"Hamlet/Akt V"@pl . . . "Akt V"@pl . "wzgl\u0119dem nie czekaj\u0105, a\u017C si\u0119 je w ziemi\u0119 w\u0142o\u017Cy), to mo\u017Ce przele\u017Ce\u0107 jakie osiem albo dziewi\u0119\u0107 lat. Grabarz przele\u017Cy lat dziesi\u0119\u0107. Dlaczego ten jeden wi\u0119cej ni\u017C drudzy? Bo mu jego rzemios\u0142o tak wygarbowa\u0142o sk\u00F3r\u0119, \u017Ce kawa\u0142 czasu mo\u017Ce wod\u0119 wstrzyma\u0107; a woda, panie, jest straszliw\u0105 naszych grzesznych cia\u0142 niszczycielk\u0105. Oto czaszka, kt\u00F3ra od dwudziestu trzech lat le\u017Cy w ziemi. Czyj\u0105\u017C ona by\u0142a? S\u0142awnego wartog\u0142owa. Czyj\u0105, na przyk\u0142ad, jak my\u015Blicie? Nie domy\u015Blam si\u0119 wcale. Zaraza na niego! Przypominam sobie, jak mi wyla\u0142 na g\u0142ow\u0119 ca\u0142\u0105 butl\u0119 re\u0144skiego. Ta czaszka, prosz\u0119 pana, by\u0142a w\u0142asno\u015Bci\u0105 Yoryka, kr\u00F3lewskiego b\u0142azna. Jego? Jego samego. Pozw\u00F3l, niech si\u0119 jej przyjrz\u0119. Biedny Yoryku! Zna\u0142em go, m\u00F3j Horacy; by\u0142 to cz\u0142owiek niewyczerpany w \u017Cartach, niezr\u00F3wnanej fantazji ma\u0142o tysi\u0105c razy piastowa\u0142 mi\u0119 na r\u0119ku, a teraz - jak\u017Ce mi\u0119 jego widok odra\u017Ca i a\u017C w gardle \u015Bciska! Tu wisia\u0142y owe wargi, kt\u00F3re nie wiem jak cz\u0119sto ca\u0142owa\u0142em. Gdzie\u017C s\u0105 teraz twoje drwinki, twoje wyskoki, twoje \u015Bpiewki, twoje koncepty, przy kt\u00F3rych ca\u0142y st\u00F3\u0142 trz\u0105s\u0142 si\u0119 od \u015Bmiechu? Nic\u017Ce z nich nie pozosta\u0142o na wyszydzenie swych w\u0142asnych, tak teraz wyszczerzonych z\u0119b\u00F3w? Id\u017A\u017Ce teraz do gotowalni modnej damy i powiedz jej, \u017Ce chocia\u017Cby si\u0119 na cal grubo malowa\u0142a, przecie\u017C si\u0119 takiej fizjognomii doczeka. Pobud\u017A j\u0105 przez to do \u015Bmiechu. Prosz\u0119 ci\u0119, m\u00F3j Horacy, powiedz mi jedn\u0105 rzecz. Co, m\u00F3j ksi\u0105\u017C\u0119? Czy my\u015Blisz, \u017Ce Aleksander Wielki tak samo w ziemi wygl\u0105da\u0142? Zupe\u0142nie tak. I tak samo pachnia\u0142? Brr! Zupe\u0142nie tak, mo\u015Bci ksi\u0105\u017C\u0119. Jak nikczemna dola mo\u017Ce si\u0119 sta\u0107 naszym udzia\u0142em! Nie mog\u0142a\u017Cby wyobra\u017Ania, id\u0105c w trop za szlachetnym prochem Aleksandra, znale\u017A\u0107 go na ostatku zatykaj\u0105cego dziur\u0119 w beczce? Tak bra\u0107 rzeczy, by\u0142oby to bra\u0107 je za \u015Bci\u015Ble. Bynajmniej; mo\u017Cna by go tam przeprowadzi\u0107, rozumuj\u0105c z umiarem i z wszelkim prawdopodobie\u0144stwem, na przyk\u0142ad w taki spos\u00F3b: Aleksander umar\u0142, Aleksander zosta\u0142 pogrzebiony, Aleksander w proch si\u0119 obr\u00F3ci\u0142, proch jest ziemi\u0105, z ziemi robimy kit i dlaczeg\u00F3\u017C by\u015Bmy tym kitem, w kt\u00F3ry on si\u0119 zamieni\u0142, nie mogli zalepi\u0107 beczki piwa? Pot\u0119\u017Cny Cezar przedzierzgn\u0105\u0142 si\u0119 w glin\u0119, Kt\u00F3r\u0105 przed wiatrem ch\u0142op zatka\u0142 szczelin\u0119. Zatrz\u0105s\u0142szy \u015Bwiatem p\u00F3j\u015B\u0107 na polep chaty, To\u017C kres wielko\u015Bci, to\u017C los potentaty?! Lecz cicho - patrz: kr\u00F3l tu nadchodzi. Laertes i \u017Ca\u0142obnicy, nast\u0119pnie Kr\u00F3l, Kr\u00F3lowa i orszak. Kr\u00F3lowa, ca\u0142y dw\u00F3r. Czyj\u017Ce to pogrzeb? I ceremonia skr\u00F3cona! To znaczy, \u017Be ten, kt\u00F3rego zw\u0142oki tak prowadz\u0105, Sam sobie musia\u0142 rozpaczliw\u0105 d\u0142oni\u0105 Odebra\u0107 \u017Cycie. Kto\u015B to z wy\u017Cszej klasy. Odst\u0105pmy na bok i patrzmy. Jaki\u017C obrz\u0105dek pozostaje? Jest to Laertes, zacny m\u0142odzian. Uwa\u017Cajmy. Jaki\u017C obrz\u0105dek jeszcze pozostaje? Posun\u0119li\u015Bmy ten akt tak daleko, Jak tylko mandat nam pozwala. \u015Amier\u0107 jej By\u0142a w\u0105tpliwa i gdyby by\u0142 wy\u017Cszy Nakaz nie przem\u00F3g\u0142 rygoru przepis\u00F3w, W nie po\u015Bwi\u0119conej musia\u0142aby ziemi Przele\u017Ce\u0107 do dnia s\u0105du. Miasto mod\u0142\u00F3w Spad\u0142yby na ni\u0105 gruzy i kamienie; Tak za\u015B zachowa sw\u00F3j dziewiczy wieniec I towarzyszy\u0107 jej b\u0119dzie do grobu Kwiat i d\u017Awi\u0119k dzwon\u00F3w. Wi\u0119cej nic? Nic wi\u0119cej. Skaziliby\u015Bmy obrz\u0105dek za zmar\u0142ych, Gdyby\u015Bmy nad ni\u0105 requiem \u015Bpiewali, Tak jak to czynim tym, co bogobojnie Oddali ducha. Spu\u015B\u0107cie j\u0105 do grobu, Niechaj z tych pi\u0119knych, nieskalanych szcz\u0105tk\u00F3w Fio\u0142ki wykwitn\u0105! A ty, twardy ksi\u0119\u017Ce, Wiedz, \u017Ce pomi\u0119dzy ch\u00F3rami anio\u0142\u00F3w Wznosi\u0107 si\u0119 b\u0119dzie moja siostra wtedy, Gdy ty si\u0119 w prochu wi\u0107 b\u0119dziesz. Ofelia! Najmilsza z dziewic, b\u0105d\u017A zdrowa! My\u015Bla\u0142am Widzie\u0107 ci\u0119 \u017Con\u0105 mojego Hamleta; Pr\u0119dzej si\u0119 w kwiaty spodziewa\u0142am stroi\u0107 Twoje ma\u0142\u017Ce\u0144skie \u0142o\u017Ce ni\u017C mogi\u0142\u0119. Trzykro\u0107 trzydzie\u015Bci razy ci\u0119\u017Ckie \"biada\" Niech na przekl\u0119t\u0105 g\u0142ow\u0119 tego spada, Kto pod\u0142ym czynem zm\u0105ci\u0142 twoje zmys\u0142y! Nie sypcie jeszcze ziemi, niech si\u0119 jeszcze Raz jej kochanym widokiem napieszcz\u0119! Walcie proch teraz na dwojakie zw\u0142oki, A\u017C usypiecie kurhan tak wysoki Jak Pelion albo pruj\u0105cy ob\u0142oki Podniebny Olimp. Co to jest za cz\u0142owiek, Kt\u00F3rego bole\u015B\u0107 brzmi z tak\u0105 przesad\u0105? Kt\u00F3rego objaw \u017Calu zatrzymuje Gwiazdy w ich biegu i obraca one W s\u0142uchaczy os\u0142upia\u0142ych? To ja jestem Hamlet, syn Danii. Pole\u0107 dusz\u0119 czartu! \u0179le si\u0119 was\u0107 modlisz. Pu\u015B\u0107 mi gard\u0142o, prosz\u0119; Bo cho\u0107 nie jestem pr\u0119dki i dra\u017Cliwy, Ale mam w sobie co\u015B niebezpiecznego, Czego ci radz\u0119 strzec si\u0119. Odejm r\u0119k\u0119. Hola! Rozdzielcie ich. Hamlecie, synu! Panowie! Hamuj si\u0119, \u0142askawy ksi\u0105\u017C\u0119. Walczy\u0107 z nim b\u0119d\u0119 o lepsz\u0105 dop\u00F3ty, Dop\u00F3ki powiek na wieki nie zawr\u0119. O co, m\u00F3j synu? Kocha\u0142em Ofeli\u0119 - Tysi\u0105c by braci z ca\u0142\u0105 sw\u0105 mi\u0142o\u015Bci\u0105 Nie mog\u0142o memu wyr\u00F3wna\u0107 uczuciu. - C\u00F3\u017C by\u015B ty dla niej uczyni\u0142? To nowy Wyskok szale\u0144stwa. O, miej wzgl\u0105d na niego! M\u00F3w, do pioruna! M\u00F3w, co by\u015B uczyni\u0142? Jeste\u015Bli got\u00F3w p\u0142aka\u0107, bi\u0107 si\u0119, po\u015Bci\u0107? Da\u0107 si\u0119 rozedrze\u0107? rzek\u0119 wypi\u0107 do dna? Je\u015B\u0107 krokodyle? I jam tak\u017Ce got\u00F3w. Przyszed\u0142e\u015B tutaj j\u0119cze\u0107, w gr\u00F3b jej skaka\u0107 Dla ur\u0105gania mi? Daj si\u0119 z ni\u0105 razem \u017Bywcem pogrzeba\u0107, i ja to uczyni\u0119; A je\u015Bli prawisz o g\u00F3rach, niech na nas Run\u0105 miliony w\u0142\u00F3k ziemi, a\u017C kopiec, Co z niej powstanie, stercz\u0105c w g\u0142\u0105b eteru Oss\u0119 w brodawk\u0119 zmieni. Je\u015Bli umiesz Szermowa\u0107 g\u0119b\u0105, i ja to potrafi\u0119. Sza\u0142 to, kt\u00F3remu chwilowo ulega; Gdy go ominie, wraz jak go\u0142\u0119bica, Po wyl\u0119\u017Ceniu swoich z\u0142otych piskl\u0105t, Potulnie zwiesi g\u0142ow\u0119 i zamilknie. Powiedz mi, wa\u0107pan, co si\u0119 to ma znaczy\u0107, \u017Be si\u0119 obchodzisz ze mn\u0105 tak niegodnie? Jam ci tak sprzyja\u0142! Ale mniejsza o to; Cho\u0107by Herkules da\u0142 si\u0119 i posieka\u0107, Zawsze kot miaucze\u0107 b\u0119dzie, a pies szczeka\u0107. Horacy, prosz\u0119 ci\u0119, miej go na oku. Uzbr\u00F3j cierpliwo\u015B\u0107 tym, co u\u0142o\u017Cone Pomi\u0119dzy nami; rzecz si\u0119 sama sk\u0142ada. Gertrudo, ka\u017C tam komu nad nim czuwa\u0107. Gr\u00F3b ten mie\u0107 b\u0119dzie wkr\u00F3tce \u017Cywy pomnik, A my spokojno\u015B\u0107; lecz nim to si\u0119 stanie, Cierpliwie nasze prowad\u017Amy zadanie."@pl . . . . . "wzgl\u0119dem nie czekaj\u0105, a\u017C si\u0119 je w ziemi\u0119 w\u0142o\u017Cy), to mo\u017Ce przele\u017Ce\u0107 jakie osiem albo dziewi\u0119\u0107 lat. Grabarz przele\u017Cy lat dziesi\u0119\u0107. Dlaczego ten jeden wi\u0119cej ni\u017C drudzy? Bo mu jego rzemios\u0142o tak wygarbowa\u0142o sk\u00F3r\u0119, \u017Ce kawa\u0142 czasu mo\u017Ce wod\u0119 wstrzyma\u0107; a woda, panie, jest straszliw\u0105 naszych grzesznych cia\u0142 niszczycielk\u0105. Oto czaszka, kt\u00F3ra od dwudziestu trzech lat le\u017Cy w ziemi. Czyj\u0105\u017C ona by\u0142a? S\u0142awnego wartog\u0142owa. Czyj\u0105, na przyk\u0142ad, jak my\u015Blicie? Nie domy\u015Blam si\u0119 wcale. Zaraza na niego! Przypominam sobie, jak mi wyla\u0142 na g\u0142ow\u0119 ca\u0142\u0105 butl\u0119 re\u0144skiego. Ta czaszka, prosz\u0119 pana, by\u0142a w\u0142asno\u015Bci\u0105 Yoryka, kr\u00F3lewskiego b\u0142azna. Jego? Jego samego. Pozw\u00F3l, niech si\u0119 jej przyjrz\u0119. Biedny Yoryku! Zna\u0142em go, m\u00F3j Horacy; by\u0142 to cz\u0142owiek niewyczerpany w \u017Cartach, niezr\u00F3wnanej"@pl . "William Shakespeare"@pl . .