B k\u0142os\u00F3w niebiesk\u0105 sp\u00F3dniczyn\u0105 swoj\u0105 jako b\u0142awat polny. Sz\u0142a wyci\u0105gaj\u0105c r\u0119ce przed siebie i szepcz\u0105c: \u2013 Prowad\u017A mnie, prowad\u017A, pole, do kr\u00F3lowej Tatry! I prowadzi\u0142o. Wyci\u0105ga\u0142y si\u0119 przed ni\u0105 bruzdy zroszone, sypi\u0105c per\u0142ami poranka, wyci\u0105ga\u0142y si\u0119 przed ni\u0105 miedze d\u0142ugie, kwieciem wonnym tkane; bieg\u0142y przed ni\u0105 \u015Bcie\u017Cyny mi\u0119kkie, niezabudek pe\u0142ne, a w powietrzu s\u0142ycha\u0107 by\u0142o skowronka, kt\u00F3ry w skrzyd\u0142a szare bij\u0105c \u015Bpiewa\u0142: \u2013 T\u0119dy, t\u0119dy, sieroto! Grusze polne chyli\u0142y si\u0119 ku w\u0119drownicy ma\u0142ej, pytaj\u0105c, czy nie chce ich cienia; kopce graniczne zatrzymywa\u0142y j\u0105 na kr\u00F3tki wypoczynek pod krzakiem kwitn\u0105cych je\u017Cyn; krzy\u017C czarny, mi\u0119dzy trzema brzozami na rozstaju stoj\u0105cy, wyci\u0105ga\u0142 do niej ramiona, a wszystko, co tam gra\u0142o i \u015Bpiewa\u0142o w polach: ptasz\u0119ta, muszki, pszczo\u0142y i \u015Bwierszczyki, wszystko na jedn\u0105 nut\u0119 gra\u0142o i \u015Bpiewa\u0142o: ...Id\u017A, niebo\u017C\u0119! Id\u017A pod zorze! Niech ci Pan B\u00F3g dopomo\u017Ce! Jak kraj szeroki i d\u0142ugi, tak w\u015Br\u00F3d p\u00F3l i \u0142\u0105k siedz\u0105 wioski ciche czerniej\u0105c i bielej\u0105c niskimi chatkami; jak kraj szeroki i d\u0142ugi, porykuj\u0105 trzody, r\u017C\u0105 konie w paszach \u015Bwie\u017Cych, owieczki si\u0119 runami po pag\u00F3rkach \u015Bnie\u017C\u0105, nawo\u0142ywania i echa fujarek lec\u0105 daleko, rozno\u015Bnie, a doko\u0142a b\u0142\u0119kit... b\u0142\u0119kit... b\u0142\u0119kit... Za Marysi\u0105 drepce Podziomek migaj\u0105c czerwonym kapturkiem w\u015Br\u00F3d zielono\u015Bci \u0142\u0105k i p\u00F3l niby krasny maczek; brod\u0119 zadziera wysoko, zdaje mu si\u0119, \u017Ce to on sierotk\u0119 wiedzie... Ale nie tak by\u0142o. Wiod\u0142y j\u0105 te polne dr\u00F3\u017Cki, Modre chabry i ostr\u00F3\u017Cki, Wiod\u0142a j\u0105 ta miedza szara, \u015Apiew skowronka, brz\u0119k komara, Wiod\u0142y j\u0105 te szumne k\u0142osy, \u0141\u0119\u017Cne trawy w per\u0142ach rosy, Wiod\u0142a j\u0105 ta zorza z\u0142ota \u2013 Bo sierota! Ale drugiego dnia wesz\u0142a Marysia w \u015Bwiat ch\u0142odny i mroczny, w \u015Bwiat zmierzch\u00F3w zielonych i g\u0142\u0119bokiej ciszy, w \u015Bwiat borowy. Otoczy\u0142y j\u0105 tam d\u0119by rosochate, zgarbione, z szeroko rozros\u0142ymi konarami, na kt\u00F3rych szemra\u0142 li\u015B\u0107 \u015Bwietnej zieleni. Otoczy\u0142y j\u0105 tam sosny czarne, bez ruchu stoj\u0105ce, o pniach kapi\u0105cych z\u0142ot\u0105, bursztynow\u0105 \u017Cywic\u0105; a w\u015Br\u00F3d sosen czarnych zabiela\u0142y brzozy, szemrz\u0105ce li\u015Bciem drobnym, i graby zadumane, na kt\u00F3rych \u015Bwista\u0142y kosy, i niska kalina \u2013 na niskich do\u0142kach stoj\u0105ca, a wody spragniona. I sz\u0142a Marysia sierota, sz\u0142a jakby przez ko\u015Bci\u00F3\u0142 ogromny, tysi\u0105cem kolumn podparty, kobiercem mch\u00F3w wys\u0142any, a z g\u00F3ry, wysoko, przez li\u015Bcie, rzuca\u0142o s\u0142o\u0144ce gar\u015Bcie z\u0142otych blask\u00F3w. I sz\u0142a Marysia sierota, zl\u0119kniona g\u0142\u0119bok\u0105 cisz\u0105, coraz szepcz\u0105c w duszy: \u2013 Prowad\u017A mnie, prowad\u017A, borze, do kr\u00F3lowej Tatry! I zaszumia\u0142y d\u0119by rosochate i czarne sosny, i brzozy, i graby, i niska kalina, i podnios\u0142y si\u0119 szumy g\u00F3rne po wierzcho\u0142kach i szepty ciche po najni\u017Cszych ga\u0142\u0105zkach, m\u0142odym li\u015Bciem odzianych, a w szumach i szeptach wyra\u017Anie s\u0142ycha\u0107 by\u0142o: \u2013 T\u0119dy!... T\u0119dy!... Id\u017A t\u0119dy, sieroto! I tworzy\u0142y si\u0119 przed Marysi\u0105 borowe g\u0142\u0119bie, i upad\u0142y blaski s\u0142o\u0144ca na dr\u00F3\u017Ck\u0119 mchami s\u0142an\u0105,przed same stopki bose, w\u0142a\u015Bnie jakby kto w mrokach borowych sypa\u0142 gwiazdy z\u0142ote, wskro\u015B zmierzch\u00F3w wiod\u0105ce. I sz\u0142a Marysia, i wznios\u0142a g\u0142osek cichy, i \u015Bpiewa\u0142a z pe\u0142nego serca piosenk\u0119 prost\u0105, nieuczon\u0105,rzewn\u0105,kt\u00F3rej wt\u00F3rzy\u0142 szmer brzozy i szumy d\u0119b\u00F3w starych: Oj, lesie, ciemny lesie, Oj, g\u0142os si\u0119 przez ci\u0119 niesie, Oj, szumi\u0105 w tobie drzewa, Oj, cicho\u015B\u0107 twoja \u015Bpiewa! A kiedy tak sz\u0142a \u015Bpiewaj\u0105c, odzywa\u0142 si\u0119 w dali to huk siekiery drwala, to kukanie kuku\u0142ki, to po\u015Bwist wiewi\u00F3rki, to stukanie dzi\u0119cio\u0142a w pie\u0144 drzewny. A kiedy za\u015Bpiewana dr\u00F3\u017Ck\u0119 zmyli\u0107 mia\u0142a, zast\u0119powa\u0142 jej to krzak je\u017Cyn i za sp\u00F3dniczk\u0119 potargn\u0105\u0142, to zahucza\u0142 puchacz w dziupli schowany, to zielona jaszczureczka \u015Bcie\u017Cynk\u0119 przebieg\u0142a, to orzeszyna schyla\u0142a gibkie ga\u0142\u0105zki do jej p\u0142owej g\u0142\u00F3wki, szepcz\u0105c: \u2013 T\u0119dy... t\u0119dy... t\u0119dy! Za Marysi\u0105 szed\u0142 Podziomek migaj\u0105c czerwonym kapturkiem niby kra\u015Bny grzybek borowy, a id\u0105c zadziera\u0142 brod\u0119, bo mu si\u0119 zdawa\u0142o, \u017Ce to on Marysi\u0119 wiedzie... Ale nie tak by\u0142o. Wiod\u0142y j\u0105 te brzozy dru\u017Cki, Mchy zielone spod jej n\u00F3\u017Cki, Wiod\u0142y ci j\u0105 te kaliny, Le\u015Bne g\u0105szcze i dro\u017Cyny, Wiod\u0142y ci j\u0105 d\u0119by, sosny, Szum g\u0142\u0119boki, szum \u017Ca\u0142osny, Wi\u00F3d\u0142 ci j\u0105 b\u00F3r przez swe wrota \u2013 Bo sierota! Ale trzeciego dnia wesz\u0142a Marysia w \u015Bwiat g\u00F3r i strumieni, kt\u00F3ry by\u0142 modry od mgie\u0142 i dalekich szczyt\u00F3w, a srebrny od w\u00F3d, a dzikszy ni\u017Celi oba tamte pierwsze \u015Bwiaty. Jak okiem zajrze\u0107, stoj\u0105 skalne zr\u0119by, pod niebo si\u0119 wspinaj\u0105c, jedne na drugie t\u0142ocz\u0105c, bod\u0105c chmury czo\u0142em. Jak okiem zajrze\u0107, hucz\u0105 zdroje \u017Cywe, pasma w\u00F3d tryskaj\u0105 spod g\u0142az\u00F3w i biegn\u0105 z szumem, i pieni\u0105 si\u0119, i graj\u0105, i przegl\u0105da si\u0119 w nich z\u0142oto s\u0142o\u0144ca i modro\u015B\u0107 nieba. I przegl\u0105daj\u0105 si\u0119 w nich gnane wiatrem chmury, co modro\u015B\u0107 t\u0119 zdmuchuj\u0105 i to z\u0142oto gasz\u0105. Dziki, gro\u017Any \u015Bwiat! Strach i\u015B\u0107 tam, mi\u0119dzy te ska\u0142y! Drog\u0105 tu \u2013 strumie\u0144, co po kamykach brz\u0119czy, g\u0142osem \u2013 huk g\u0142az\u00F3w tocz\u0105cych si\u0119 w przepa\u015Bcie, pie\u015Bni\u0105 \u2013 skwir or\u0142\u00F3w wa\u017C\u0105cych w powietrzu mrocznym ci\u0119\u017Ckie swoje skrzyd\u0142a. Gdzie oko pu\u015Bci\u0107, gdzie spojrze\u0107 \u2013 kamie\u0144 i woda. Taki \u015Bwiat! Idzie Marysia sierota, twarzyczka jej poblad\u0142a, ocz\u0119ta si\u0119 zamgli\u0142y, serce struchla\u0142o w piersi. Idzie, r\u0119ce wyci\u0105ga przed siebie i szepcze: \u2013 Prowad\u017Acie mnie, g\u00F3ry, do kr\u00F3lowej Tatry! I wnet rozst\u0105pi\u0142y si\u0119 ska\u0142y wysokie i ukaza\u0142y dolinki ciche, jasne, mi\u0119kkimi \u015Bcie\u017Ceczkami wiod\u0105ce, i zaszemra\u0142y zdroje \u017Cywe, ka\u017Cdy prz\u0119d\u0105cy ni\u0107 srebrn\u0105 i modr\u0105, i zakraka\u0142 orze\u0142 w powietrzu wisz\u0105cy, a wszystkie te g\u0142osy zdawa\u0142y si\u0119 m\u00F3wi\u0107 wyra\u017Anie: \u2013 Id\u017A, id\u017A, id\u017A naprz\u00F3d, sieroto! I sz\u0142a Marysia, zas\u0142uchana w huk w\u00F3d i w huk g\u0142az\u00F3w, i w szmery drobnych strumyk\u00F3w, i w szumy pi\u00F3r orlich. I sz\u0142a, zapatrzona w ogromne budowania g\u00F3r i w szczyty ich wynios\u0142e, pod samo niebo id\u0105ce, w \u015Bwiat\u0142a i w cienie ich, i w moc ich ogromn\u0105. A tak wielka by\u0142a ta moc i ta si\u0142a, \u017Ce piosenka sieroty umilk\u0142a, jak milknie ptasz\u0119, gdy na\u0144 ciemno\u015B\u0107 padnie. I sz\u0142a ze struchla\u0142ym sercem, szepcz\u0105c i cicha: \u2013 Ziemio! Ziemio! Ziemio! Za Marysi\u0105 drepta\u0142 Podziomek migaj\u0105c mi\u0119dzy ska\u0142ami czerwonym kapturkiem i zadziera\u0142 brod\u0119, mniemaj\u0105c, \u017Ce on to sierot\u0119 wiedzie. Ale nie tak by\u0142o. Wiod\u0142y j\u0105 te skalne szczyty, Ten \u015Bwiat g\u00F3rski, w niebo wzbity, Wiod\u0142y j\u0105 te szumne zdroje Na te zamki na pokoje... Wiod\u0142y j\u0105 te orle pi\u00F3ra, Ta stoj\u0105ca w \u015Bniegach g\u00F3ra, Wiod\u0142y j\u0105 te huczne wiatry Do kr\u00F3lewskich komnat Tatry, Wiod\u0142a j\u0105 ta zorza z\u0142ota \u2013 Bo sierota!"@pl . .