"Argonia\u0144ski klient, ksi\u0119ga 1 (Oblivion)"@pl . . "nstytucja zwana Komisj\u0105 Budowlan\u0105 Lorda Vanecha mia\u0142a sw\u0105 siedzib\u0119 na pomniejszym, lecz dobrze po\u0142o\u017Conym placu Miasta Cesarskiego. By\u0142 to niewyszukany, surowy budynek, ciekawy nie tyle z powodu zalet estetycznych czy architektonicznych, co przez sw\u0105 nadzwyczajn\u0105 d\u0142ugo\u015B\u0107. Je\u015Bli nawet krytycy zastanawiali si\u0119 czasem, czemu ten ascetyczny, rozro\u015Bni\u0119ty tw\u00F3r tak fascynowa\u0142 Lorda Vanecha, to zachowywali te w\u0105tpliwo\u015Bci dla siebie. W trzysta dziewi\u0119\u0107dziesi\u0105tym roku trzeciej ery Decumus Scotti by\u0142 starszym urz\u0119dnikiem w Komisji. -Ma pan mo\u017Ce woln\u0105 chwil\u0119? - spyta\u0142. -Panie, ja -- nie wydaje mi si\u0119, by--"@pl . . . . . "nstytucja zwana Komisj\u0105 Budowlan\u0105 Lorda Vanecha mia\u0142a sw\u0105 siedzib\u0119 na pomniejszym, lecz dobrze po\u0142o\u017Conym placu Miasta Cesarskiego. By\u0142 to niewyszukany, surowy budynek, ciekawy nie tyle z powodu zalet estetycznych czy architektonicznych, co przez sw\u0105 nadzwyczajn\u0105 d\u0142ugo\u015B\u0107. Je\u015Bli nawet krytycy zastanawiali si\u0119 czasem, czemu ten ascetyczny, rozro\u015Bni\u0119ty tw\u00F3r tak fascynowa\u0142 Lorda Vanecha, to zachowywali te w\u0105tpliwo\u015Bci dla siebie. W trzysta dziewi\u0119\u0107dziesi\u0105tym roku trzeciej ery Decumus Scotti by\u0142 starszym urz\u0119dnikiem w Komisji. Kilka miesi\u0119cy min\u0119\u0142o, odk\u0105d ten nie\u015Bmia\u0142y m\u0119\u017Cczyzna w \u015Brednim wieku zdoby\u0142 dla Lorda Vanecha najbardziej lukratywny kontrakt wszechczas\u00F3w, daj\u0105cy Komisji wy\u0142\u0105czne prawo do odbudowy dr\u00F3g w Puszczy Valen, kt\u00F3re zniszczone zosta\u0142y przez Wojn\u0119 Pi\u0119cioletni\u0105. Sta\u0142 si\u0119 przez to ulubie\u0144cem mened\u017Cer\u00F3w i ksi\u0119gowych i ca\u0142ymi dniami mniej lub bardziej wiernie opowiada\u0142 o swoich przygodach... cho\u0107 pomija\u0142 zwykle zako\u0144czenie opowie\u015Bci, gdy\u017C wielu jego s\u0142uchaczy wzi\u0119\u0142o udzia\u0142 w \u015Bwi\u0105tecznej uczcie Unthrappa zorganizowanej przez Silenstrich. Poinformowanie s\u0142uchaczy, \u017Ce spo\u017Cywali ludzkie mi\u0119so, niezwyke rzadko ma pozytywny wp\u0142yw na historie w lepszym gu\u015Bcie. Scotti nie by\u0142 ani szczeg\u00F3lnie ambitny, ani pracowity, wi\u0119c nie przeszkadza\u0142o mu, \u017Ce Lord Vanech nie zleci\u0142 mu \u017Cadnego konkretnego zadania. Za ka\u017Cdym razem, gdy ten niewysoki, podobny do ma\u0142ego gnoma cz\u0142owieczek natrafia\u0142 na Decumusa Scottiego, m\u00F3wi\u0142 mu: -Przynosi pan chlub\u0119 Komisji. Tak trzyma\u0107. Z pocz\u0105tku Scotti martwi\u0142 si\u0119, \u017Ce powinien mo\u017Ce jednak co\u015B robi\u0107, ale w miar\u0119, jak mija\u0142y miesi\u0105ce, zacz\u0105\u0142 po prostu odpowiada\u0107: -Dzi\u0119kuj\u0119. Postaram si\u0119. Z drugiej strony by\u0142a jednak kwestia przysz\u0142o\u015Bci. Scotti nie by\u0142 m\u0142odzie\u0144cem, a cho\u0107 otrzymywa\u0142 przyzwoit\u0105 pensj\u0119 jak na kogo\u015B, kto nie wykonuje \u017Cadnej prawdziwej pracy, Scottiemu przysz\u0142o do g\u0142owy, \u017Ce by\u0107 mo\u017Ce wkr\u00F3tce b\u0119dzie musia\u0142 odej\u015B\u0107 na emerytur\u0119 i obija\u0107 si\u0119 zupe\u0142nie za darmo. Mi\u0142o by\u0142oby, uzna\u0142, gdyby lord Vanech, z wdzi\u0119czno\u015Bci za miliony w z\u0142ocie, kt\u00F3re przynosi\u0142 mu kontrakt z Puszcz\u0105 Valen, zdecydowa\u0142 si\u0119 uczyni\u0107 Scottiego partnerem. Albo przynajmniej odst\u0105pi\u0107 mu drobny procent przychod\u00F3w. Decumus Scotti nie potrafi\u0142 prosi\u0107 o takie rzeczy, co by\u0142o jednym z powod\u00F3w, dla kt\u00F3rych, przed swym sukcesem w Puszczy Valen, nie by\u0142 zbyt dobrym agentem. Ju\u017C prawie przem\u00F3g\u0142 si\u0119, by powiedzie\u0107 co\u015B lordowi Vanechowi, ale jego lordowska mo\u015B\u0107 niespodziewanie wzi\u0105\u0142 sprawy w swoje r\u0119ce. -Przynosi pan chlub\u0119 komisji - powiedzia\u0142, ko\u0142ysz\u0105c si\u0119 nieznacznie, a potem zawaha\u0142 si\u0119 na moment. -Ma pan mo\u017Ce woln\u0105 chwil\u0119? - spyta\u0142. Scotti z entuzjazmem pokiwa\u0142 g\u0142ow\u0105 i poszed\u0142 za jego lordowsk\u0105 mo\u015Bci\u0105 w kierunku jego wstr\u0119tnie urz\u0105dzonego, ale i tak godnego pozazdroszczenia hektara przestrzeni biurowej. -Zenithar b\u0142ogos\u0142awi nam, gdy\u017C pracuje pan z nami - pisn\u0105\u0142 podnio\u015Ble ma\u0142y cz\u0142owieczek. -Nie wiem, czy zdaje pan sobie z tego spraw\u0119, ale przed pa\u0144skim pojawieniem si\u0119 cienko prz\u0119dli\u015Bmy. Mieli\u015Bmy, owszem, imponuj\u0105ce projekty, ale nie odnios\u0142y one wi\u0119kszego sukcesu. Na Czarnych Mokrad\u0142ach, na przyk\u0142ad, od lat staramy si\u0119 wspom\u00F3c budow\u0119 dr\u00F3g i innych szlak\u00F3w handlowych. Wys\u0142a\u0142em tam swojego najlepszego cz\u0142owieka, Flesusa Tijjo, ale ka\u017Cdego roku, mimo olbrzymich inwestycji czasu i pieni\u0119dzy, handel na tych szlakach zwalnia coraz bardziej. Teraz mamy pa\u0144ski czy\u015Bciutki i bardzo, bardzo dochodowy kontrakt z Puszcz\u0105 Valen, kt\u00F3ry znacznie poprawi\u0142 dochody Komisji. Chyba czas ju\u017C, by\u015Bmy pana wynagrodzili. Scotti wyszczerzy\u0142 si\u0119 w u\u015Bmiechu wyra\u017Caj\u0105cym wielk\u0105 skromno\u015B\u0107 i subteln\u0105 chciwo\u015B\u0107. -Chcia\u0142bym, aby przej\u0105\u0142 pan od Flesusa Tijjo kierowanie interesami na Czarnych Mokrad\u0142ach. Scotti wzdrygn\u0105\u0142 si\u0119, jakby zbudzono go z b\u0142ogiego snu i wrzucono z powrotem w paskudn\u0105 rzeczywisto\u015B\u0107. -Panie, ja -- nie wydaje mi si\u0119, by-- -Bzdura - zaszczebiota\u0142 lord Vanech. -Prosz\u0119 si\u0119 nie przejmowa\u0107 Tijjo. Z rado\u015Bci\u0105 odejdzie na skromn\u0105 emerytur\u0119, kt\u00F3r\u0105 mu zafunduj\u0119, szczeg\u00F3lnie bior\u0105c pod uwag\u0119, \u017Ce jego interesy na Mokrad\u0142ach by\u0142y drog\u0105 przez m\u0119k\u0119. Wyzwanie w sam raz dla pana, drogi Decumusie. Scotti nie by\u0142 w stanie wyda\u0107 z siebie ani s\u0142owa, cho\u0107 jego usta uformowa\u0142y nies\u0142yszalne \"nie\", gdy lord Vanech wyci\u0105gn\u0105\u0142 pud\u0142o z dokumentami na temat Czarnych Mokrade\u0142. -Szybko pan czyta - odgad\u0142 lord Vanech. -Przekartkuje to pan w drodze. -W drodze na... -Na Czarne Mokrad\u0142a, oczywi\u015Bcie - zachichota\u0142 niewysoki szlachcic. -Ale\u017C z pana dowcipni\u015B. No bo gdzie indziej dowie si\u0119 pan, jak post\u0119puj\u0105 prace i jak je usprawni\u0107? Nast\u0119pnego ranka, ledwie zerkn\u0105wszy na stos dokument\u00F3w, Decumus Scotti wyruszy\u0142 w podr\u00F3\u017C na po\u0142udniowy wsch\u00F3d, ku Czarnym Mokrad\u0142om. Lord Vanech wynaj\u0105\u0142 swemu najlepszemu agentowi sprawnego ochroniarza, do\u015B\u0107 ma\u0142om\u00F3wnego Redgarda imieniem Mailic. Ruszyli na po\u0142udnie wzd\u0142u\u017C rzeki Niben, a nast\u0119pnie na po\u0142udniowy wsch\u00F3d wzd\u0142u\u017C Srebrnej Ryby, a\u017C wreszcie dotarli w dzikie ost\u0119py po\u0142udniowego Cyrodiil, gdzie dop\u0142ywy rzek nie mia\u0142y nazw, a sama ro\u015Blinno\u015B\u0107 zdawa\u0142a si\u0119 pochodzi\u0107 z innego \u015Bwiata, ni\u017C przyjemne, cywilizowane ogrody na p\u00F3\u0142nocy Prowincji Cesarskiej. Ko\u0144 Scottiego by\u0142 uwi\u0105zany do wierzchowca Mailica, wi\u0119c urz\u0119dnik mia\u0142 czas, by czyta\u0107. Ci\u0119\u017Cko by\u0142o mu przy tym skupi\u0107 si\u0119 na drodze, kt\u00F3r\u0105 obrali, ale Scotti wiedzia\u0142, \u017Ce musi przynajmniej pobie\u017Cnie pozna\u0107 dzia\u0142alno\u015B\u0107 Komisji na Czarnych Mokrad\u0142ach. Pud\u0142o z papierami by\u0142o wielkie i liczy\u0142o sobie czterdzie\u015Bci lat, bowiem czterdzie\u015Bci lat wcze\u015Bniej Komisja otrzyma\u0142a kilka milion\u00F3w w z\u0142ocie od bogatego kupca, lorda Xelliclesa Pinos-Reviny, z pro\u015Bb\u0105 o poprawinie stanu drogi z Gideon do Cyrodiil. W owych czasach transport ry\u017Cu i przypraw, kt\u00F3re \u00F3w kupiec importowa\u0142 do Prowincji Cesarskiej trwa\u0142 trzy tygodnie. By\u0142 to niedopuszczalnie d\u0142ugi czas: towary dociera\u0142y do Cyrodiil na wp\u00F3\u0142 zepsute. Pinos-Revina nie \u017Cy\u0142 od wielu lat, ale od tego czasu wielu innych inwestor\u00F3w, w tym sam Pelagius IV, zap\u0142aci\u0142o Komisji za budow\u0119 dr\u00F3g, osuszanie bagien, budow\u0119 most\u00F3w, opracowanie zabezpiecze\u0144 przed przemytem, wynaj\u0119cie najemnik\u00F3w -- kr\u00F3tko m\u00F3wi\u0105c, za wszystko, czego najwi\u0119ksze Cesarstwo w historii potrzebowa\u0142o, by handlowa\u0107 z Czarnymi Mokrad\u0142ami. Zgodnie z najnowszymi dokumentami, rezultat by\u0142 taki, \u017Ce towary dociera\u0142y teraz do Cyrodiil po dw\u00F3ch i p\u00F3\u0142 miesi\u0105ca, dokumentnie przegni\u0142e. Scotti przekona\u0142 si\u0119, \u017Ce za ka\u017Cdym razem, gdy po d\u0142u\u017Cszej chwili podnosi\u0142 wzrok znad lektury, krajobraz by\u0142 inny. Zawsze by\u0142a to zmiana dramatyczna i zawsze na gorsze. -Jeste\u015Bmy w Czarnej Puszczy, prosz\u0119 pana - odpar\u0142 Mailic na pytanie, kt\u00F3rego Scotti nie zd\u0105\u017Cy\u0142 zada\u0107. Okolica by\u0142a zalesiona i mroczna, wi\u0119c Decumus Scotti uzna\u0142, \u017Ce nazwa jest stosowna. Pytanie, kt\u00F3re go nurtowa\u0142o i kt\u00F3re w ko\u0144cu zada\u0142, brzmia\u0142o: -Co to za potworny smr\u00F3d? -Osada Trz\u0119sawisko, prosz\u0119 pana - odpar\u0142 Mailic, gdy min\u0119li nat\u0119pny zakr\u0119t. Ciemny tunel spl\u0105tanych drzew i pn\u0105czy ko\u0144czy\u0142 si\u0119 polan\u0105, na kt\u00F3rej zbi\u0142o si\u0119 w gromadk\u0119 kilka formalnych budynk\u00F3w w md\u0142ym imperialnym stylu ulubionym przez Komisj\u0119 lorda Vanecha i ka\u017Cdego cesarza od czas\u00F3w Tibera. Spowita by\u0142a mdl\u0105cym, niemal o\u015Blepiaj\u0105cym odorem i Scottiemu nagle przysz\u0142o do g\u0142owy, \u017Ce mo\u017Ce to by\u0107 \u015Bmiertelna trucizna. Roje krwawoczerwonych owad\u00F3w wielko\u015Bci ziarenka piasku wisz\u0105ce w powietrzu bynajmniej nie przydawa\u0142y panoramie uroku. Scotti i Mailic oganiali si\u0119 od brz\u0119cz\u0105cych chmur, podje\u017Cd\u017Caj\u0105c do najwi\u0119kszego z budynk\u00F3w, kt\u00F3ry, jak ujrzeli z bliska, przycupn\u0105\u0142 na brzegu g\u0119stej, czarnej rzeki. Z rozmiar\u00F3w i powa\u017Cnego wygl\u0105du Scotti domy\u015Bli\u0142 si\u0119, \u017Ce by\u0142o to biuro celne obs\u0142uguj\u0105ce d\u0142ugi, bia\u0142y most przerzucony nad ciemn\u0105, bulgocz\u0105c\u0105 wod\u0105 i znikaj\u0105cy w trzcinach po drugiej stronie. By\u0142 to \u0142adny, jasny, na oko solidny most, wybudowany, jak wiedzia\u0142 Scotti, przez jego Komisj\u0119. Ospowaty, nerwowy urz\u0119dnik otworzy\u0142 pr\u0119dko drzwi, nim Scotti zd\u0105\u017Cy\u0142 zapuka\u0107 dwa razy. -Do \u015Brodka, szybko, do \u015Brodka! Nie wpuszczajcie tych cholernych mi\u0119so\u017Cernych much! -Mi\u0119so\u017Cernych? - Scotti zadr\u017Ca\u0142. -Jedz\u0105 ludzkie mi\u0119so? -Tylko je\u017Celi stoisz w miejscu jak idiota i im na to pozwalasz - powiedzia\u0142 \u017Co\u0142nierz, przewracaj\u0105c oczami. Nie mia\u0142 po\u0142owy jednego ucha. Scotti, przyg\u0105daj\u0105c si\u0119 pozosta\u0142ym \u017Co\u0142nierzom w forcie, zauwa\u017Cy\u0142, \u017Ce wszyscy byli dobrze nadgryzieni. Jeden z nich nie mia\u0142 prawie w og\u00F3le nosa. -Wy w jakiej sprawie? Scotti stre\u015Bci\u0142 sytuacj\u0119 i doda\u0142, \u017Ce gdyby stali na zewn\u0105trz fortu zamiast wewn\u0105trz, mo\u017Ce z\u0142apaliby wi\u0119cej przemytnik\u00F3w. -Lepiej martw si\u0119 pan przej\u015Bciem przez most - parskn\u0105\u0142 \u017Co\u0142nierz. -Idzie przyp\u0142yw i je\u015Bli si\u0119 nie po\u015Bpieszycie, b\u0119dziecie czeka\u0107 tu cztery dni. Absurd. Most zatapiany przez wysok\u0105 fal\u0119 na rzece? Tylko wyraz oczu \u017Co\u0142nierza powiedzia\u0142 Scottiemu, \u017Ce tamten nie \u017Cartuje. Wyszed\u0142szy z fortu, ujrza\u0142, \u017Ce ich konie, zm\u0119czone nieustann\u0105 tortur\u0105 owadzich ugryzie\u0144, zerwa\u0142y si\u0119 z uwi\u0119zi i umyka\u0142y w las. Oleista woda rzeki chlapa\u0142a ju\u017C o deski mostu i przecieka\u0142a przez szczeliny. Scotti uzna\u0142, \u017Ce mo\u017Ce by\u0142by nawet ch\u0119tny odczeka\u0107 cztery dni, nim uda si\u0119 na Czarne Mokrad\u0142a, ale Mailic bieg\u0142 ju\u017C po mo\u015Bcie. Scotti pobieg\u0142 za nim, dysz\u0105c. Nigdy nie mia\u0142 zbyt dobrej kondycji. Pud\u0142o z materia\u0142ami Komisji by\u0142o ci\u0119\u017Ckie. W po\u0142owie drogi zatrzyma\u0142 si\u0119, by odetchn\u0105\u0107, i zorientowa\u0142 si\u0119, \u017Ce nie mo\u017Ce si\u0119 ruszy\u0107. Jego stopy utkn\u0119\u0142y. Czarne b\u0142oto, kt\u00F3re p\u0142yn\u0119\u0142o w rzece, by\u0142o g\u0119st\u0105, kleist\u0105 past\u0105 i gdy przela\u0142o si\u0119 przez desk\u0119, na kt\u00F3rej sta\u0142 Scotti, mocno schwyci\u0142o jego stopy. Zacz\u0105\u0142 panikowa\u0107. Scotti oderwa\u0142 wzrok od mazi pod nogami i ujrza\u0142, jak Mailic skacze z deski na desk\u0119, pr\u0119dko zbli\u017Caj\u0105c si\u0119 do trzcin po drugiej stronie. -Pomocy! - zawo\u0142a\u0142 Scotti. -Nie mog\u0119 si\u0119 ruszy\u0107! Mailic skaka\u0142 dalej, nie obr\u00F3ciwszy si\u0119 nawet. -Wiem, prosz\u0119 pana. Musi pan zrzuci\u0107 par\u0119 funt\u00F3w. Decumus Scotti wiedzia\u0142, \u017Ce ma nadwag\u0119, i zamierza\u0142 zacz\u0105\u0107 mniej je\u015B\u0107 i wi\u0119cej \u0107wiczy\u0107, ale dieta nie wydawa\u0142a si\u0119 dostatecznie szybkim rozwi\u0105zaniem jego do\u015B\u0107 pilnego problemu. Zastanowiwszy si\u0119 jednak, Scotti poj\u0105\u0142, \u017Ce Redgard chcia\u0142, by wyrzuci\u0142 pud\u0142o z dokumentami, bo sam Mailic nie mia\u0142 ju\u017C ze sob\u0105 wszystkich podstawowych zapas\u00F3w, kt\u00F3re d\u017Awiga\u0142 wcze\u015Bniej. Scotti z westchnieniem upu\u015Bci\u0142 pud\u0142o z dokumentami w ma\u017A i poczu\u0142, jak deska pod jego stopami podnosi si\u0119 \u0107wier\u0107 cala, akurat do\u015B\u0107, by m\u00F3g\u0142 si\u0119 wydosta\u0107 z b\u0142ota. Ze zr\u0119czno\u015Bci\u0105 zrodzon\u0105 z ogromnego strachu, Scotti pod\u0105\u017Cy\u0142 za Mailicem, skacz\u0105c na co trzeci\u0105 desk\u0119 i wybijaj\u0105c si\u0119, nim rzeka zd\u0105\u017Cy\u0142a go chwyci\u0107. Po czterdziestu sze\u015Bciu skokach Decumus Scotti przelecia\u0142 przez trzciny i upad\u0142 na twardy grunt za plecami Mailica. Byli na Czarnych Mokrad\u0142ach. Za sob\u0105 s\u0142ysza\u0142 o\u015Blizg\u0142e pluski: to most, wraz z jego pud\u0142em z istotnymi i oficjalnymi zapiskami spraw Komisji, zosta\u0142y bezpowrotnie poch\u0142oni\u0119te przez pow\u00F3d\u017A czarnego paskudztwa. Kategoria:Oblivion: Ksi\u0105\u017Cki"@pl .